Kilka obrazowych sentencji:
- Mamy w sobie wystarczające pokłady anarchii, aby walczyć o demokrację.
- Tak przywiązaliśmy się do wolnego rynku, że nawet sędzia potrafi zwędzić towar w sklepie i zasłonić się immunitetem.
- Pogoń za sensacją tak już zamazała nam pole obiektywnego widzenia, że nie zauważamy gdy obrażają nam matkę.
- Pogoń za pracą jest totalna, ale gdy ktoś ją znajdzie, natychmiast staje się zakładnikiem strachu przed jej utratą – dotyczy to zwłaszcza wyższych dobrze opłacanych szczebli państwowych.
- Dzisiejsza kreatywność nie ma wymiaru państwowego, ani kulturowego, lecz gminny, zawodowy i partyjniacki.
- Każda ludzka działalność kulturalna lub techniczna jest elementem wspólnego gmachu, ale i ona podlega weryfikacji dobra i zła.
- Dobro i zło walczą z sobą, ale to człowiek decyduje, która strona zwycięży.
I można by tak dalej, ale jest jeden wspólny mianownik, który „świeci” jak latarnia morska. To krótka perspektywa i adekwatny do niej sposób myślenia. Paradoksy życia codziennego, choć każdy ma inne, nie są tylko polską specjalnością. Gdy zapytamy Anglika, jaki naród lubi najbardziej, po chwili zastanowienia odpowie, że… Anglików. A gdy podstawimy mu talerz barszczu, to w pierwszej kolejności zobaczy w nim bezmiar barbarzyństwa i dobrze, gdy nie zapyta z jakiego Papuasa został utoczony. Niemiec po napełnieniu brzucha i w przypływie szczerości będzie przekonywał Polaka, że lepiej być Niemcem, bo to i wyższa kultura i pełny garnek, ale, gdy już Polak zgodzi się nim zostać, nigdy go za Niemca nie uzna i każe mu na siebie pracować. Jeżeli na tym tle nie zaznaczymy swojej obecności, to własną nogą zasypiemy biało-czerwoną plamę na mapie. A teraz konkrety.
CZYTAJ NA NASTĘPNEJ STRONIE ====>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Kilka obrazowych sentencji:
- Mamy w sobie wystarczające pokłady anarchii, aby walczyć o demokrację.
- Tak przywiązaliśmy się do wolnego rynku, że nawet sędzia potrafi zwędzić towar w sklepie i zasłonić się immunitetem.
- Pogoń za sensacją tak już zamazała nam pole obiektywnego widzenia, że nie zauważamy gdy obrażają nam matkę.
- Pogoń za pracą jest totalna, ale gdy ktoś ją znajdzie, natychmiast staje się zakładnikiem strachu przed jej utratą – dotyczy to zwłaszcza wyższych dobrze opłacanych szczebli państwowych.
- Dzisiejsza kreatywność nie ma wymiaru państwowego, ani kulturowego, lecz gminny, zawodowy i partyjniacki.
- Każda ludzka działalność kulturalna lub techniczna jest elementem wspólnego gmachu, ale i ona podlega weryfikacji dobra i zła.
- Dobro i zło walczą z sobą, ale to człowiek decyduje, która strona zwycięży.
I można by tak dalej, ale jest jeden wspólny mianownik, który „świeci” jak latarnia morska. To krótka perspektywa i adekwatny do niej sposób myślenia. Paradoksy życia codziennego, choć każdy ma inne, nie są tylko polską specjalnością. Gdy zapytamy Anglika, jaki naród lubi najbardziej, po chwili zastanowienia odpowie, że… Anglików. A gdy podstawimy mu talerz barszczu, to w pierwszej kolejności zobaczy w nim bezmiar barbarzyństwa i dobrze, gdy nie zapyta z jakiego Papuasa został utoczony. Niemiec po napełnieniu brzucha i w przypływie szczerości będzie przekonywał Polaka, że lepiej być Niemcem, bo to i wyższa kultura i pełny garnek, ale, gdy już Polak zgodzi się nim zostać, nigdy go za Niemca nie uzna i każe mu na siebie pracować. Jeżeli na tym tle nie zaznaczymy swojej obecności, to własną nogą zasypiemy biało-czerwoną plamę na mapie. A teraz konkrety.
CZYTAJ NA NASTĘPNEJ STRONIE ====>
Strona 1 z 5
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/332956-dlaczego-polak-polaka-nie-rozumie