Bartosz Rutkowski zrezygnował ze służby w polskiej armii i wyjechał na Bliski Wschód, by pomagać chrześcijanom i Jazydom w Iraku oraz w Syrii. W rozmowie z Wirtualną Polska tłumaczy powody swojej decyzji i opowiada o tym, co tam zobaczył.
Tu nie chodzi o walkę z tzw. Państwem Islamskim czy też z jego - jak to niestety często piszą polskie media - „bojownikami”. Tam nie ma żadnego „państwa” ani żadnych „bojowników”. To są mordercy, dzieciobójcy, pedofile i gwałciciele oraz terror, który im na to pozwala. I on musi zostać zlikwidowany, a nie da się tego zrobić bez walki
– wyjaśnia Bartosz Rutkowski.
Decyzję o wyjeździe podjął w październiku ubiegłego roku, kiedy przeczytał o ukrzyżowaniu 12-letniego asyryjskiego chłopca w Syrii.
Mój starszy syn jest w tym samym wieku. Porozmawiałem z żoną i dowódcą jednostki i w dwa dni później złożyłem wypowiedzenie stosunku służbowego. Nie „porzuciłem pracy”, po prostu zostałem emerytem
– opowiada żołnierz.
Na razie udało mu się dostać do Iraku, ale celem jest Syria. Sytuację chrześcijan w Iraku ocenia jako bardzo złą, Jazydów – jeszcze gorzej.
Chrześcijanie tworzą własne milicje mające absolutnie niewystarczające wyszkolenie i sprzęt wojskowy kupiony wyłącznie za własne pieniądze. Odwiedziłem dwie takie jednostki. Na linii frontu pod Mosulem chrześcijański żołnierz w wieku 19 lat był wyposażony w karabinek Kałasznikowa z 1967 roku
– relacjonuje.
Główne bolączki, jakie trapią te społeczności, to „brak możliwości zachowania higieny, praca dzieci, brak dostępu do świadczeń medycznych”.
I brak broni oraz szkolenia, by ci ludzie mogli sami zadbać o własne bezpieczeństwo
– dodaje Rutkowski.
Zamierza zbierać pieniądze na dozbrajanie się tamtejszych oddziałów oraz na pomoc dla rodzin, które musiały wykupić swoje dzieci od terrorystów.
Mówiąc w przenośni - jedno dziecko i jeden żołnierz. A dalej? Cóż, zobaczymy, co się uda. Polacy są wspaniałym narodem i liczę na pomoc. Ja mogę zapewnić tylko siebie i czas
– deklaruje.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Bartosz Rutkowski zrezygnował ze służby w polskiej armii i wyjechał na Bliski Wschód, by pomagać chrześcijanom i Jazydom w Iraku oraz w Syrii. W rozmowie z Wirtualną Polska tłumaczy powody swojej decyzji i opowiada o tym, co tam zobaczył.
Tu nie chodzi o walkę z tzw. Państwem Islamskim czy też z jego - jak to niestety często piszą polskie media - „bojownikami”. Tam nie ma żadnego „państwa” ani żadnych „bojowników”. To są mordercy, dzieciobójcy, pedofile i gwałciciele oraz terror, który im na to pozwala. I on musi zostać zlikwidowany, a nie da się tego zrobić bez walki
– wyjaśnia Bartosz Rutkowski.
Decyzję o wyjeździe podjął w październiku ubiegłego roku, kiedy przeczytał o ukrzyżowaniu 12-letniego asyryjskiego chłopca w Syrii.
Mój starszy syn jest w tym samym wieku. Porozmawiałem z żoną i dowódcą jednostki i w dwa dni później złożyłem wypowiedzenie stosunku służbowego. Nie „porzuciłem pracy”, po prostu zostałem emerytem
– opowiada żołnierz.
Na razie udało mu się dostać do Iraku, ale celem jest Syria. Sytuację chrześcijan w Iraku ocenia jako bardzo złą, Jazydów – jeszcze gorzej.
Chrześcijanie tworzą własne milicje mające absolutnie niewystarczające wyszkolenie i sprzęt wojskowy kupiony wyłącznie za własne pieniądze. Odwiedziłem dwie takie jednostki. Na linii frontu pod Mosulem chrześcijański żołnierz w wieku 19 lat był wyposażony w karabinek Kałasznikowa z 1967 roku
– relacjonuje.
Główne bolączki, jakie trapią te społeczności, to „brak możliwości zachowania higieny, praca dzieci, brak dostępu do świadczeń medycznych”.
I brak broni oraz szkolenia, by ci ludzie mogli sami zadbać o własne bezpieczeństwo
– dodaje Rutkowski.
Zamierza zbierać pieniądze na dozbrajanie się tamtejszych oddziałów oraz na pomoc dla rodzin, które musiały wykupić swoje dzieci od terrorystów.
Mówiąc w przenośni - jedno dziecko i jeden żołnierz. A dalej? Cóż, zobaczymy, co się uda. Polacy są wspaniałym narodem i liczę na pomoc. Ja mogę zapewnić tylko siebie i czas
– deklaruje.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/284209-polak-wyjechal-na-bliski-wschod-zeby-bronic-uchodzcow-przed-isis-zolnierze-chrzescijanscy-nie-maja-wyposazenia