W piątek, w dniu 6 styczna 2017 roku w kinie renomowanym „Babylon” przy ”Rosa Luxemburg Platz”, w centrum Berlina, odbędzie pokaz filmu „Smoleńsk” Antoniego Krauze, zorganizowany przez „Klub Polskich Nieudaczników” w Berlinie. Bez wątpienia ów Klub o średnio śmiesznej nazwie, ale Niemcom brzmi mile, to przybudówka berlińskiego KOD-u.
Celem akcji jest ośmieszenie filmu i ambasadora PR w Niemczech, pod pretekstem udostępnienia filmu polsko-niemieckiej publiczności. Dodatkowym bonusem tej akcji, jak się zdaje, jest zatarcie przykrego wrażenia, że w Berlinie jest cenzura. Przypomnijmy. Ambasador RP w Berlinie, prof. Andrzej Przyłębski, dwukrotnie podejmował wysiłek organizacji projekcji „Smoleńska”, dwukrotnie uzyskał akceptację dyrekcji berlińskich kin, po czym, po pewnym czasie dyrekcja tych kin, rezygnowała z emisji z powodu jakiś absurdalnych, dadaistycznych przeszkód. Aż tu nagle zjawia się „Klub Polskich Nieudaczników” i „spontanicznie” załatwia to, czego nie udało się załatwić polskiej ambasadzie. Jacyś polscy nieudacznicy mogą więcej niż polskie czynniki oficjalne. No proszę! A cała akcja ma wyglądać na „spontaniczną”. Oczywiście tylko idiota uwierzy w jej „spontaniczność”. Ów Klub to w gruncie rzeczy przybudówka KOD-u. Prowadzi czynną propagandową działalność, zgodną z linią niemieckiej polityki wobec Polski, która po wyborach 2015, jest delikatnie mówiąc nieprzychylna Polsce. Oto informacja z „Klubu Polskich Nieudaczników”:
Klub Polskich Nieudaczników zdecydował się uczynić niemożliwe, przynajmniej z punktu widzenia polskiego ambasadora w Berlinie, możliwym. Bierzemy zatem wszystko w swoje ręce i zaprezentujemy osławiony propagandowy film „Smoleńsk” w Berlinie. Klub Polskich Nieudaczników jest od 15 lat krytycznym i często satyrycznym komentatorem życia polskiego. Naszymi środkami wyrazu są satyra i absurd. Ale tym razem nawet my zostaliśmy zaskoczeni absurdem tego filmu. Te absurdalność i wątpliwą sztukę filmową chcemy wam pokazać. I jeszcze więcej. Z tą absurdalnością chcemy się zmierzyć. Dlatego zapraszamy na projekcje filmu i dyskusje po filmie.
A oto treść plakatu reklamującego film:
Polski reżyser, Antoni Krauze, prezentuje swoją wizję tragedii, która wstrząsnęła cała Polską – lotnicza katastrofa smoleńska. Dyskusja: po prezentacji filmu trzech specjalistów będzie we właściwy dla siebie sposób poszukiwać swojej prawdziwej prawdy. To nie są specjaliści od badania wypadków lotniczych. Ale Antoni Krauze też nie jest specjalistą w tej dziedzinie. To nie dla osób o słabych nerwach.
„Gdyby istniał Oscar w kategorii „najgorszy film roku” to film Smoleńsk miałby ogromne szanse go otrzymać” – tagesschau.de
Witamy na pokładzie
Zgrywa na całego. To czego nie udało się ambasadorowi, udało się bez problemów naszym dzielnym „nieudacznikom”. Mołodcy – jak mawiają Rosjanie. A dlaczego? Oto powody. Przytoczmy fragmenty rozmowy na falach rozgłośni radia Cosmo, które jest częścią koncernu WDR. między prowadzącym audycję Maciejem Wiśniewskim a Adamem Gusowskim. Komentarz wydaje się zbędny.
Maciej Wiśniewski: Jest 2 stycznia, ale proszę żeby nie pomyśleli Państwo, że to 1 kwietnia czyli prima aprilis. „Klub Polskich Nieudaczników” organizuje premierę głośnego i kontrowersyjnego filmu „Smoleńsk” Antoniego Krauze. To nie jest dowcip?
Adam Gusowski: To nie jest dowcip. Premiera odbędzie się w piątek, 6 stycznia w kinie „Babilon” w centrum Berlina. Organizuje to Klub Polskich Nieudaczników bez udziału jakby polskiej ambasady, która wcześniej bezskutecznie próbowała to zrobić. (To „jakby” powoduje zahaczenie polskiej ambasady)
Film wpisuje się w linię ideologiczną forsowaną przez Polskie władze, ale dlaczego robicie to wy, Klub Polskich Nieudaczników w Berlinie?
Ponieważ Klub od 15 lat walczy, stara się o taki dialog Polsko-Niemiecki. My skasowaliśmy część historii Polsko-Niemieckiej, aby otworzyć ten dialog. Czuliśmy tutaj zablokowanie, ktoś chciał pokazać ten film, kina się nie zgadzały, ten dialog był zaostrzony, to zaostrzenie chcieliśmy stępić. Jeżeli komuś się nie udaje, to uda się nam. Spróbowaliśmy, udało się!
Czy trudno było zorganizować taki pokaz skoro nie udało się ambasadzie?
O dziwo nie jest to strasznie trudne. To czysta formalność. To trwa. Trwało miesiąc. Dlatego, że święta były pomiędzy. Kino świat, to jest producent filmu, tam trzeba było się zwrócić, trochę porozmawiać, z kinem berlińskim ustalić warunki, ale to też są kwestie kilku e-maili tak naprawdę a potem czyste formalności, opłaty. W sumie to też nie kosztuje zbyt dużo, 600 euro i już można pokazać ten film w Berlinie.
Ambasadzie nie udało się bo dwa kina, które się zgodziły z pokazu się wycofały. Ty jesteś z kinem „Babylon” dogadany. Przez te kilka dni nic się nie powinno stać?
Mam nadzieję, że się nic nie wydarzy. Jak na razie mamy wspólny cel, pokazać ten film 6 stycznia. Nie widzę żadnych przeciwwskazań, żeby to się nie odbyło. Natomiast nie wiem, jak dogadywał się ambasador. Czy polska strona bardziej oficjalna. My dogadaliśmy się czystko komercyjnie na pokaz tego filmu, bez żadnej otoczki, bez fanfar, przemówień, ważnych osób. Może dlatego. Może dlatego tak łatwo było nam namówić kino „Babylon” na prezentację filmu, na który my zapraszamy.
Przemówień pewnie nie będzie ale pewna część słowna – dyskusja jest planowana. Myślicie w każdym razie o czymś takim?
Myślimy, aby nie zostawić tego filmu bez echa. Tylko chcieli byśmy porozmawiać, może uda nam się na podium, raczej o takich walorach artystycznych tego filmu i wkomponowania go historię kina takiego propagandowego. Tych filmów jest już trochę na świecie, które pobierają pewne wizje, pewne linie, nie zawsze polityczne ale i społeczne i na tym chcieli byśmy się skupić. Nie chcielibyśmy stawiać jakichś murów między zwolennikami a przeciwnikami pewnych wizji, teorii, nawet spiskowych, może dlatego na mniejszym ogniu, ale o tych walorach artystycznych i historii kina na podstawie tego filmu, chcielibyśmy porozmawiać.
I na koniec ważna uwaga. W odróżnieniu od tych projekcji, które zaplanowała ambasada wasz pokaz jest całkowicie otwarty. Nie ma żadnych zaproszeń. Każdy może przyjść film zobaczyć.
To prawda. Kino jest po prostu otwarte. 400 miejsc czeka na Berlińskich fanów kina Polskiego. Wstęp jeśli dobrze pamiętam 10 euro, chyba nawet 8, nie pamiętam. Warto przyjść, zapłacić, obejrzeć film, którego jeszcze w Berlinie nie było
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W piątek, w dniu 6 styczna 2017 roku w kinie renomowanym „Babylon” przy ”Rosa Luxemburg Platz”, w centrum Berlina, odbędzie pokaz filmu „Smoleńsk” Antoniego Krauze, zorganizowany przez „Klub Polskich Nieudaczników” w Berlinie. Bez wątpienia ów Klub o średnio śmiesznej nazwie, ale Niemcom brzmi mile, to przybudówka berlińskiego KOD-u.
Celem akcji jest ośmieszenie filmu i ambasadora PR w Niemczech, pod pretekstem udostępnienia filmu polsko-niemieckiej publiczności. Dodatkowym bonusem tej akcji, jak się zdaje, jest zatarcie przykrego wrażenia, że w Berlinie jest cenzura. Przypomnijmy. Ambasador RP w Berlinie, prof. Andrzej Przyłębski, dwukrotnie podejmował wysiłek organizacji projekcji „Smoleńska”, dwukrotnie uzyskał akceptację dyrekcji berlińskich kin, po czym, po pewnym czasie dyrekcja tych kin, rezygnowała z emisji z powodu jakiś absurdalnych, dadaistycznych przeszkód. Aż tu nagle zjawia się „Klub Polskich Nieudaczników” i „spontanicznie” załatwia to, czego nie udało się załatwić polskiej ambasadzie. Jacyś polscy nieudacznicy mogą więcej niż polskie czynniki oficjalne. No proszę! A cała akcja ma wyglądać na „spontaniczną”. Oczywiście tylko idiota uwierzy w jej „spontaniczność”. Ów Klub to w gruncie rzeczy przybudówka KOD-u. Prowadzi czynną propagandową działalność, zgodną z linią niemieckiej polityki wobec Polski, która po wyborach 2015, jest delikatnie mówiąc nieprzychylna Polsce. Oto informacja z „Klubu Polskich Nieudaczników”:
Klub Polskich Nieudaczników zdecydował się uczynić niemożliwe, przynajmniej z punktu widzenia polskiego ambasadora w Berlinie, możliwym. Bierzemy zatem wszystko w swoje ręce i zaprezentujemy osławiony propagandowy film „Smoleńsk” w Berlinie. Klub Polskich Nieudaczników jest od 15 lat krytycznym i często satyrycznym komentatorem życia polskiego. Naszymi środkami wyrazu są satyra i absurd. Ale tym razem nawet my zostaliśmy zaskoczeni absurdem tego filmu. Te absurdalność i wątpliwą sztukę filmową chcemy wam pokazać. I jeszcze więcej. Z tą absurdalnością chcemy się zmierzyć. Dlatego zapraszamy na projekcje filmu i dyskusje po filmie.
A oto treść plakatu reklamującego film:
Polski reżyser, Antoni Krauze, prezentuje swoją wizję tragedii, która wstrząsnęła cała Polską – lotnicza katastrofa smoleńska. Dyskusja: po prezentacji filmu trzech specjalistów będzie we właściwy dla siebie sposób poszukiwać swojej prawdziwej prawdy. To nie są specjaliści od badania wypadków lotniczych. Ale Antoni Krauze też nie jest specjalistą w tej dziedzinie. To nie dla osób o słabych nerwach.
„Gdyby istniał Oscar w kategorii „najgorszy film roku” to film Smoleńsk miałby ogromne szanse go otrzymać” – tagesschau.de
Witamy na pokładzie
Zgrywa na całego. To czego nie udało się ambasadorowi, udało się bez problemów naszym dzielnym „nieudacznikom”. Mołodcy – jak mawiają Rosjanie. A dlaczego? Oto powody. Przytoczmy fragmenty rozmowy na falach rozgłośni radia Cosmo, które jest częścią koncernu WDR. między prowadzącym audycję Maciejem Wiśniewskim a Adamem Gusowskim. Komentarz wydaje się zbędny.
Maciej Wiśniewski: Jest 2 stycznia, ale proszę żeby nie pomyśleli Państwo, że to 1 kwietnia czyli prima aprilis. „Klub Polskich Nieudaczników” organizuje premierę głośnego i kontrowersyjnego filmu „Smoleńsk” Antoniego Krauze. To nie jest dowcip?
Adam Gusowski: To nie jest dowcip. Premiera odbędzie się w piątek, 6 stycznia w kinie „Babilon” w centrum Berlina. Organizuje to Klub Polskich Nieudaczników bez udziału jakby polskiej ambasady, która wcześniej bezskutecznie próbowała to zrobić. (To „jakby” powoduje zahaczenie polskiej ambasady)
Film wpisuje się w linię ideologiczną forsowaną przez Polskie władze, ale dlaczego robicie to wy, Klub Polskich Nieudaczników w Berlinie?
Ponieważ Klub od 15 lat walczy, stara się o taki dialog Polsko-Niemiecki. My skasowaliśmy część historii Polsko-Niemieckiej, aby otworzyć ten dialog. Czuliśmy tutaj zablokowanie, ktoś chciał pokazać ten film, kina się nie zgadzały, ten dialog był zaostrzony, to zaostrzenie chcieliśmy stępić. Jeżeli komuś się nie udaje, to uda się nam. Spróbowaliśmy, udało się!
Czy trudno było zorganizować taki pokaz skoro nie udało się ambasadzie?
O dziwo nie jest to strasznie trudne. To czysta formalność. To trwa. Trwało miesiąc. Dlatego, że święta były pomiędzy. Kino świat, to jest producent filmu, tam trzeba było się zwrócić, trochę porozmawiać, z kinem berlińskim ustalić warunki, ale to też są kwestie kilku e-maili tak naprawdę a potem czyste formalności, opłaty. W sumie to też nie kosztuje zbyt dużo, 600 euro i już można pokazać ten film w Berlinie.
Ambasadzie nie udało się bo dwa kina, które się zgodziły z pokazu się wycofały. Ty jesteś z kinem „Babylon” dogadany. Przez te kilka dni nic się nie powinno stać?
Mam nadzieję, że się nic nie wydarzy. Jak na razie mamy wspólny cel, pokazać ten film 6 stycznia. Nie widzę żadnych przeciwwskazań, żeby to się nie odbyło. Natomiast nie wiem, jak dogadywał się ambasador. Czy polska strona bardziej oficjalna. My dogadaliśmy się czystko komercyjnie na pokaz tego filmu, bez żadnej otoczki, bez fanfar, przemówień, ważnych osób. Może dlatego. Może dlatego tak łatwo było nam namówić kino „Babylon” na prezentację filmu, na który my zapraszamy.
Przemówień pewnie nie będzie ale pewna część słowna – dyskusja jest planowana. Myślicie w każdym razie o czymś takim?
Myślimy, aby nie zostawić tego filmu bez echa. Tylko chcieli byśmy porozmawiać, może uda nam się na podium, raczej o takich walorach artystycznych tego filmu i wkomponowania go historię kina takiego propagandowego. Tych filmów jest już trochę na świecie, które pobierają pewne wizje, pewne linie, nie zawsze polityczne ale i społeczne i na tym chcieli byśmy się skupić. Nie chcielibyśmy stawiać jakichś murów między zwolennikami a przeciwnikami pewnych wizji, teorii, nawet spiskowych, może dlatego na mniejszym ogniu, ale o tych walorach artystycznych i historii kina na podstawie tego filmu, chcielibyśmy porozmawiać.
I na koniec ważna uwaga. W odróżnieniu od tych projekcji, które zaplanowała ambasada wasz pokaz jest całkowicie otwarty. Nie ma żadnych zaproszeń. Każdy może przyjść film zobaczyć.
To prawda. Kino jest po prostu otwarte. 400 miejsc czeka na Berlińskich fanów kina Polskiego. Wstęp jeśli dobrze pamiętam 10 euro, chyba nawet 8, nie pamiętam. Warto przyjść, zapłacić, obejrzeć film, którego jeszcze w Berlinie nie było
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/322231-smolensk-w-berlinie-akcja-osmieszenia-filmu-przez-przybudowke-berlinskiego-kod-u