TYLKO U NAS. Czy PiS wspiera LGBTI? Nie ulegajmy dezinformacji! Kilkanaście istotnych zmian, które polski rząd wprowadził do dokumentu EPSCO

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Na zdjęciu minister Wojciech Kaczmarczyk, pełnomocnik rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania
Na zdjęciu minister Wojciech Kaczmarczyk, pełnomocnik rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania

Jakie zobowiązania wprowadza więc tak szeroko skrytykowany dokument?

Tak naprawdę nie tworzy żadnej nowej rzeczywistości, jeśli chodzi o prawa osób LGBTI. Ten dokument oznacza tyle, że Rada Europejska zauważa to, że Komisja Europejska realizuje listę działań na rzecz osób LGBTI. Wykreślona została cała metodologiczna podstawa do tego, żeby tę listę działań realizować. Zakwestionowaliśmy wyniki badań Agencji Praw Podstawowych, na które KE się powoływała. Rada Europejska wprowadziła obowiązek corocznego informowania przez KE na posiedzeniach Rady Europejskiej o wynikach realizacji swoich działań, do czego KE nie była zobowiązana na podstawie swojego wewnętrznego dokumentu

— podsumowuje Kaczmarczyk.

Bardzo istotnym krokiem było zakwestionowanie przez ministra Kaczmarczyka jakości badań Agencji Praw Podstawowych, które dotąd były twardymi argumentami w narzucaniu państwom członkowskim ideologii gender. Od początku swojej kadencji Kaczmarczyk zwracał uwagę na ich braki metodologiczne. Dlaczego?

Najistotniejszym problemem z punktu widzenia metodologicznego jest to, że badania były prowadzone metodą sondażu komputerowego bez określenia próby badawczej. Badania nie mają więc charakteru reprezentatywnego. Każdy kto chciał, mógł wypełnić ankietę na stronie APP. Co więcej, można było z jednego komputera wypełnić dowolną liczbę ankiet, ponieważ nie było zabezpieczeń ograniczających. W związku z tym np. w raporcie pokazuje się, że bodaj 57 proc. osób o tożsamości homoseksualnej, deklarujących się, że są Polakami, twierdzi, ze doświadczyło w swoim życiu jakiejś formy przemocy. To jest najwyższy wskaźnik ze wszystkich państw europejskich. Kwestionujemy to nie dlatego, żeby podważyć wynik, ale dlatego, że jest on nierzetelny z powodów metodologicznych

— zauważa minister Kaczmarczyk w rozmowie z portalem wPolityce.pl.

Następnym krokiem Polski będą działania zmierzające do wprowadzenia rzetelnych badań, które miarodajnie pokażą problem.

Będziemy się teraz domagać tego, aby odpowiednie instytucje unijne, a w szczególności Agencja Praw Podstawowych, wypracowała taką metodologię badawczą, która będzie pokazywała wyniki bez ideologicznego skrzywienia

— podkreśla minister.

Analiza ta pokazuje, że głos Polski był niezwykle istotny i znacząco wpłynął na ostateczny kształt Konkluzji EPSCO. Niepokojące zapisy zostały znacznie złagodzone i zagwarantowały państwom narodowym suwerenność. Oczywiście sam przedmiot, a więc równouprawnienie osób LGBTI budzi oburzenie środowisk konserwatywnych. Czy Polska mogła więc ten dokument odrzucić?

Konkluzje przyjmowane są na zasadzie konsensusu. Nie jest to żadna umowa, żaden dokument prawnie wiążący. Jest to podsumowanie dotychczasowych prac i wyrażenie swojego stanowiska w jakiejś sprawie. Jak podkreśla minister Kaczmarczyk, konkluzje są przyjmowane na zasadzie konsensusu, a zatem sprzeciw jednego z państw spowodowałby nieprzyjęcie konkluzji uzgodnionej. Co wtedy?

Holandia już w rozmowach z państwami członkowskimi sygnalizowała gotowość do tego, że rząd holenderski na posiedzeniu EPSCO w czerwcu zaproponuje tzw. konkluzje prezydencji, które zostaną następnie bardzo serdecznie i entuzjastycznie skomentowane przez ponad 20 państw europejskich. Oczywiście Polska mocno by je skrytykowała, ale prawdopodobnie bylibyśmy jedynym państwem europejskim, które by taką krytykę przedstawiło. Natomiast konkluzje te w świadomości europejskiej – nieważne, że nieuzgodnione – w mocno zliberalizowanej wersji, bez odniesień do praw narodowych, bez kwestionowania wyników badań Agencji Praw Podstawowych, bez zastrzeżenia, by państwa członkowskie miały możliwość stałego monitorowania działań realizowanych przez KE, funkcjonowałyby w takim kształcie

— tłumaczy Kaczmarczyk.

Wszystkie zmiany zostały wprowadzone przeze mnie do tego dokumentu.

Mamy instrument do kontroli tego, co będzie się działo i zabezpieczenie polskich praw narodowych w tym zakresie, w którym lista działań mogłaby wkraczać w kompetencje polskich władz

Dlaczego więc sukces polskich władz przedstawiany jest jako porażka? Pewnie z brak znajomości kontekstu i wagi dokumentu. Niektórzy chyba jednak sądzili, że wraz z przejęciem władzy przez PiS, zagadnienia środowisk LGBTI zostaną całkowicie unicestwione. Nie tędy droga. Najważniejsze jest przywrócenie właściwych proporcji i odrzucenie zideologizowanych rozwiązań społecznych i politycznych. Wygląda na to, że w tym wymiarze dobrą zmianę widać wyjątkowo dobrze.


Gender - groźna kulturowa inwazja!

Polecamy „wSklepiku.pl” książkę naszej publicystki Marzeny Nykiel „Pułapka Gender. Karły kontra orły. Wojna cywilizacji”.

« poprzednia strona
123

Strona 3 z 3

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych