Wydarzenie to jest reklamowane w audycji radia WRD, które ma sekcję polską. I widać od razu jak na dłoni kłamstwo Gusowskiego, który stara się zachować pozory neutralności, mówiąc, że chodzi „stępienie zaostrzenia” jak się poetycko wyraził, które Smoleńsk wywołał. Czy sugerowanie propagandowego charakteru filmu, ocenianie go jako absurdalnego i o wątpliwej wartości artystycznej to środki neutralne. Ponadto, na plakacie jest umieszczone zdanie, że to jeden z najgorszych filmów roku. Na pewno taka informacja nie pomoże „stępić zaostrzenia”. Mówi też otwarcie o skasowaniu części historii Polsko-Niemieckiej. Czyli „stępienie zaostrzenia” następuje w wyniku „skasowania” części historii. Podobną operację mamy w przypadku filmu i wydarzeń w Smoleńsku, do czego niezbyt chyba i inteligentny Gusowski nie świadomy znaczenia swoich słów, się przyznaje. Ale to się nazywa nadgorliwość. Generalnie ta rozmowa jest zabawna, gdyż redaktorzy mają odbiorców za idiotów. Widać też obecnie pewną tendencję do „umieszczania”, w takich polskich stowarzyszeniach, płatnych pracowników niemieckich mediów. Będący inicjatorem tego „spontanicznego sukcesu organizacyjnego”, Adam Gusowski, członek „Klubu Polskich Nieudaczników”, to pracownik niemieckiej stacji WDR. Sekcją polską tego radia kieruje Jacek Tyblewski, aktywnie występujący na kodowskich spędach w Berlinie. Jacek Tyblewski to etatowy pracownik WDR, realizujący polityczne założenia niemieckiej medialnej stacji. Na portalu wPolityce.pl ukazał się niedawno tekst charakteryzujący politykę innego koncertu Deutsche Welle. Nie ukrywa on krytycznego stosunku do Polski i rządu. Taki sam przekaz ma WDR, ale politykę urabiania Polonii w duchu europejskim w języku polskim i niemieckim, ta stacja realizuje bardziej powściągliwie, wspomagając takie inicjatywy „społeczne” jak na przykład wyżej wymieniony „Klub Polskich Nieudaczników”.
Jakaż to zatem „spontaniczna” inicjatywa „Klubu Polskich Nieudaczników”? Po prostu „nieudacznicy” mają wyczulony węch na zapach farby na świeżo wydrukowanych euro. Język polski ma odpowiednie słowa na określenie tego typu postawy. I wszystko o tych „Europejczykach” z Berlina można powiedzieć, wyjąwszy to, że są nieudacznikami.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wydarzenie to jest reklamowane w audycji radia WRD, które ma sekcję polską. I widać od razu jak na dłoni kłamstwo Gusowskiego, który stara się zachować pozory neutralności, mówiąc, że chodzi „stępienie zaostrzenia” jak się poetycko wyraził, które Smoleńsk wywołał. Czy sugerowanie propagandowego charakteru filmu, ocenianie go jako absurdalnego i o wątpliwej wartości artystycznej to środki neutralne. Ponadto, na plakacie jest umieszczone zdanie, że to jeden z najgorszych filmów roku. Na pewno taka informacja nie pomoże „stępić zaostrzenia”. Mówi też otwarcie o skasowaniu części historii Polsko-Niemieckiej. Czyli „stępienie zaostrzenia” następuje w wyniku „skasowania” części historii. Podobną operację mamy w przypadku filmu i wydarzeń w Smoleńsku, do czego niezbyt chyba i inteligentny Gusowski nie świadomy znaczenia swoich słów, się przyznaje. Ale to się nazywa nadgorliwość. Generalnie ta rozmowa jest zabawna, gdyż redaktorzy mają odbiorców za idiotów. Widać też obecnie pewną tendencję do „umieszczania”, w takich polskich stowarzyszeniach, płatnych pracowników niemieckich mediów. Będący inicjatorem tego „spontanicznego sukcesu organizacyjnego”, Adam Gusowski, członek „Klubu Polskich Nieudaczników”, to pracownik niemieckiej stacji WDR. Sekcją polską tego radia kieruje Jacek Tyblewski, aktywnie występujący na kodowskich spędach w Berlinie. Jacek Tyblewski to etatowy pracownik WDR, realizujący polityczne założenia niemieckiej medialnej stacji. Na portalu wPolityce.pl ukazał się niedawno tekst charakteryzujący politykę innego koncertu Deutsche Welle. Nie ukrywa on krytycznego stosunku do Polski i rządu. Taki sam przekaz ma WDR, ale politykę urabiania Polonii w duchu europejskim w języku polskim i niemieckim, ta stacja realizuje bardziej powściągliwie, wspomagając takie inicjatywy „społeczne” jak na przykład wyżej wymieniony „Klub Polskich Nieudaczników”.
Jakaż to zatem „spontaniczna” inicjatywa „Klubu Polskich Nieudaczników”? Po prostu „nieudacznicy” mają wyczulony węch na zapach farby na świeżo wydrukowanych euro. Język polski ma odpowiednie słowa na określenie tego typu postawy. I wszystko o tych „Europejczykach” z Berlina można powiedzieć, wyjąwszy to, że są nieudacznikami.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/322231-smolensk-w-berlinie-akcja-osmieszenia-filmu-przez-przybudowke-berlinskiego-kod-u?strona=2