Kanclerz Konrad Adenauer wymógł na dowódcy NATO, gen. Dwighcie Eisenhowerze, późniejszym prezydencie USA, publiczne oświadczenie, że niemieccy żołnierze nie są zbrodniarzami i nie splamili żołnierskiego honoru. Wymógł również zwolnienie z więzień w Belgii i we Francji niemieckich zbrodniarzy wojennych
— mówi wykładowca akademicki prof. Jan Rydel w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Przekonuje pan, że chociaż naukowo nie da się tego udowodnić, widać skoordynowanie niemieckiej polityki historycznej. Co na to wskazuje?
Prof. Jan Rydel: Długofalowość działań. Główne kierunki niemieckiej polityki historycznej kontynuowane są przez dziesięciolecia. To recepta na skuteczność polityki. Tylko jej konsekwencja i długofalowość umożliwia skuteczne oddziaływanie na świadomość własnego społeczeństwa i świadomość społeczeństw zachodnich. Koordynacja nie ma jednak charakteru instytucjonalnego.
Ponieważ nie ma centralnego organu.
Nie ma. Koordynacja niemieckiej polityki historycznej odbywa się w sposób rozproszony. Przez 70 lat istnienia RFN wyrobiono instynkt państwowy, który w Niemczech zawsze był bardzo silny. Polega on na tym, że obywatel świetnie czuje, co jest, a co nie jest w interesie państwa, a także na tym, że stara się działać w myśl swojej wiedzy i przekonań. Rząd federalny ma ogromne instrumentarium w dawaniu impulsów poprzez działania poszczególnych resortów czy poprzez wypowiedzi polityków.
Niemiecka polityka historyczna się zmienia. Inna była w latach 60., inna w latach 70.
Kiedy powstał RFN dominowały bardzo utylitarne cele. W latach 50. Niemcy zajęły się rozpamiętywaniem swoich krzywd podczas wojny. To był wielki okres dla wypędzonych. Ich los był eksponowany, ukazały się tysiące publikacji, przekazywano ogromne środki rządowe na promowanie tematu wypędzonych. Nie wskazywano winnych, ale mówiono o bombardowaniu miast niemieckich podczas II wojny światowej. Wtedy pojawił się bardzo wygodny i bardzo ważny mit w niemieckiej polityce historycznej – mit Wehrmachtu o czystych rękach.
Formacji zbrojnej, która rzekomo nie popełniała zbrodni wojennych.
Tak. Kanclerz Konrad Adenauer wymógł na dowódcy NATO, gen. Dwighcie Eisenhowerze, późniejszym prezydencie USA, publiczne oświadczenie, że niemieccy żołnierze nie są zbrodniarzami i nie splamili żołnierskiego honoru. Wymógł również zwolnienie z więzień w Belgii i we Francji niemieckich zbrodniarzy wojennych.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Kanclerz Konrad Adenauer wymógł na dowódcy NATO, gen. Dwighcie Eisenhowerze, późniejszym prezydencie USA, publiczne oświadczenie, że niemieccy żołnierze nie są zbrodniarzami i nie splamili żołnierskiego honoru. Wymógł również zwolnienie z więzień w Belgii i we Francji niemieckich zbrodniarzy wojennych
— mówi wykładowca akademicki prof. Jan Rydel w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Przekonuje pan, że chociaż naukowo nie da się tego udowodnić, widać skoordynowanie niemieckiej polityki historycznej. Co na to wskazuje?
Prof. Jan Rydel: Długofalowość działań. Główne kierunki niemieckiej polityki historycznej kontynuowane są przez dziesięciolecia. To recepta na skuteczność polityki. Tylko jej konsekwencja i długofalowość umożliwia skuteczne oddziaływanie na świadomość własnego społeczeństwa i świadomość społeczeństw zachodnich. Koordynacja nie ma jednak charakteru instytucjonalnego.
Ponieważ nie ma centralnego organu.
Nie ma. Koordynacja niemieckiej polityki historycznej odbywa się w sposób rozproszony. Przez 70 lat istnienia RFN wyrobiono instynkt państwowy, który w Niemczech zawsze był bardzo silny. Polega on na tym, że obywatel świetnie czuje, co jest, a co nie jest w interesie państwa, a także na tym, że stara się działać w myśl swojej wiedzy i przekonań. Rząd federalny ma ogromne instrumentarium w dawaniu impulsów poprzez działania poszczególnych resortów czy poprzez wypowiedzi polityków.
Niemiecka polityka historyczna się zmienia. Inna była w latach 60., inna w latach 70.
Kiedy powstał RFN dominowały bardzo utylitarne cele. W latach 50. Niemcy zajęły się rozpamiętywaniem swoich krzywd podczas wojny. To był wielki okres dla wypędzonych. Ich los był eksponowany, ukazały się tysiące publikacji, przekazywano ogromne środki rządowe na promowanie tematu wypędzonych. Nie wskazywano winnych, ale mówiono o bombardowaniu miast niemieckich podczas II wojny światowej. Wtedy pojawił się bardzo wygodny i bardzo ważny mit w niemieckiej polityce historycznej – mit Wehrmachtu o czystych rękach.
Formacji zbrojnej, która rzekomo nie popełniała zbrodni wojennych.
Tak. Kanclerz Konrad Adenauer wymógł na dowódcy NATO, gen. Dwighcie Eisenhowerze, późniejszym prezydencie USA, publiczne oświadczenie, że niemieccy żołnierze nie są zbrodniarzami i nie splamili żołnierskiego honoru. Wymógł również zwolnienie z więzień w Belgii i we Francji niemieckich zbrodniarzy wojennych.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/366233-nasz-wywiad-prof-jan-rydel-polska-polityka-historyczna-musi-byc-rownie-konsekwentna-jak-niemiecka?strona=1