Destrukcja polskiej szkoły postępowała z roku na rok. Przygotowywane były kolejne etapy „upraszczania” procesów nauczania, zubażania materiałów i redukcja siatki godzinowej. Proceder niesłychanie niebezpieczny. Poprzednie pokolenie, chcąc otrzymać przyzwoite oceny, musiało jednak przedrzeć się przez gąszcz lektur, faktów, regułek, definicji i zasad ortografii. Większość była wyuczalna. Dziś każda niedyspozycja, wynikająca często ze zwykłego lenistwa, tuszowana jest stwierdzeniem jakiejś dysfunkcji. Liczba uczniów cierpiących na dysleksję, dysgrafię czy dysortografię stale rośnie. Czyżby rzeczywiście z dyspozycją intelektualną naszego społeczeństwa było aż tak źle? A może to jedynie skutek zrujnowanego systemu edukacji, w którym nauczyciel nie ma prawa stawiać uczniom wymagań, zachęcać do pokonywania własnych ograniczeń, karać brakiem promocji za nieopanowanie materiału?
Patrząc na to wszystko, co dzieje się przez lata z polskim systemem edukacji, aż trudno nie przywołać propagandowej figury opisanej w „Montażu” przez Volkoffa.
Trzeba więc za wszelką cenę dążyć do wywołania procesów gnilnych w języku, dzięki czemu zniszczymy to, co chcemy zniszczyć: myśl. Aby to osiągnąć, musimy opanować w sposób możliwie najpełniejszy środowiska twórcze grupujące pisarzy, a także środowiska związane z oświatą i nauczaniem”. Na zakończenie posłużył się, z młodzieńczą werwą, sformułowaniem, które miało zapisać się w pamięci czytelników tekstu: „Gdy nasi przeciwnicy zaczną mieć podstawowe problemy z ortografią, zwycięstwo będzie bliskie”.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Destrukcja polskiej szkoły postępowała z roku na rok. Przygotowywane były kolejne etapy „upraszczania” procesów nauczania, zubażania materiałów i redukcja siatki godzinowej. Proceder niesłychanie niebezpieczny. Poprzednie pokolenie, chcąc otrzymać przyzwoite oceny, musiało jednak przedrzeć się przez gąszcz lektur, faktów, regułek, definicji i zasad ortografii. Większość była wyuczalna. Dziś każda niedyspozycja, wynikająca często ze zwykłego lenistwa, tuszowana jest stwierdzeniem jakiejś dysfunkcji. Liczba uczniów cierpiących na dysleksję, dysgrafię czy dysortografię stale rośnie. Czyżby rzeczywiście z dyspozycją intelektualną naszego społeczeństwa było aż tak źle? A może to jedynie skutek zrujnowanego systemu edukacji, w którym nauczyciel nie ma prawa stawiać uczniom wymagań, zachęcać do pokonywania własnych ograniczeń, karać brakiem promocji za nieopanowanie materiału?
Patrząc na to wszystko, co dzieje się przez lata z polskim systemem edukacji, aż trudno nie przywołać propagandowej figury opisanej w „Montażu” przez Volkoffa.
Trzeba więc za wszelką cenę dążyć do wywołania procesów gnilnych w języku, dzięki czemu zniszczymy to, co chcemy zniszczyć: myśl. Aby to osiągnąć, musimy opanować w sposób możliwie najpełniejszy środowiska twórcze grupujące pisarzy, a także środowiska związane z oświatą i nauczaniem”. Na zakończenie posłużył się, z młodzieńczą werwą, sformułowaniem, które miało zapisać się w pamięci czytelników tekstu: „Gdy nasi przeciwnicy zaczną mieć podstawowe problemy z ortografią, zwycięstwo będzie bliskie”.
Strona 3 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/317098-kto-chce-zniszczyc-polska-szkole-skad-ten-histeryczny-sprzeciw-lewicy-reforma-edukacji-ma-szanse-powstrzymac-ostatni-etap-destrukcji?strona=3