Grzegorz B. w czasie nocnego przesłuchania w prokuraturze początkowo wypierał się jakiekolwiek związku ze sprawą, ale po przedstawieniu mu kilku dowodów zdecydował się współpracować i złożył wyjaśnienia.
W nocy zostały mu przedstawione zarzuty. Później odbyła się jeszcze wizja lokalna, w czasie której szczegółowo pokazał i opisał wydarzenia.
Niemowlę trafiło do rzeszowskiego szpitala w piątkowe popołudnie. Karetkę do chłopczyka wezwała jego matka, gdy zauważyła, że dziecko nie daje oznak życia. Dzięki akcji reanimacyjnej podjętej jeszcze na miejscu i później kontynuowanej w szpitalu udało się przywrócić czynności życiowe chłopca. Jednak jego stan lekarze określali, jako krytyczny. Chłopczyk miał liczne obrażenia ciała, w tym dwa pęknięcia czaszki, krwiak wewnątrz mózgu, połamane żebra. W sobotę po południu dziecko zmarło.
Prokurator jeszcze w niedzielę mówił, że „obrażenia chłopczyka wskazują, że albo został uderzony jakimś narzędziem, albo też nim uderzono np. o ścianę”.
Do szpitala w piątek trafiła także 2,5-letnia siostra chłopca, u której funkcjonariusze również zauważyli obrażenia, jednak nie zagrażają one życiu.
W związku ze sprawą jeszcze w piątek zostali zatrzymani rodzice chłopca: 23-letnia matka i 26-letni ojciec, a w sobotę - Grzegorz B. Rodzice dzieci nie mieszkali razem, mąż wyprowadził się z domu kilka tygodni temu. Rodzina miała założoną niebieską kartę.
Matka została w niedzielę przesłuchana i złożyła wyjaśnienia. Usłyszała też wtedy zarzut zabójstwa dziecka. Później pojawiły się nowe dowody i sytuacja uległa zmianie; kobieta obecnie jest świadkiem w sprawie, podobnie jak ojciec dzieci. Oboje po przesłuchaniu zostali w niedzielę wieczorem zwolnieni do domu.
Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa dla Miasta Rzeszów.
ak/PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Grzegorz B. w czasie nocnego przesłuchania w prokuraturze początkowo wypierał się jakiekolwiek związku ze sprawą, ale po przedstawieniu mu kilku dowodów zdecydował się współpracować i złożył wyjaśnienia.
W nocy zostały mu przedstawione zarzuty. Później odbyła się jeszcze wizja lokalna, w czasie której szczegółowo pokazał i opisał wydarzenia.
Niemowlę trafiło do rzeszowskiego szpitala w piątkowe popołudnie. Karetkę do chłopczyka wezwała jego matka, gdy zauważyła, że dziecko nie daje oznak życia. Dzięki akcji reanimacyjnej podjętej jeszcze na miejscu i później kontynuowanej w szpitalu udało się przywrócić czynności życiowe chłopca. Jednak jego stan lekarze określali, jako krytyczny. Chłopczyk miał liczne obrażenia ciała, w tym dwa pęknięcia czaszki, krwiak wewnątrz mózgu, połamane żebra. W sobotę po południu dziecko zmarło.
Prokurator jeszcze w niedzielę mówił, że „obrażenia chłopczyka wskazują, że albo został uderzony jakimś narzędziem, albo też nim uderzono np. o ścianę”.
Do szpitala w piątek trafiła także 2,5-letnia siostra chłopca, u której funkcjonariusze również zauważyli obrażenia, jednak nie zagrażają one życiu.
W związku ze sprawą jeszcze w piątek zostali zatrzymani rodzice chłopca: 23-letnia matka i 26-letni ojciec, a w sobotę - Grzegorz B. Rodzice dzieci nie mieszkali razem, mąż wyprowadził się z domu kilka tygodni temu. Rodzina miała założoną niebieską kartę.
Matka została w niedzielę przesłuchana i złożyła wyjaśnienia. Usłyszała też wtedy zarzut zabójstwa dziecka. Później pojawiły się nowe dowody i sytuacja uległa zmianie; kobieta obecnie jest świadkiem w sprawie, podobnie jak ojciec dzieci. Oboje po przesłuchaniu zostali w niedzielę wieczorem zwolnieni do domu.
Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa dla Miasta Rzeszów.
ak/PAP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/351180-przyjaciel-rodziny-znecal-sie-nad-polrocznym-dzieckiem-grzegorz-b-uslyszal-zarzut-zabojstwa?strona=2