Przyznam, że z dużą uwagą śledzę sprawę Magdy Żuk - nieszczęsnej turystki, która w tajemniczych okolicznościach zmarła w Egipcie. Śledzę nie tylko wstrząśnięta tragedią, nie tylko z zamiłowania do rozwiązywania zagadek kryminalnych, ale też dlatego, że sama wielokrotnie byłam w Egipcie i to znacznie wcześniej niż kraj ten stał się az tak popularny wśród Polaków. I to przeważnie sama. Więc pojawia się naturalne pytanie czy to się mogło przytrafić i mnie?
Przyznam, że w tej arabskiej kulturze nie czułam się źle. Choć rzecz jasna pierwszy dzień wymaga gruntownego przestawienia się na inną mentalność, zupełnie inne traktowanie kobiety, przyjęcia innych reguł.
Na szczęście ludzie którzy wprowadzali mnie w ten świat potrafili przekazać arbski savoir-vivre sprowadzający się do kilku prostych zasad. Nie chcesz być nagabywana - nie odpowiadaj na zaczepki. Ani pozytywnie, ani negatywnie. Nie dziękuj za komplementy wykrzykiwane na ulicy, nie usmiechaj się do obsługującego cię kelnera, nie szukaj kontaktu wzrokowego ze sprzedawcą. Nie wdawaj sie w przekomarzanki. Albo bądź w towarzystwie mężczyzny - to gwarantuje spokój. Jeśli już decydujesz się na dłuższą rozmowę - pamiętaj, że pierwsze spotkanie - niczym ci nie grozi. Choć lepiej spotykać się w miejscach publicznych. Ale już każde kolejne może być odczytane jako forma zachęty do ciągu dalszego.
To wszystko działało. Jednak czasach kiedy bywałam w Egipcie, ostatni raz krótko przed Arabską Wiosną, obowiązywała też żelazna zasada - na terenie kurortu jesteś bezpieczna. Gwarantowały to widoczne na każdym rogu patrole policyjne, które, jak mnie zapewniano, na każdą skargę turystki najpierw aresztowały potencjalnego natręta, a dopiero potem sprawdzały, co się tak naprawdę stało. Konsekwencją oficjalnej skargi był dla niego nie tylko pobyt w wyjątkowo nieprzyjemnym arabskim więzieniu, ale też relegowanie z kurortu - czyli odcięcie od możliwości zarobku. Więc się pilnowano. Podczas moich wycieczek nie słyszałam o żadnym poważnym incydencie agresywnego molestowania, czy gwałtu. Tak było za Mubaraka. Czas rewolucji ponoć zmienił wiele. Do tego stopnia, że ofarami molestowania i gwałtów stały się nawet Egipcjanki.
Po zamachu stanu w 2013 roku w ciągu kilku dni z agresją podczas demonstracjina placu Tahrir spotkała się prawie 100 kobiet.Z kolei w trakcie obchodów święta Eid al-Fitr (obchodzonego z okazji zakończenia Ramadanu) napaść na tle seksualnym zgłosiło 141 kobiet.
*cd na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Przyznam, że z dużą uwagą śledzę sprawę Magdy Żuk - nieszczęsnej turystki, która w tajemniczych okolicznościach zmarła w Egipcie. Śledzę nie tylko wstrząśnięta tragedią, nie tylko z zamiłowania do rozwiązywania zagadek kryminalnych, ale też dlatego, że sama wielokrotnie byłam w Egipcie i to znacznie wcześniej niż kraj ten stał się az tak popularny wśród Polaków. I to przeważnie sama. Więc pojawia się naturalne pytanie czy to się mogło przytrafić i mnie?
Przyznam, że w tej arabskiej kulturze nie czułam się źle. Choć rzecz jasna pierwszy dzień wymaga gruntownego przestawienia się na inną mentalność, zupełnie inne traktowanie kobiety, przyjęcia innych reguł.
Na szczęście ludzie którzy wprowadzali mnie w ten świat potrafili przekazać arbski savoir-vivre sprowadzający się do kilku prostych zasad. Nie chcesz być nagabywana - nie odpowiadaj na zaczepki. Ani pozytywnie, ani negatywnie. Nie dziękuj za komplementy wykrzykiwane na ulicy, nie usmiechaj się do obsługującego cię kelnera, nie szukaj kontaktu wzrokowego ze sprzedawcą. Nie wdawaj sie w przekomarzanki. Albo bądź w towarzystwie mężczyzny - to gwarantuje spokój. Jeśli już decydujesz się na dłuższą rozmowę - pamiętaj, że pierwsze spotkanie - niczym ci nie grozi. Choć lepiej spotykać się w miejscach publicznych. Ale już każde kolejne może być odczytane jako forma zachęty do ciągu dalszego.
To wszystko działało. Jednak czasach kiedy bywałam w Egipcie, ostatni raz krótko przed Arabską Wiosną, obowiązywała też żelazna zasada - na terenie kurortu jesteś bezpieczna. Gwarantowały to widoczne na każdym rogu patrole policyjne, które, jak mnie zapewniano, na każdą skargę turystki najpierw aresztowały potencjalnego natręta, a dopiero potem sprawdzały, co się tak naprawdę stało. Konsekwencją oficjalnej skargi był dla niego nie tylko pobyt w wyjątkowo nieprzyjemnym arabskim więzieniu, ale też relegowanie z kurortu - czyli odcięcie od możliwości zarobku. Więc się pilnowano. Podczas moich wycieczek nie słyszałam o żadnym poważnym incydencie agresywnego molestowania, czy gwałtu. Tak było za Mubaraka. Czas rewolucji ponoć zmienił wiele. Do tego stopnia, że ofarami molestowania i gwałtów stały się nawet Egipcjanki.
Po zamachu stanu w 2013 roku w ciągu kilku dni z agresją podczas demonstracjina placu Tahrir spotkała się prawie 100 kobiet.Z kolei w trakcie obchodów święta Eid al-Fitr (obchodzonego z okazji zakończenia Ramadanu) napaść na tle seksualnym zgłosiło 141 kobiet.
*cd na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/339017-tajemnicza-smierc-polki-w-egipcie-kilka-refleksji-wokol-sprawy-magdy-zuk?strona=1