W 1990 roku w archiwach SB buszowała "komisja Michnika". Czy prokuratorzy IPN, szukający "prywatnych archiwów SB", nie powinni wejść do mieszkań jej członków?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl/ tvp
fot. wPolityce.pl/ tvp

Jak czytamy w encyklopedii Wikipedia:

Nie zachowały się żadne informacje o tym, kto zażądał jakiej teczki, kiedy ją otrzymał, kiedy zwrócił, co kopiował lub wynotowywał – co nie powinno zachodzić przy korzystaniu z tego typu archiwów.

Członkowie komisji chodzili od regału do regału i mogli brać to, co im się podobało. To ewenement

-— zacytował w 2005 r. Antoniego Macierewicza „Wprost”. Tygodnik zapytał też wtedy, nieżyjącego już dziś profesora Ajnenkiela:

Byłem wtedy zabiegany, kierowałem Polskim Towarzystwem Historycznym, więc nie miałem za dużo czasu na czytanie akt. Naszym zadaniem było utrudnić niszczenie akt. Chodziliśmy po pokojach i przeglądaliśmy wyrywkowo dokumenty. Nie wiem, czy ktoś wchodził do archiwum sam. Ja w każdym razie tego nie robiłem.

No to w takim razie czyż nie przyszedł czas na przecięcie tych podłych spekulacji i udowodnienie, że członkowie „komisji Michnika” nie posiadają u siebie żadnych dokumentów, zaś wszelkie oskarżenia są jedynie wściekłym atakiem „oszalałych pisowców”?

Adam Michnik powinien jak najszybciej zaprosić do siebie prokuratorów z IPN. Dlaczego on? Bo jako jedyny z członków komisji żyje.

Tak czy inaczej prokuratorzy IPN powinni czynić swoją powinność dla dobra Rzeczypospolitej.

« poprzednia strona
12

Autor

Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych