Za zniszczenie polskiego pomnika w Hucie Pieniackiej oraz cmentarza ofiar NKWD w Bykowni odpowiada imperium putinowskie - mówi PAP wicepremier Ukrainy Wiaczesław Kyryłenko. Jak ocenia, by w przyszłości uniknąć podobnych „prowokacji strony trzeciej”, należałoby wdrożyć monitoring miejsc pamięci.
PAP: Na początku roku na zachodniej Ukrainie we wsi Huta Pieniacka zniszczony został pomnik Polaków zamordowanych w 1944 roku. Wysadzono krzyż i pojawiła się na tablicy flaga UPA. Część polityków uważa, że zniszczenie pomnika, jak również ostatnie wydarzenia - powieszenie na parkanie ambasady RP w Kijowie portretu przywódcy ukraińskich nacjonalistów Stepana Bandery oraz wymazanie czerwoną farbą polskiej i ukraińskiej części cmentarza ofiar NKWD w Bykowni - to prowokacje rosyjskie, które mają poróżnić Polaków i Ukraińców. Jak to odbiera strona ukraińska?
Wiaczesław Kyryłenko: Odbieramy to jako prowokację strony trzeciej. Pogorszenie relacji pomiędzy Polakami i Ukraińcami nie jest korzystne ani dla Ukraińców, ani dla Polaków. Jest korzystne dla tych, którzy zawsze byli przeciwnikiem niepodległości i Polski, i Ukrainy, a przeciwko byli rosyjscy imperialiści, którzy teraz mają kolejne imperium - putinowskie. Oni chcą zniewolić wszystkie narody, nad którymi kiedyś mieli kontrolę. Myślę, że to było zrobione ich rękami. Jestem o tym przekonany. Tak samo w Polsce, jak i na Ukrainie też były podobne prowokacje. Ukraina ze swojej strony dołoży wszelkich starań, by organy ścigania zbadały wszelkie podobne prowokacje, tak, by się nie mogły powtórzyć. W Hucie Pieniackiej kilka dni temu odnowiono pomnik. Myślimy, że współdziałanie władz polskich i ukraińskich, by zapobiegać podobnym prowokacjom i aktom wandalizmu powinno zostać zintensyfikowane.
Miejsc pamięci Polaków i Ukraińców jest dużo i można spodziewać się, że w przyszłości będzie dochodziło do podobnych sytuacji. Jak możemy temu przeciwdziałać?
Powinien istnieć wspólny rejestr miejsc pamięci dla Ukraińców w Polsce i dla Polaków na Ukrainie. Powinna zostać wzmocniona ochrona, przede wszystkim w miejscach szczególnych, takich jak Bykownia na Ukrainie. Są też takie miejsca w Polsce. Wszystkie zniszczone pomniki powinny być odnowione - zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie. Powinny być też specjalne wysiłki rządów na poziomie instytutów pamięci narodowej, lub na poziomie ministerstw kultury i spraw wewnętrznych, żeby te prowokacje więcej się nie powtórzyły.
Pojawiły się pomysły wprowadzenia monitoringu takich miejsc.
Powinniśmy wdrożyć wspólny monitoring. Odpowiednie organy władzy Ukrainy i Polski powinny wspólnie realizować monitoring miejsc pamięci Polaków na Ukrainie i Ukraińców w Polsce. Zarówno tych znanych, jak chociażby wspomniany Cmentarz Orląt we Lwowie, który jest chroniony, jak i pojedynczych mogił, pochówków pojedynczych bojowników, którzy walczyli o niepodległość swoich krajów. Gdy wypracujemy taki wspólny mechanizm, wszystkie prowokacje sił trzecich będą po prostu niemożliwe.
Wspomniał Pan o działaniach prowokacyjnych „trzeciej strony”. Czynnikiem, który może być wykorzystywany przez „trzecia stronę” do tworzenia destabilizacji w stosunkach polsko-ukraińskich jest wspólna, dosyć trudna historia i różnie interpretowane fakty historyczne. Na szali często kładziemy z jednej strony przyjaźń polsko-ukraińską, z drugiej pamięć historyczną. Jak znaleźć równowagę?
Pamięć historyczna powinna się opierać po pierwsze na faktach i nad tym pracują historycy z obu stron. Organy prawne mają funkcjonować tak, by nie dopuszczać do prowokacji strony trzeciej, sił zewnętrznych. Powinniśmy dokładać starań w celu podjęcia wspólnych działań w interesie przyszłości. Wspólne wyjazdy deputowanych, wspólne spotkania członków rządów, wspólne szkolenia sił zbrojnych i wszelkie inne możliwości skierowane na rozwój obustronnych stosunków. Najtragiczniejsze momenty wspólnej historii powinny być bardzo rzetelnie przebadane, a później powinno być ogłoszone wspólne stanowisko. Do tego czasu najlepiej, gdyby obie strony wstrzymały się z ostrymi politycznymi deklaracjami, bo one działają przeciwko narodom polskiemu i ukraińskiemu.
Jak można rozwiązać problem polsko-ukraińskich relacji w Przemyślu?
Powinniśmy realizować jak najwięcej wspólnych przedsięwzięć. Wydaje mi się, że tę wrogość sztucznie napędza ktoś inny. Nawet kiedy w Przemyślu odbywały się znane powszechnie wydarzenia z wykorzystaniem antyukraińskich haseł, to myślę, że były to pojedyncze zdarzenia i przede wszystkim sprowokowane z zewnątrz. Z naszym premierem proponujemy zgromadzenie międzyparlamentarne pod koniec kwietnia lub w maju właśnie w Przemyślu. Posłowie na Sejm i deputowani Rady Najwyższej omówią wszystkie główne problemy stosunków polsko-ukraińskich. Możliwe, że dotkną delikatnych kwestii żeby pokazać, że jedność i przyjaźń jest o wiele silniejsza niż podziały.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Za zniszczenie polskiego pomnika w Hucie Pieniackiej oraz cmentarza ofiar NKWD w Bykowni odpowiada imperium putinowskie - mówi PAP wicepremier Ukrainy Wiaczesław Kyryłenko. Jak ocenia, by w przyszłości uniknąć podobnych „prowokacji strony trzeciej”, należałoby wdrożyć monitoring miejsc pamięci.
PAP: Na początku roku na zachodniej Ukrainie we wsi Huta Pieniacka zniszczony został pomnik Polaków zamordowanych w 1944 roku. Wysadzono krzyż i pojawiła się na tablicy flaga UPA. Część polityków uważa, że zniszczenie pomnika, jak również ostatnie wydarzenia - powieszenie na parkanie ambasady RP w Kijowie portretu przywódcy ukraińskich nacjonalistów Stepana Bandery oraz wymazanie czerwoną farbą polskiej i ukraińskiej części cmentarza ofiar NKWD w Bykowni - to prowokacje rosyjskie, które mają poróżnić Polaków i Ukraińców. Jak to odbiera strona ukraińska?
Wiaczesław Kyryłenko: Odbieramy to jako prowokację strony trzeciej. Pogorszenie relacji pomiędzy Polakami i Ukraińcami nie jest korzystne ani dla Ukraińców, ani dla Polaków. Jest korzystne dla tych, którzy zawsze byli przeciwnikiem niepodległości i Polski, i Ukrainy, a przeciwko byli rosyjscy imperialiści, którzy teraz mają kolejne imperium - putinowskie. Oni chcą zniewolić wszystkie narody, nad którymi kiedyś mieli kontrolę. Myślę, że to było zrobione ich rękami. Jestem o tym przekonany. Tak samo w Polsce, jak i na Ukrainie też były podobne prowokacje. Ukraina ze swojej strony dołoży wszelkich starań, by organy ścigania zbadały wszelkie podobne prowokacje, tak, by się nie mogły powtórzyć. W Hucie Pieniackiej kilka dni temu odnowiono pomnik. Myślimy, że współdziałanie władz polskich i ukraińskich, by zapobiegać podobnym prowokacjom i aktom wandalizmu powinno zostać zintensyfikowane.
Miejsc pamięci Polaków i Ukraińców jest dużo i można spodziewać się, że w przyszłości będzie dochodziło do podobnych sytuacji. Jak możemy temu przeciwdziałać?
Powinien istnieć wspólny rejestr miejsc pamięci dla Ukraińców w Polsce i dla Polaków na Ukrainie. Powinna zostać wzmocniona ochrona, przede wszystkim w miejscach szczególnych, takich jak Bykownia na Ukrainie. Są też takie miejsca w Polsce. Wszystkie zniszczone pomniki powinny być odnowione - zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie. Powinny być też specjalne wysiłki rządów na poziomie instytutów pamięci narodowej, lub na poziomie ministerstw kultury i spraw wewnętrznych, żeby te prowokacje więcej się nie powtórzyły.
Pojawiły się pomysły wprowadzenia monitoringu takich miejsc.
Powinniśmy wdrożyć wspólny monitoring. Odpowiednie organy władzy Ukrainy i Polski powinny wspólnie realizować monitoring miejsc pamięci Polaków na Ukrainie i Ukraińców w Polsce. Zarówno tych znanych, jak chociażby wspomniany Cmentarz Orląt we Lwowie, który jest chroniony, jak i pojedynczych mogił, pochówków pojedynczych bojowników, którzy walczyli o niepodległość swoich krajów. Gdy wypracujemy taki wspólny mechanizm, wszystkie prowokacje sił trzecich będą po prostu niemożliwe.
Wspomniał Pan o działaniach prowokacyjnych „trzeciej strony”. Czynnikiem, który może być wykorzystywany przez „trzecia stronę” do tworzenia destabilizacji w stosunkach polsko-ukraińskich jest wspólna, dosyć trudna historia i różnie interpretowane fakty historyczne. Na szali często kładziemy z jednej strony przyjaźń polsko-ukraińską, z drugiej pamięć historyczną. Jak znaleźć równowagę?
Pamięć historyczna powinna się opierać po pierwsze na faktach i nad tym pracują historycy z obu stron. Organy prawne mają funkcjonować tak, by nie dopuszczać do prowokacji strony trzeciej, sił zewnętrznych. Powinniśmy dokładać starań w celu podjęcia wspólnych działań w interesie przyszłości. Wspólne wyjazdy deputowanych, wspólne spotkania członków rządów, wspólne szkolenia sił zbrojnych i wszelkie inne możliwości skierowane na rozwój obustronnych stosunków. Najtragiczniejsze momenty wspólnej historii powinny być bardzo rzetelnie przebadane, a później powinno być ogłoszone wspólne stanowisko. Do tego czasu najlepiej, gdyby obie strony wstrzymały się z ostrymi politycznymi deklaracjami, bo one działają przeciwko narodom polskiemu i ukraińskiemu.
Jak można rozwiązać problem polsko-ukraińskich relacji w Przemyślu?
Powinniśmy realizować jak najwięcej wspólnych przedsięwzięć. Wydaje mi się, że tę wrogość sztucznie napędza ktoś inny. Nawet kiedy w Przemyślu odbywały się znane powszechnie wydarzenia z wykorzystaniem antyukraińskich haseł, to myślę, że były to pojedyncze zdarzenia i przede wszystkim sprowokowane z zewnątrz. Z naszym premierem proponujemy zgromadzenie międzyparlamentarne pod koniec kwietnia lub w maju właśnie w Przemyślu. Posłowie na Sejm i deputowani Rady Najwyższej omówią wszystkie główne problemy stosunków polsko-ukraińskich. Możliwe, że dotkną delikatnych kwestii żeby pokazać, że jedność i przyjaźń jest o wiele silniejsza niż podziały.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/330417-wicepremier-ukrainy-imperialistyczne-zachowanie-kremla-stwarza-powazne-zagrozenie-dla-calego-demokratycznego-swiata-wywiad