„Amerykański kryzys demokracji w szokujący sposób przypomina ten w Polsce. To, co się dzieje w epoce Trumpa to rodzaj déjà vu w przypadku tego kraju europejskiego” - piszą Christian Boris i dziennikarz „wp.pl” Oskar Górzyński na łamach amerykańskiego „Huffington Post”.
Według nich Polacy wybrali w 2015 r. PiS bo „tak jak Amerykanie czuli się pominięci podczas gonitwy kraju za dobrobytem”.
Zagorzali zwolennicy prawicowego PiS-u widzieli w globalizacji czarną chmurę, która nielicznym przyniosła dobrobyt, a innych zmusiła do ucieczki, (emigracji - red.) lub po prostu zostawiła ich w tyle
—czytamy na łamach „Huffington Post”. Zdaniem Borisa i Górzyńskiego „politycy PiS-u na fali krytyki globalizacji doszli do władzy”.
Skupili się na podkreślaniu głosu „zwykłego człowieka” i dali jasno do zrozumienia, że ich celem było przeciwstawienie się status quo. [….] Przez pryzmat retoryki lidera PiS Polska była – jak Ameryka Trumpa - „krajem w ruinach”, wykorzystywanym przez skorumpowane elity
—piszą dalej. Według nich tak jak Trump zrobił kozły ofiarne z Meksyku i Chin, tak PiS za cel obrał sobie poprzednią partię rządzącą. Boris i Górzyński cytują posła PO Rafała Trzaskowskiego, który twierdzi, że „oni (politycy PiS) byli przekonani, że wyprzedajemy narodowe interesy, że jesteśmy niemieckimi pieskami, a teraz wstajemy z kolan”.
Jak twierdzą dziennikarze dalej, Kaczyński – podobnie jak Trump – obiecał, że zjednoczy kraj i będzie liderem wszystkich Polaków. Zamiast „mścić się na na nowej opozycji”.
Ale stało się inaczej. Nowy rząd z prezydentem Dudą i prezesem Kaczyńskim rozpoczął „Blitzkrieg” szeroko zakrojonych reform w celu całkowitego przejęcia struktur państwa na jak dotąd nieznaną skalę – nawet jak na standardy polskie, gdzie od dawna obowiązuje zasada „zwycięzca bierze wszystko”
—piszą Boris i Górzyński.
Publiczne media wypełnili dziennikarze wierni rządowi, stały się one więc propisowskie. Zachowujący się jak szeryf minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przejął prokuraturę, spółki skarbu państwa zostały obsadzone przez przyjaciół, członków rodzin polityków PiS oraz wiernych zwolenników partii. Najbardziej niepokojące jest jednak przejęcie Trybunału Konstytucyjnego. Najpierw jego wyroki były ignorowane, następnie doprowadzono do paraliżu TK, a na końcu trafił pod kontrolę nominatów PiS
—dodają i cytują Łukasza Lipińskiego z Polityka Insight, który podkreśla, że „Kaczyński myśli, że dostał mandat do niszczenia konstytucji”. Według nich Donald Trump myśli podobnie, stąd jego konflikt z sądami i federalnymi agencjami. Kaczyński – jak podkreślają – chce zniszczyć TK oraz pozbyć opozycję legitymizacji. Wynikiem tych działań ma być polaryzacja polskiego społeczeństwa.
U Kaczyńskiego i Trumpa wszystko jest czarno-białe. Ci, którzy ich popierają zawsze mają rację. C, którzy im się sprzeciwiają, zawsze się mylą. Albo jak Trump lubi mówić: są zwycięzcy i przegrani
—zaznaczają. Według nich nigdzie ten podział nie jest bardziej widoczny niż w mediach.
Prawicowe media stały się apologetami rządu. Tymczasem liberalne mainstreamowe media, z których niektóre przypisują PiS-owi faszystowskie tendencje i otwarcie popierają poprzedni rząd, stały się zdecydowanie anty-rządowe. Niektórzy politycy PiS jeszcze podsycają spór mówiąc, jak poseł PiS Ryszard Terlecki czy członkini Rady Mediów Narodowych Elżbieta Kruk, że mainstreamowe media reprezentują obce – czyli w większości niemieckie – interesy i robią to co im każą ich zagraniczni właściciele
—przekonują Boris i Górzyński. To przypomina im stosunek Trumpa do CNN, New York Timesa i Washington Post, które nowy prezydent USA regularnie oskarża o produkowanie „fake news” i zwyczajne kłamstwo. Podobieństwa między Trumpem a Kaczyńskim publicyści „Huffington Post” widzą także w ulicznym sprzeciwie wobec nich.
Na ulice w obu przypadkach wyszły kobiety walczyć o prawo do aborcji. I w obu przypadkach rząd pomniejszył znaczenie protestów, twierdząc, że to „nic wielkiego”. Niektóre (prawicowe) media w obu krajach także sugerowały, że za protestami stoi miliarder George Soros. Tak jak w innych nieliberalnych demokracjach – Rosja, Węgry, Macedonia – Soros stał się w Polsce negatywnym symbolem światowej finansjery
—czytamy na łamach „Huffington Post”. Według Borisa i Górzyńskiego prawicowe media w Polsce podejrzewają Sorosa o to, że finansuje KOD, a portal Breitbart w USA oskarża go o finansowanie anty-Trumpowych protestów.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
„Amerykański kryzys demokracji w szokujący sposób przypomina ten w Polsce. To, co się dzieje w epoce Trumpa to rodzaj déjà vu w przypadku tego kraju europejskiego” - piszą Christian Boris i dziennikarz „wp.pl” Oskar Górzyński na łamach amerykańskiego „Huffington Post”.
Według nich Polacy wybrali w 2015 r. PiS bo „tak jak Amerykanie czuli się pominięci podczas gonitwy kraju za dobrobytem”.
Zagorzali zwolennicy prawicowego PiS-u widzieli w globalizacji czarną chmurę, która nielicznym przyniosła dobrobyt, a innych zmusiła do ucieczki, (emigracji - red.) lub po prostu zostawiła ich w tyle
—czytamy na łamach „Huffington Post”. Zdaniem Borisa i Górzyńskiego „politycy PiS-u na fali krytyki globalizacji doszli do władzy”.
Skupili się na podkreślaniu głosu „zwykłego człowieka” i dali jasno do zrozumienia, że ich celem było przeciwstawienie się status quo. [….] Przez pryzmat retoryki lidera PiS Polska była – jak Ameryka Trumpa - „krajem w ruinach”, wykorzystywanym przez skorumpowane elity
—piszą dalej. Według nich tak jak Trump zrobił kozły ofiarne z Meksyku i Chin, tak PiS za cel obrał sobie poprzednią partię rządzącą. Boris i Górzyński cytują posła PO Rafała Trzaskowskiego, który twierdzi, że „oni (politycy PiS) byli przekonani, że wyprzedajemy narodowe interesy, że jesteśmy niemieckimi pieskami, a teraz wstajemy z kolan”.
Jak twierdzą dziennikarze dalej, Kaczyński – podobnie jak Trump – obiecał, że zjednoczy kraj i będzie liderem wszystkich Polaków. Zamiast „mścić się na na nowej opozycji”.
Ale stało się inaczej. Nowy rząd z prezydentem Dudą i prezesem Kaczyńskim rozpoczął „Blitzkrieg” szeroko zakrojonych reform w celu całkowitego przejęcia struktur państwa na jak dotąd nieznaną skalę – nawet jak na standardy polskie, gdzie od dawna obowiązuje zasada „zwycięzca bierze wszystko”
—piszą Boris i Górzyński.
Publiczne media wypełnili dziennikarze wierni rządowi, stały się one więc propisowskie. Zachowujący się jak szeryf minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przejął prokuraturę, spółki skarbu państwa zostały obsadzone przez przyjaciół, członków rodzin polityków PiS oraz wiernych zwolenników partii. Najbardziej niepokojące jest jednak przejęcie Trybunału Konstytucyjnego. Najpierw jego wyroki były ignorowane, następnie doprowadzono do paraliżu TK, a na końcu trafił pod kontrolę nominatów PiS
—dodają i cytują Łukasza Lipińskiego z Polityka Insight, który podkreśla, że „Kaczyński myśli, że dostał mandat do niszczenia konstytucji”. Według nich Donald Trump myśli podobnie, stąd jego konflikt z sądami i federalnymi agencjami. Kaczyński – jak podkreślają – chce zniszczyć TK oraz pozbyć opozycję legitymizacji. Wynikiem tych działań ma być polaryzacja polskiego społeczeństwa.
U Kaczyńskiego i Trumpa wszystko jest czarno-białe. Ci, którzy ich popierają zawsze mają rację. C, którzy im się sprzeciwiają, zawsze się mylą. Albo jak Trump lubi mówić: są zwycięzcy i przegrani
—zaznaczają. Według nich nigdzie ten podział nie jest bardziej widoczny niż w mediach.
Prawicowe media stały się apologetami rządu. Tymczasem liberalne mainstreamowe media, z których niektóre przypisują PiS-owi faszystowskie tendencje i otwarcie popierają poprzedni rząd, stały się zdecydowanie anty-rządowe. Niektórzy politycy PiS jeszcze podsycają spór mówiąc, jak poseł PiS Ryszard Terlecki czy członkini Rady Mediów Narodowych Elżbieta Kruk, że mainstreamowe media reprezentują obce – czyli w większości niemieckie – interesy i robią to co im każą ich zagraniczni właściciele
—przekonują Boris i Górzyński. To przypomina im stosunek Trumpa do CNN, New York Timesa i Washington Post, które nowy prezydent USA regularnie oskarża o produkowanie „fake news” i zwyczajne kłamstwo. Podobieństwa między Trumpem a Kaczyńskim publicyści „Huffington Post” widzą także w ulicznym sprzeciwie wobec nich.
Na ulice w obu przypadkach wyszły kobiety walczyć o prawo do aborcji. I w obu przypadkach rząd pomniejszył znaczenie protestów, twierdząc, że to „nic wielkiego”. Niektóre (prawicowe) media w obu krajach także sugerowały, że za protestami stoi miliarder George Soros. Tak jak w innych nieliberalnych demokracjach – Rosja, Węgry, Macedonia – Soros stał się w Polsce negatywnym symbolem światowej finansjery
—czytamy na łamach „Huffington Post”. Według Borisa i Górzyńskiego prawicowe media w Polsce podejrzewają Sorosa o to, że finansuje KOD, a portal Breitbart w USA oskarża go o finansowanie anty-Trumpowych protestów.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/327994-poploch-w-redakcji-huffington-post-kryzys-demokracji-w-usa-przypomina-ten-w-polsce-kaczynski-mysli-ze-dostal-mandat-do-niszczenia-konstytucji