Długo nie chciałem publicznie ujawniać skali zaniedbań i zaniechań moich poprzedników. Zaatakowany przez Pana Janusza Daszczyńskiego, i to dwukrotnie, nie mogłem jednak dalej milczeć. Nie mogłem pozwolić, by zawiedzione ambicje i frustracja zdymisjonowanego Prezesa TVP – typowego przedstawiciela swojego środowiska polityczno-towarzyskiego – dalej fałszowały obraz dokonań naszego Zarządu. Chciałem, byście mieli Państwo prawdziwy obraz Telewizji, zanim podejmiecie decyzję o jej dalszych losach.
— pisze prezes TVP Jacek Kurski w liście skierowanym do Rady Mediów Narodowych, do którego dotarł portal wPolityce.pl.
Poniżej pełna treść listu:
Szanowni Państwo,
podczas wystąpienia przed Radą Mediów Narodowych 7 października br. przedstawiłem m.in. rzeczywisty stan finansów Spółki, jaki zastałem po prezesurze Pana Janusza Daszczyńskiego. Konsekwencją ujawnienia przez mnie tych niepokojących danych jest frontalny atak byłego Prezesa TVP na moją osobę w liście, skierowanym do Rady Mediów Narodowych 11 października br. Powód tego ataku jest dla mnie oczywisty – to desperacka próba wpłynięcia na decyzję Rady Mediów Narodowych. No bo przecież powodem tym nie jest strach przed utratą fotela. Fakt, że Janusz Daszczyński nie dostał absolutorium, eliminuje go na 5 lat ze sprawowania funkcji zarządczych, a być może zostaną wyciągnięte wobec niego jeszcze inne konsekwencje.
To jednak nie wszystko. Wielu publicystów jest zdania, iż powodów histerycznego, pełnego inwektyw ataku Pana Daszczyńskiego na jednego z kandydatów na stanowisko Prezesa Zarządu TVP należy upatrywać we frustracji środowiska polityczno-towarzyskiego, które patronowało jego rządom w telewizji publicznej. Środowisko to, wywodzące się głównie z SLD i grup liberalno-laickich, jest gotowe uczynić wiele, by nie dopuścić do powstania silnej, uwolnionej od ich wpływów telewizji publicznej. Nie tylko z oczywistych powodów politycznych. Także dlatego, iż w zreformowanej, sprawnie zarządzanej telewizji publicznej nie byłoby już miejsca dla interesów różnych grup i spółeczek producenckich, które – jak pokazują liczne przykłady - bardzo dużo zawdzięczają życzliwości Prezesa Daszczyńskiego.
Spotykam się też z opinią, że swym listem do Rady Mediów Narodowych Pan Daszczyński próbuje dostarczyć dezawuujące mnie „argumenty” Panu Juliuszowi Braunowi - swemu politycznemu partnerowi, który dziś z mandatem członka RMN ma współdecydować o losach Telewizji Polskiej. Obu tych Panów łączy wspólny sposób postrzegania telewizji publicznej przez pryzmat interesów środowiskowo-partyjnych, a może i strach przed rozliczeniami, których wymagają ich rządy w TVP Nadmienię, że telewizyjne biura audytu i kontroli oraz biuro prawne analizują obecnie liczne przypadki działania na szkodę TVP w minionych latach. Zapewne część z nich kwalifikuje się do zawiadomień prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.
Elementarna uczciwość i szacunek dla milionów Polaków, którzy mają prawo znać prawdę o ich Telewizji Polskiej wymaga, by zawarte w liście Pana Daszczyńskiego nieprawdziwe i nierzetelne informacje sprostować oraz pokazać rzeczywistą kondycję TVP, jaką zastałem po rządach mojego adwersarza.
Oto fakty:
Plan ekonomiczno-finansowy 2016
Z wypowiedzi Janusza Daszczyńskiego można wywnioskować, że zostawił on firmę w niezłej kondycji finansowej. Ja zastałem Spółkę w zupełnie innym stanie, niż przedstawił to mój poprzednik. Dla finansów Spółki istotne jest to, co poprzedni Zarząd przyjął w planie na 2016 rok. W budżecie Spółki określono, iż przychody abonamentowe wyniosą 407 mln zł i będą wyższe w stosunku do uzyskanych w 2015 roku (404,4 mln zł). Przy czym wskaźnik podziału środków abonamentowych określany przez KRRiT w 2015 roku był korzystniejszy dla Spółki, wynosił bowiem 52,81 proc. (do kwoty wpływów ogółem 720 mln zł), przy 50,68 proc. w 2016 roku (do kwoty wpływów ogółem 661 mln zł). Należałoby stwierdzić, że prognozy te były zbyt optymistyczne, wręcz nierealne. Do przyjęcia w planie tak wysokich przychodów nie było podstaw merytorycznych.
Osiem lat całkowitej bierności ekipy PO-PSL w zakresie uregulowania kwestii finansowania mediów publicznych doprowadziły do trwałego załamania wpływów abonamentowych, sięgających nawet 2 mld zł.
Ponadto Uchwała KRRiT o podziale środków abonamentowych z dnia 23 czerwca 2015 r. zakładała, iż przychody te będą na poziomie nie większym niż 335 mln zł. Tymczasem Pan Daszczyński podjął decyzję karkołomną: we wrześniu 2015 r. poinformował KRRiT, że zakłada „wyższą kwotę środków w stosunku do prognozowanych przez KRRiT w Uchwale nr 178/2015 z dnia 23 czerwca br.” (pismo nr DMP 91.45.1.2016 z dnia 7 września 2015 r.). Czyli mimo posiadanej wiedzy i wbrew prognozom dokonanym przez KRRiT zawyżył, w planie ekonomiczno – finansowym, przychody abonamentowe.
W efekcie błędnych szacunków w tej sferze konieczne było zmniejszenie kosztów działalności operacyjnej Spółki o kwotę w wysokości 72 mln zł.
Manipulacje mojego poprzednika przy budżecie miały cechy intencjonalnego wprowadzenia w błąd: Rady Nadzorczej Spółki, kolejnego Zarządu, oraz właściciela Spółki, czyli Ministerstwa Skarbu Państwa.
Obecny Zarząd TVP S.A. wystąpił, w dniu 1 marca 2016 r., do Jana Dworaka, ówczesnego przewodniczącego KRRiT, z prośbą o zmianę sposobu podziału wpływu z opłat abonamentowych w 2016 r., w związku z koniecznością naprawienia błędu poprzedniego Zarządu, mając na uwadze stojące przed Spółką w 2016 r. powinności misyjne (takie jak np. rocznica Chrztu Polski, Szczyt NATO, Światowe Dni Młodzieży, Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro).
Jan Dworak, przewodniczący KRRiT nie uwzględnił wniosku Zarządu TVP S.A.
Mając na uwadze błędny plan ekonomiczno-finansowy, przyjęty przez Zarząd pod przewodnictwem Pana Prezesa Janusza Daszczyńskiego, w kontekście planowanych produkcji, związanych z obsługą m.in. wyżej wymienionych wydarzeń oraz z bieżącą działalnością Spółki, obecne władze TVP zmuszone były podjąć działania zmierzające do poszukiwania innych źródeł finansowania jej działalności żeby zachować płynność finansową, o którą nie zadbał także poprzedni Zarząd.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Długo nie chciałem publicznie ujawniać skali zaniedbań i zaniechań moich poprzedników. Zaatakowany przez Pana Janusza Daszczyńskiego, i to dwukrotnie, nie mogłem jednak dalej milczeć. Nie mogłem pozwolić, by zawiedzione ambicje i frustracja zdymisjonowanego Prezesa TVP – typowego przedstawiciela swojego środowiska polityczno-towarzyskiego – dalej fałszowały obraz dokonań naszego Zarządu. Chciałem, byście mieli Państwo prawdziwy obraz Telewizji, zanim podejmiecie decyzję o jej dalszych losach.
— pisze prezes TVP Jacek Kurski w liście skierowanym do Rady Mediów Narodowych, do którego dotarł portal wPolityce.pl.
Poniżej pełna treść listu:
Szanowni Państwo,
podczas wystąpienia przed Radą Mediów Narodowych 7 października br. przedstawiłem m.in. rzeczywisty stan finansów Spółki, jaki zastałem po prezesurze Pana Janusza Daszczyńskiego. Konsekwencją ujawnienia przez mnie tych niepokojących danych jest frontalny atak byłego Prezesa TVP na moją osobę w liście, skierowanym do Rady Mediów Narodowych 11 października br. Powód tego ataku jest dla mnie oczywisty – to desperacka próba wpłynięcia na decyzję Rady Mediów Narodowych. No bo przecież powodem tym nie jest strach przed utratą fotela. Fakt, że Janusz Daszczyński nie dostał absolutorium, eliminuje go na 5 lat ze sprawowania funkcji zarządczych, a być może zostaną wyciągnięte wobec niego jeszcze inne konsekwencje.
To jednak nie wszystko. Wielu publicystów jest zdania, iż powodów histerycznego, pełnego inwektyw ataku Pana Daszczyńskiego na jednego z kandydatów na stanowisko Prezesa Zarządu TVP należy upatrywać we frustracji środowiska polityczno-towarzyskiego, które patronowało jego rządom w telewizji publicznej. Środowisko to, wywodzące się głównie z SLD i grup liberalno-laickich, jest gotowe uczynić wiele, by nie dopuścić do powstania silnej, uwolnionej od ich wpływów telewizji publicznej. Nie tylko z oczywistych powodów politycznych. Także dlatego, iż w zreformowanej, sprawnie zarządzanej telewizji publicznej nie byłoby już miejsca dla interesów różnych grup i spółeczek producenckich, które – jak pokazują liczne przykłady - bardzo dużo zawdzięczają życzliwości Prezesa Daszczyńskiego.
Spotykam się też z opinią, że swym listem do Rady Mediów Narodowych Pan Daszczyński próbuje dostarczyć dezawuujące mnie „argumenty” Panu Juliuszowi Braunowi - swemu politycznemu partnerowi, który dziś z mandatem członka RMN ma współdecydować o losach Telewizji Polskiej. Obu tych Panów łączy wspólny sposób postrzegania telewizji publicznej przez pryzmat interesów środowiskowo-partyjnych, a może i strach przed rozliczeniami, których wymagają ich rządy w TVP Nadmienię, że telewizyjne biura audytu i kontroli oraz biuro prawne analizują obecnie liczne przypadki działania na szkodę TVP w minionych latach. Zapewne część z nich kwalifikuje się do zawiadomień prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.
Elementarna uczciwość i szacunek dla milionów Polaków, którzy mają prawo znać prawdę o ich Telewizji Polskiej wymaga, by zawarte w liście Pana Daszczyńskiego nieprawdziwe i nierzetelne informacje sprostować oraz pokazać rzeczywistą kondycję TVP, jaką zastałem po rządach mojego adwersarza.
Oto fakty:
Plan ekonomiczno-finansowy 2016
Z wypowiedzi Janusza Daszczyńskiego można wywnioskować, że zostawił on firmę w niezłej kondycji finansowej. Ja zastałem Spółkę w zupełnie innym stanie, niż przedstawił to mój poprzednik. Dla finansów Spółki istotne jest to, co poprzedni Zarząd przyjął w planie na 2016 rok. W budżecie Spółki określono, iż przychody abonamentowe wyniosą 407 mln zł i będą wyższe w stosunku do uzyskanych w 2015 roku (404,4 mln zł). Przy czym wskaźnik podziału środków abonamentowych określany przez KRRiT w 2015 roku był korzystniejszy dla Spółki, wynosił bowiem 52,81 proc. (do kwoty wpływów ogółem 720 mln zł), przy 50,68 proc. w 2016 roku (do kwoty wpływów ogółem 661 mln zł). Należałoby stwierdzić, że prognozy te były zbyt optymistyczne, wręcz nierealne. Do przyjęcia w planie tak wysokich przychodów nie było podstaw merytorycznych.
Osiem lat całkowitej bierności ekipy PO-PSL w zakresie uregulowania kwestii finansowania mediów publicznych doprowadziły do trwałego załamania wpływów abonamentowych, sięgających nawet 2 mld zł.
Ponadto Uchwała KRRiT o podziale środków abonamentowych z dnia 23 czerwca 2015 r. zakładała, iż przychody te będą na poziomie nie większym niż 335 mln zł. Tymczasem Pan Daszczyński podjął decyzję karkołomną: we wrześniu 2015 r. poinformował KRRiT, że zakłada „wyższą kwotę środków w stosunku do prognozowanych przez KRRiT w Uchwale nr 178/2015 z dnia 23 czerwca br.” (pismo nr DMP 91.45.1.2016 z dnia 7 września 2015 r.). Czyli mimo posiadanej wiedzy i wbrew prognozom dokonanym przez KRRiT zawyżył, w planie ekonomiczno – finansowym, przychody abonamentowe.
W efekcie błędnych szacunków w tej sferze konieczne było zmniejszenie kosztów działalności operacyjnej Spółki o kwotę w wysokości 72 mln zł.
Manipulacje mojego poprzednika przy budżecie miały cechy intencjonalnego wprowadzenia w błąd: Rady Nadzorczej Spółki, kolejnego Zarządu, oraz właściciela Spółki, czyli Ministerstwa Skarbu Państwa.
Obecny Zarząd TVP S.A. wystąpił, w dniu 1 marca 2016 r., do Jana Dworaka, ówczesnego przewodniczącego KRRiT, z prośbą o zmianę sposobu podziału wpływu z opłat abonamentowych w 2016 r., w związku z koniecznością naprawienia błędu poprzedniego Zarządu, mając na uwadze stojące przed Spółką w 2016 r. powinności misyjne (takie jak np. rocznica Chrztu Polski, Szczyt NATO, Światowe Dni Młodzieży, Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro).
Jan Dworak, przewodniczący KRRiT nie uwzględnił wniosku Zarządu TVP S.A.
Mając na uwadze błędny plan ekonomiczno-finansowy, przyjęty przez Zarząd pod przewodnictwem Pana Prezesa Janusza Daszczyńskiego, w kontekście planowanych produkcji, związanych z obsługą m.in. wyżej wymienionych wydarzeń oraz z bieżącą działalnością Spółki, obecne władze TVP zmuszone były podjąć działania zmierzające do poszukiwania innych źródeł finansowania jej działalności żeby zachować płynność finansową, o którą nie zadbał także poprzedni Zarząd.
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/311671-prezes-tvp-odpowiada-na-insynuacje-daszczynskiego-nie-moge-dalej-milczec?strona=1