Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier i burmistrz Hamburga Olaf Scholz (SPD) złożyli w niedzielę wizyty w szpitalach, gdzie przebywają ranni policjanci. Steinmeier powiedział, że jest „zaszokowany i zasmucony żądzą zniszczenia, którą demonstrujący okazali wobec policji i prywatnego majątku obywateli”.
Jako demokraci musimy zadać sobie pytanie, czy kilku brutalnych protestujących może powstrzymać taki kraj jak Niemcy od organizowania takich międzynarodowych spotkań
—dodał prezydent. Scholz podziękował policjantom, chwaląc ich bohaterstwo, a także wyraził wdzięczność mieszkańcom Hamburga, którzy przynieśli kwiaty do szpitala wojskowego, gdzie przyjęto wielu rannych funkcjonariuszy. Obiecał odszkodowania tym osobom, które poniosły straty materialne na skutek wandalizmu chuliganów. Podobną obietnicę złożyła poszkodowanym mieszkańcom Hamburga kanclerz Angela Merkel.
Za utworzeniem centralnej kartoteki europejskich ekstremistów, w reakcji na zamieszki uliczne w Hamburgu podczas szczytu G20, opowiedział się federalny minister sprawiedliwości Heiko Maas. W wywiadzie dla tabloidu „Bild” Maas stwierdził, że „w Europie nie mamy wystarczającej bazy danych obejmującej skłonnych do przemocy ekstremistów”, podkreślając przy tym, że doświadczenia wyniesione ze szczytu w Hamburgu przemawiają jednoznacznie za takim rozwiązaniem.
W zamieszkach w Hamburgu uczestniczyła „duża liczba” chuliganów, awanturników i rozrabiaków z zagranicy, wśród których byli także kryminaliści
—oświadczył Maas. Dlatego konieczne jest wprowadzenie w obrębie UE centralnej kartoteki ekstremistów i zawodowych zadymiarzy, do której stały dostęp będzie miała policja i inne służby państw unijnych.
Taka lista potencjalnych awanturników ulicznych umożliwi organom bezpieczeństwa państw UE bardziej skuteczne niż do tej pory monitorowanie i kontrolowanie tego środowiska i odsyłanie ich do kraju pochodzenia podczas kontroli granicznej, wprowadzonej w ramach przygotowań do dużych i ważnych imprez międzynarodowych
—stwierdził z przekonaniem niemiecki minister sprawiedliwości. Obiecał także, że rząd w Berlinie wyda więcej pieniędzy na nadzór ekstremistów. „wszelkiej maści”.
Rzecznik frakcji CDU/CSU w Bundestagu ds. polityki wewnętrznej Stephan Mayer z bawarskiej CSU powiedział w wywiadzie dla tej samej gazety, że pomysł założenia europejskiej bazy danych, obejmującej ekstremistów i lewicowych radykałów, uważa za „bardzo rozsądny i godny poparcia”.
Mayer opowiedział się przy tym za rozwiązaniem squatów, czyli pustostanów, takich jak Rote Flora w Hamburgu, czy Rigaer Straße w Berlinie, zajętych przez dzikich lokatorów, zwanych po polsku skłotersami, zaliczanych do środowiska anarchizujących autonomistów.
Nie możemy dłużej tolerować tych enklaw, wyjętych spod prawa
—podkreślił. Za takim rozwiązaniem opowiedział się także szef niemieckich liberałów z FDP Christian Lindner, który w artykule gościnnym dla tabloidu „Bild” napisał, że „należy skończyć z polityką źle rozumianej tolerancji” i zarzucił politykom z innych partii, że „zbyt długo bagatelizowali lewicowy ekstremizm”. Najbardziej wojowniczych uczestników zamieszek ulicznych w Hamburgu Lindner określił mianem „lewackich terrorystów”.
Minister sprawiedliwości Heiko Maas przedstawił – jak pisze dziennik „Die Welt” jeszcze inny pomysł, a mianowicie organizacji koncertu rockowego przeciwko skrajnej lewicy, na wzór festiwalu „Rock gegen Rechts”, przeciwko skrajnje prawicy, który odbywa się co roku za Odrą.
