Niepowiadomienie skarżącej o decyzji z 1964 r. jest „rażącym przejawem dyskryminacji obywateli i narusza podstawowe zasady państwa prawa”
— głosi skarga.
Dowodzi też, że skoro lokale w kamienicy wykupiono w dobrej wierze, to spadkobiercy małżonków S. byliby uprawnieni do otrzymania innego majątku.
Dekret stanowił, że w razie śmierci sprawcy przestępstwa przepadkowi ulega majątek, który należał do niego w chwili zgonu. Tymczasem - jak podkreśla skarga - prawo zakazuje prowadzenia procesu w razie śmierci oskarżonego. Dodano, że przepadek mienia mógł być też orzekany niezależnie od odpowiedzialności za przestępstwo z dekretu.
Należy zaznaczyć, że wpisy na volkslistę miały charakter przymusowy, co powoduje że powojenna władza, która karała osoby wpisane na DVL jako +zdrajców+, zmierzała tylko i wyłącznie do dyskryminacji Ślązaków, a dobitnie świadczy o tym próba legitymizacji wywłaszczeń ich majątków
— napisano w skardze.
Dodano, że biegły historyk prof. Ryszard Kaczmarek mówił w SR, że na Górnym Śląsku i Pomorzu - w przeciwieństwie do Wielkopolski - akcja „zniemczania”, w tym przymuszania ludności do deklarowania narodowości niemieckiej, miała charakter powszechny. „Również z tego powodu nie można karać osób, które na swoje nieszczęście zamieszkiwały tereny kwalifikowane przez III Rzeszę jako niemieckie” - napisano. Zdaniem skargi, doszło do podziału obywateli na lepszych - tych, którzy nie podpisali DVL oraz gorszych - którzy ją podpisali.
Podstawę rozstrzygnięcia sądów powszechnych stanowiły przepisy komunistycznego aktu prawnego”
— stwierdza skarga.
Podkreślono, że według skarżącej, „najprawdopodobniej ustawodawca zdaje się zapomniał o uchyleniu przepisów dekretu lub też z nieznanych jej przyczyn tego jak dotąd nie dokonał”.
W lipcu 2016 r. troje sędziów TK (w tym obecna prezes Julia Przyłębska) uznało za dopuszczalną tylko część skargi odnośnie art. 13 par. 3 i 4 dekretu. Odmówiono nadania skardze biegu w pozostałym zakresie.
Skarżąca zarzucała art. 13 par. 3 i 4 dekretu, że w zakresie, w jakim zwolnienie majątku od zajęcia uzależnia się od spełnia określonych wymogów, narusza zasadę równej dla wszystkich ochrony prawnej własności, praw majątkowych oraz prawa dziedziczenia. Par. 3 głosił, że zwolnienie majątku spod zajęcia może nastąpić dopiero po wydaniu bądź wyroku nie zawierającego orzeczenia o przepadku majątku, bądź postanowienia o zaniechaniu ścigania - pod warunkiem, że majątek znajduje się jeszcze w posiadaniu właściciela, a szczególne względy państwowe lub społeczne nie stoją na przeszkodzie zwrotowi mienia. Par 4 głosił, że majątek nie zwolniony przez sąd na mocy par. 3, przechodzi na własność Skarbu Państwa.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Niepowiadomienie skarżącej o decyzji z 1964 r. jest „rażącym przejawem dyskryminacji obywateli i narusza podstawowe zasady państwa prawa”
— głosi skarga.
Dowodzi też, że skoro lokale w kamienicy wykupiono w dobrej wierze, to spadkobiercy małżonków S. byliby uprawnieni do otrzymania innego majątku.
Dekret stanowił, że w razie śmierci sprawcy przestępstwa przepadkowi ulega majątek, który należał do niego w chwili zgonu. Tymczasem - jak podkreśla skarga - prawo zakazuje prowadzenia procesu w razie śmierci oskarżonego. Dodano, że przepadek mienia mógł być też orzekany niezależnie od odpowiedzialności za przestępstwo z dekretu.
Należy zaznaczyć, że wpisy na volkslistę miały charakter przymusowy, co powoduje że powojenna władza, która karała osoby wpisane na DVL jako +zdrajców+, zmierzała tylko i wyłącznie do dyskryminacji Ślązaków, a dobitnie świadczy o tym próba legitymizacji wywłaszczeń ich majątków
— napisano w skardze.
Dodano, że biegły historyk prof. Ryszard Kaczmarek mówił w SR, że na Górnym Śląsku i Pomorzu - w przeciwieństwie do Wielkopolski - akcja „zniemczania”, w tym przymuszania ludności do deklarowania narodowości niemieckiej, miała charakter powszechny. „Również z tego powodu nie można karać osób, które na swoje nieszczęście zamieszkiwały tereny kwalifikowane przez III Rzeszę jako niemieckie” - napisano. Zdaniem skargi, doszło do podziału obywateli na lepszych - tych, którzy nie podpisali DVL oraz gorszych - którzy ją podpisali.
Podstawę rozstrzygnięcia sądów powszechnych stanowiły przepisy komunistycznego aktu prawnego”
— stwierdza skarga.
Podkreślono, że według skarżącej, „najprawdopodobniej ustawodawca zdaje się zapomniał o uchyleniu przepisów dekretu lub też z nieznanych jej przyczyn tego jak dotąd nie dokonał”.
W lipcu 2016 r. troje sędziów TK (w tym obecna prezes Julia Przyłębska) uznało za dopuszczalną tylko część skargi odnośnie art. 13 par. 3 i 4 dekretu. Odmówiono nadania skardze biegu w pozostałym zakresie.
Skarżąca zarzucała art. 13 par. 3 i 4 dekretu, że w zakresie, w jakim zwolnienie majątku od zajęcia uzależnia się od spełnia określonych wymogów, narusza zasadę równej dla wszystkich ochrony prawnej własności, praw majątkowych oraz prawa dziedziczenia. Par. 3 głosił, że zwolnienie majątku spod zajęcia może nastąpić dopiero po wydaniu bądź wyroku nie zawierającego orzeczenia o przepadku majątku, bądź postanowienia o zaniechaniu ścigania - pod warunkiem, że majątek znajduje się jeszcze w posiadaniu właściciela, a szczególne względy państwowe lub społeczne nie stoją na przeszkodzie zwrotowi mienia. Par 4 głosił, że majątek nie zwolniony przez sąd na mocy par. 3, przechodzi na własność Skarbu Państwa.
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/322285-stracili-kamienice-za-podpisanie-volkslisty-sprawe-zbada-trybunal-konstytucyjny?strona=2