Nie oszukujemy się, to jest naprawdę bardzo dziwne. Jeżeli potężna zbrojeniowa firma państwowa przegrywa przetarg z jednoosobową firmą, to już powinno być bardzo zastanawiające. Te doniesienia, które pojawiają się w tym momencie one pokrywają się z tymi, które zaczęły docierać do nas już wcześniej
—mówi portalowi wPolityce.pl por. rez. Artur Wosztyl, pilot Jaka-40, który 10 kwietnia 2010 roku lądował przed Tu-154M w Smoleńsku.
wPolityce.pl: Przetarg na remont Tu-154M był najprawdopodobniej ustawiony i SKW kieruje w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Dziwi to Pana?
Artur Wosztyl: Nie. Od początku przetarg na remont tupolewów budził pewnego rodzaju wątpliwości, bo do tamtego momentu zawsze zajmował się tym Bumar jako spółka Skarbu Państwa. I nagle ni stąd, ni zowąd powstała jakaś jednoosobowa firma „krzak”, która przejęła taki lukratywny kontrakt. Bardzo mnie to zaskoczyło jako człowieka, który trochę tym żył będąc w jednostce. Wszyscy zresztą byli w niej bardzo zdziwieni, że pojawił się taki „gracz”. A przecież przetarg na remont samolotów to nie jest tania rzecz. Sam remont tupolewów był mocno zaawansowany, tu koszty były naprawdę potężne. Jeżeli chodzi o remonty tupolewów, to były one robione względnie porządnie, bardziej niedbale wyglądało to w przypadku Jaków-40.
Mimo remontów maszyny często się psuły.
Nie jestem na sto procent pewien, czy to jest ta sama firma, która remontowała tupolewy, ale kilka lat temu była afera z silnikami do Mig-29, które m.in. stacjonują w Malborku. Okazało się, że były one remontowane w sposób wadliwy i przez to doszło do zdarzenia, kiedy chłopakowi w powietrzu wyłączył się silnik. Inny przykład. Gdy ta firma remontowała Jaki-40 przyrządy pilotażowo - nawigacyjne w jakiś dziwny sposób miały te same numery. Wskazuje to na to, że dochodziło do jakiś dziwnych machlojek. Krótko mówiąc sprawa tych remontów jest mocno kontrowersyjna.
Jedna z osób zeznała, że na pół roku przed remontem Tu-154M przedstawiciele Polit Elektronik wiedzieli, że wygrają ten przetarg.
Nie oszukujemy się, to jest naprawdę bardzo dziwne. Jeżeli potężna zbrojeniowa firma państwowa przegrywa przetarg z jednoosobową firmą, to już powinno być bardzo zastanawiające. Te doniesienia, które pojawiają się w tym momencie one pokrywają się z tymi, które zaczęły docierać do nas już wcześniej. W kwestii wspomnianych silników do Mig-29 okazało się, że bez pomocy służb za wschodniej granicy nikt nie pozwoliłby na to, by jakaś zewnętrzna nieznania nikomu firma wygrała taki przetarg.
Prokuratura powinna się przyjrzeć zawiadomieniu SKW?
To jest wątek, który powinien być zbadany, tutaj nie ma najmniejszych wątpliwości. Natomiast narracja do tej pory była taka, że nad wszystkim, co wiązało się z remontami, nikt się nie pochylał, było to pomijane. Innego wytłumaczenia nie ma, bo jeżeli patrzy się na te wszystkie zdarzenia, włączenie z tym, co się działo podczas przetargu na remonty samolotów, to jest to mocno zastanawiające. Rozumiem, że ta firma musiała mieć wcześniej zgodę państwa na prowadzenie takiej działalności, jednak mimo wszystko fakt, że wygrała ten przetarg jest bardzo dziwny.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nie oszukujemy się, to jest naprawdę bardzo dziwne. Jeżeli potężna zbrojeniowa firma państwowa przegrywa przetarg z jednoosobową firmą, to już powinno być bardzo zastanawiające. Te doniesienia, które pojawiają się w tym momencie one pokrywają się z tymi, które zaczęły docierać do nas już wcześniej
—mówi portalowi wPolityce.pl por. rez. Artur Wosztyl, pilot Jaka-40, który 10 kwietnia 2010 roku lądował przed Tu-154M w Smoleńsku.
wPolityce.pl: Przetarg na remont Tu-154M był najprawdopodobniej ustawiony i SKW kieruje w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Dziwi to Pana?
Artur Wosztyl: Nie. Od początku przetarg na remont tupolewów budził pewnego rodzaju wątpliwości, bo do tamtego momentu zawsze zajmował się tym Bumar jako spółka Skarbu Państwa. I nagle ni stąd, ni zowąd powstała jakaś jednoosobowa firma „krzak”, która przejęła taki lukratywny kontrakt. Bardzo mnie to zaskoczyło jako człowieka, który trochę tym żył będąc w jednostce. Wszyscy zresztą byli w niej bardzo zdziwieni, że pojawił się taki „gracz”. A przecież przetarg na remont samolotów to nie jest tania rzecz. Sam remont tupolewów był mocno zaawansowany, tu koszty były naprawdę potężne. Jeżeli chodzi o remonty tupolewów, to były one robione względnie porządnie, bardziej niedbale wyglądało to w przypadku Jaków-40.
Mimo remontów maszyny często się psuły.
Nie jestem na sto procent pewien, czy to jest ta sama firma, która remontowała tupolewy, ale kilka lat temu była afera z silnikami do Mig-29, które m.in. stacjonują w Malborku. Okazało się, że były one remontowane w sposób wadliwy i przez to doszło do zdarzenia, kiedy chłopakowi w powietrzu wyłączył się silnik. Inny przykład. Gdy ta firma remontowała Jaki-40 przyrządy pilotażowo - nawigacyjne w jakiś dziwny sposób miały te same numery. Wskazuje to na to, że dochodziło do jakiś dziwnych machlojek. Krótko mówiąc sprawa tych remontów jest mocno kontrowersyjna.
Jedna z osób zeznała, że na pół roku przed remontem Tu-154M przedstawiciele Polit Elektronik wiedzieli, że wygrają ten przetarg.
Nie oszukujemy się, to jest naprawdę bardzo dziwne. Jeżeli potężna zbrojeniowa firma państwowa przegrywa przetarg z jednoosobową firmą, to już powinno być bardzo zastanawiające. Te doniesienia, które pojawiają się w tym momencie one pokrywają się z tymi, które zaczęły docierać do nas już wcześniej. W kwestii wspomnianych silników do Mig-29 okazało się, że bez pomocy służb za wschodniej granicy nikt nie pozwoliłby na to, by jakaś zewnętrzna nieznania nikomu firma wygrała taki przetarg.
Prokuratura powinna się przyjrzeć zawiadomieniu SKW?
To jest wątek, który powinien być zbadany, tutaj nie ma najmniejszych wątpliwości. Natomiast narracja do tej pory była taka, że nad wszystkim, co wiązało się z remontami, nikt się nie pochylał, było to pomijane. Innego wytłumaczenia nie ma, bo jeżeli patrzy się na te wszystkie zdarzenia, włączenie z tym, co się działo podczas przetargu na remonty samolotów, to jest to mocno zastanawiające. Rozumiem, że ta firma musiała mieć wcześniej zgodę państwa na prowadzenie takiej działalności, jednak mimo wszystko fakt, że wygrała ten przetarg jest bardzo dziwny.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/329986-nasz-wywiad-wosztyl-o-przetargu-na-remont-tu-154m-ni-stad-ni-zowad-powstala-jakas-firma-krzak-ktora-przejela-lukratywny-kontrakt