Mamy Rock gegen Rechts, to czemu nie Rock gegen Links?
–mówił. Hamburska policja chce tymczasem powołać specjalną komisję, która ma zbadać skąd bierze się „nowa jakość przemocy w środowisku lewicowych ekstremistów”.
Musimy się zastanowić nad tym, kto jest za to odpowiedzialny, jakie mamy tu struktury, kto zaprosił tych ludzi do Hamburga, kto ich u siebie gościł, i kto ich kryje?
—zaznaczył hamburski senator ds. wewnętrznych Andy Grote (SPD). Burmistrz miasta Olaf Scholz zażądał surowych kar dla bojówkarzy, którzy podpalali samochody i plądrowali sklepy w dzielnicach Sternschanze i Altona.
Szef SPD i kandydat na kanclerza Martin Schulz widzi w wydarzeniach z weekendu w Hamburgu „cechy terroryzmu”.
To były plądrujące bandy. Musimy okiełznać tych podłych i pozbawionych zahamowań kryminalistów
—mówił. Według byłego szefa PE nie należy przy tym wykorzystywać tego, co się wydarzyło do walki politycznej. Schulz dodał, że organizacja szczytu G20 w Hamburgu nie była błędem. Minister sprawiedliwości się z nim jednak nie zgadza. Maas powiedział w wywiadzie z „Bildem”, że taki szczyt „już nigdy więcej nie będzie miał miejsca w takim dużym mieście jak Hamburg”.
Według „Die Welt” Schulz oraz szef MSZ Sigmar Gabriel niedawno sami zaproponowali, by szczyty G20 były mocniej związane z Narodami Zjednoczonymi. We wspólnym liście zaproponowali organizację wszystkich szczytów tego formatu w siedzibie ONZ w Nowym Jorku.
Ryb, welt.de, faz.net, Deutsche Welle, bild.de, focus.de
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier i burmistrz Hamburga Olaf Scholz (SPD) złożyli w niedzielę wizyty w szpitalach, gdzie przebywają ranni policjanci. Steinmeier powiedział, że jest „zaszokowany i zasmucony żądzą zniszczenia, którą demonstrujący okazali wobec policji i prywatnego majątku obywateli”.
Jako demokraci musimy zadać sobie pytanie, czy kilku brutalnych protestujących może powstrzymać taki kraj jak Niemcy od organizowania takich międzynarodowych spotkań
—dodał prezydent. Scholz podziękował policjantom, chwaląc ich bohaterstwo, a także wyraził wdzięczność mieszkańcom Hamburga, którzy przynieśli kwiaty do szpitala wojskowego, gdzie przyjęto wielu rannych funkcjonariuszy. Obiecał odszkodowania tym osobom, które poniosły straty materialne na skutek wandalizmu chuliganów. Podobną obietnicę złożyła poszkodowanym mieszkańcom Hamburga kanclerz Angela Merkel.
Za utworzeniem centralnej kartoteki europejskich ekstremistów, w reakcji na zamieszki uliczne w Hamburgu podczas szczytu G20, opowiedział się federalny minister sprawiedliwości Heiko Maas. W wywiadzie dla tabloidu „Bild” Maas stwierdził, że „w Europie nie mamy wystarczającej bazy danych obejmującej skłonnych do przemocy ekstremistów”, podkreślając przy tym, że doświadczenia wyniesione ze szczytu w Hamburgu przemawiają jednoznacznie za takim rozwiązaniem.
W zamieszkach w Hamburgu uczestniczyła „duża liczba” chuliganów, awanturników i rozrabiaków z zagranicy, wśród których byli także kryminaliści
—oświadczył Maas. Dlatego konieczne jest wprowadzenie w obrębie UE centralnej kartoteki ekstremistów i zawodowych zadymiarzy, do której stały dostęp będzie miała policja i inne służby państw unijnych.
Taka lista potencjalnych awanturników ulicznych umożliwi organom bezpieczeństwa państw UE bardziej skuteczne niż do tej pory monitorowanie i kontrolowanie tego środowiska i odsyłanie ich do kraju pochodzenia podczas kontroli granicznej, wprowadzonej w ramach przygotowań do dużych i ważnych imprez międzynarodowych
—stwierdził z przekonaniem niemiecki minister sprawiedliwości. Obiecał także, że rząd w Berlinie wyda więcej pieniędzy na nadzór ekstremistów. „wszelkiej maści”.
Rzecznik frakcji CDU/CSU w Bundestagu ds. polityki wewnętrznej Stephan Mayer z bawarskiej CSU powiedział w wywiadzie dla tej samej gazety, że pomysł założenia europejskiej bazy danych, obejmującej ekstremistów i lewicowych radykałów, uważa za „bardzo rozsądny i godny poparcia”.
Mayer opowiedział się przy tym za rozwiązaniem squatów, czyli pustostanów, takich jak Rote Flora w Hamburgu, czy Rigaer Straße w Berlinie, zajętych przez dzikich lokatorów, zwanych po polsku skłotersami, zaliczanych do środowiska anarchizujących autonomistów.
Nie możemy dłużej tolerować tych enklaw, wyjętych spod prawa
—podkreślił. Za takim rozwiązaniem opowiedział się także szef niemieckich liberałów z FDP Christian Lindner, który w artykule gościnnym dla tabloidu „Bild” napisał, że „należy skończyć z polityką źle rozumianej tolerancji” i zarzucił politykom z innych partii, że „zbyt długo bagatelizowali lewicowy ekstremizm”. Najbardziej wojowniczych uczestników zamieszek ulicznych w Hamburgu Lindner określił mianem „lewackich terrorystów”.
Minister sprawiedliwości Heiko Maas przedstawił – jak pisze dziennik „Die Welt” jeszcze inny pomysł, a mianowicie organizacji koncertu rockowego przeciwko skrajnej lewicy, na wzór festiwalu „Rock gegen Rechts”, przeciwko skrajnje prawicy, który odbywa się co roku za Odrą.
Mamy Rock gegen Rechts, to czemu nie Rock gegen Links?
–mówił. Hamburska policja chce tymczasem powołać specjalną komisję, która ma zbadać skąd bierze się „nowa jakość przemocy w środowisku lewicowych ekstremistów”.
Musimy się zastanowić nad tym, kto jest za to odpowiedzialny, jakie mamy tu struktury, kto zaprosił tych ludzi do Hamburga, kto ich u siebie gościł, i kto ich kryje?
—zaznaczył hamburski senator ds. wewnętrznych Andy Grote (SPD). Burmistrz miasta Olaf Scholz zażądał surowych kar dla bojówkarzy, którzy podpalali samochody i plądrowali sklepy w dzielnicach Sternschanze i Altona.
Szef SPD i kandydat na kanclerza Martin Schulz widzi w wydarzeniach z weekendu w Hamburgu „cechy terroryzmu”.
To były plądrujące bandy. Musimy okiełznać tych podłych i pozbawionych zahamowań kryminalistów
—mówił. Według byłego szefa PE nie należy przy tym wykorzystywać tego, co się wydarzyło do walki politycznej. Schulz dodał, że organizacja szczytu G20 w Hamburgu nie była błędem. Minister sprawiedliwości się z nim jednak nie zgadza. Maas powiedział w wywiadzie z „Bildem”, że taki szczyt „już nigdy więcej nie będzie miał miejsca w takim dużym mieście jak Hamburg”.
Według „Die Welt” Schulz oraz szef MSZ Sigmar Gabriel niedawno sami zaproponowali, by szczyty G20 były mocniej związane z Narodami Zjednoczonymi. We wspólnym liście zaproponowali organizację wszystkich szczytów tego formatu w siedzibie ONZ w Nowym Jorku.
Ryb, welt.de, faz.net, Deutsche Welle, bild.de, focus.de
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/348128-niemcy-po-szczycie-g20-potrzebna-jest-lista-europejskich-ekstremistow-schulz-musimy-okielznac-tych-podlych-kryminalistow?strona=2