Troje sędziów uznało, że zarzuty skargi, iż dekret m.in. dyskryminował obywateli ze względów politycznych i społecznych, naruszał prawo do sądu i działał wstecz, nie spełniają przesłanki formalnej, bo odnoszą się do praw osób trzecich (rodziców skarżącej), a w trybie skargi konstytucyjnej można dochodzić ochrony tylko praw osoby skarżącej.
Rodzice skarżącej nie zostali skazani za podpisanie DVL, nie wymierzono im za ten czyn kary pozbawienia wolności ani nie orzeczono przepadku
— uznano.
Sędziowie podkreślili, że sąd nie przesądził, czy rodzice skarżącej w rzeczywistości dobrowolnie podpisali DVL.
Nie ma zatem podstaw do twierdzenia, że odmowa zwolnienia majątku spod zajęcia i stwierdzenie przejścia własności na rzecz Skarbu Państwa wynika aktualnie ze stwierdzenia przestępności czynów popełnionych przed wejściem w życie zaskarżonego dekretu
— dodano.
Dekret - pod którym podpisany był m.in. prezydent Krajowej Rady Narodowej Bolesław Bierut - głosił: Kto, będąc obywatelem polskim, w czasie pomiędzy l września 1939 r. a 9 maja 1945 r. zgłosił swoją przynależność do narodowości niemieckiej lub uprzywilejowanej przez okupanta, podlega karze więzienia do lat 10”. Sąd mógł złagodzić karę, „jeżeli sprawca działał wskutek ciemnoty lub usprawiedliwionego warunkami życia braku wyrobienia obywatelskiego”. Przepadły majątek sprawcy miał przechodzić na własność Skarbu Państwa, przy czym nie uwzględniano by „praw wynikających ze spadkobrania ustawowego”.
Przestępstwa z dekretu nie popełniał ten, kto zgłosił narodowość niemiecką, działając w interesie Państwa Polskiego lub z nakazu polskiej organizacji wolnościowej. Nie podlegał zaś karze ten, kto zgłosił taką przynależność w celu uniknięcia „ciężkiego prześladowania ze strony władz niemieckich”; kto potem brał udział w walkach wyzwoleńczych; kto okazywał czynnie pomoc społeczeństwu polskiemu, a także „kto przed 1 września 1939 r. stale wykazywał przynależność do narodowości niemieckiej”. Dekret początkowo stosował się do „czynów popełnionych na obszarze woj. Śląsko-Dąbrowskiego”, potem Rada Ministrów rozciągnęła jego obowiązywanie poza ten obszar.
TK nie wyznaczył jeszcze terminu rozpatrzenia tej sprawy.
Łukasz Starzewski (PAP)/ems
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Troje sędziów uznało, że zarzuty skargi, iż dekret m.in. dyskryminował obywateli ze względów politycznych i społecznych, naruszał prawo do sądu i działał wstecz, nie spełniają przesłanki formalnej, bo odnoszą się do praw osób trzecich (rodziców skarżącej), a w trybie skargi konstytucyjnej można dochodzić ochrony tylko praw osoby skarżącej.
Rodzice skarżącej nie zostali skazani za podpisanie DVL, nie wymierzono im za ten czyn kary pozbawienia wolności ani nie orzeczono przepadku
— uznano.
Sędziowie podkreślili, że sąd nie przesądził, czy rodzice skarżącej w rzeczywistości dobrowolnie podpisali DVL.
Nie ma zatem podstaw do twierdzenia, że odmowa zwolnienia majątku spod zajęcia i stwierdzenie przejścia własności na rzecz Skarbu Państwa wynika aktualnie ze stwierdzenia przestępności czynów popełnionych przed wejściem w życie zaskarżonego dekretu
— dodano.
Dekret - pod którym podpisany był m.in. prezydent Krajowej Rady Narodowej Bolesław Bierut - głosił: Kto, będąc obywatelem polskim, w czasie pomiędzy l września 1939 r. a 9 maja 1945 r. zgłosił swoją przynależność do narodowości niemieckiej lub uprzywilejowanej przez okupanta, podlega karze więzienia do lat 10”. Sąd mógł złagodzić karę, „jeżeli sprawca działał wskutek ciemnoty lub usprawiedliwionego warunkami życia braku wyrobienia obywatelskiego”. Przepadły majątek sprawcy miał przechodzić na własność Skarbu Państwa, przy czym nie uwzględniano by „praw wynikających ze spadkobrania ustawowego”.
Przestępstwa z dekretu nie popełniał ten, kto zgłosił narodowość niemiecką, działając w interesie Państwa Polskiego lub z nakazu polskiej organizacji wolnościowej. Nie podlegał zaś karze ten, kto zgłosił taką przynależność w celu uniknięcia „ciężkiego prześladowania ze strony władz niemieckich”; kto potem brał udział w walkach wyzwoleńczych; kto okazywał czynnie pomoc społeczeństwu polskiemu, a także „kto przed 1 września 1939 r. stale wykazywał przynależność do narodowości niemieckiej”. Dekret początkowo stosował się do „czynów popełnionych na obszarze woj. Śląsko-Dąbrowskiego”, potem Rada Ministrów rozciągnęła jego obowiązywanie poza ten obszar.
TK nie wyznaczył jeszcze terminu rozpatrzenia tej sprawy.
Łukasz Starzewski (PAP)/ems
Strona 3 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/322285-stracili-kamienice-za-podpisanie-volkslisty-sprawe-zbada-trybunal-konstytucyjny?strona=3