Polak wyjechał na Bliski Wschód, żeby wspierać uchodźców w walce z ISIS: „Żołnierze chrześcijańscy nie mają wyposażenia”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Youtube.com
Fot. Youtube.com

Bartosz Rutkowski zrezygnował ze służby w polskiej armii i wyjechał na Bliski Wschód, by pomagać chrześcijanom i Jazydom w Iraku oraz w Syrii. W rozmowie z Wirtualną Polska tłumaczy powody swojej decyzji i opowiada o tym, co tam zobaczył.

Tu nie chodzi o walkę z tzw. Państwem Islamskim czy też z jego - jak to niestety często piszą polskie media - „bojownikami”. Tam nie ma żadnego „państwa” ani żadnych „bojowników”. To są mordercy, dzieciobójcy, pedofile i gwałciciele oraz terror, który im na to pozwala. I on musi zostać zlikwidowany, a nie da się tego zrobić bez walki

– wyjaśnia Bartosz Rutkowski.

Decyzję o wyjeździe podjął w październiku ubiegłego roku, kiedy przeczytał o ukrzyżowaniu 12-letniego asyryjskiego chłopca w Syrii.

Mój starszy syn jest w tym samym wieku. Porozmawiałem z żoną i dowódcą jednostki i w dwa dni później złożyłem wypowiedzenie stosunku służbowego. Nie „porzuciłem pracy”, po prostu zostałem emerytem

– opowiada żołnierz.

Na razie udało mu się dostać do Iraku, ale celem jest Syria. Sytuację chrześcijan w Iraku ocenia jako bardzo złą, Jazydów – jeszcze gorzej.

Chrześcijanie tworzą własne milicje mające absolutnie niewystarczające wyszkolenie i sprzęt wojskowy kupiony wyłącznie za własne pieniądze. Odwiedziłem dwie takie jednostki. Na linii frontu pod Mosulem chrześcijański żołnierz w wieku 19 lat był wyposażony w karabinek Kałasznikowa z 1967 roku

– relacjonuje.

Główne bolączki, jakie trapią te społeczności, to „brak możliwości zachowania higieny, praca dzieci, brak dostępu do świadczeń medycznych”.

I brak broni oraz szkolenia, by ci ludzie mogli sami zadbać o własne bezpieczeństwo

– dodaje Rutkowski.

Zamierza zbierać pieniądze na dozbrajanie się tamtejszych oddziałów oraz na pomoc dla rodzin, które musiały wykupić swoje dzieci od terrorystów.

Mówiąc w przenośni - jedno dziecko i jeden żołnierz. A dalej? Cóż, zobaczymy, co się uda. Polacy są wspaniałym narodem i liczę na pomoc. Ja mogę zapewnić tylko siebie i czas

– deklaruje.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych