Istnieje zjawisko tak całościowego kształtowania ludzi przez epoki, w ich życiu formacyjne, że kiedy epoka, a wraz z nią jakieś jej zasadnicze cechy odejdą w przeszłość, osoby przez nią sprofilowane nie są w stanie tego dostrzec tej zmiany. I dalej analizują otaczający świat w kategoriach już po prostu nieaktualnych.
Spotkało to niegdyś również mnie. Kiedy SLD rozpadało się i gołym okiem było już widać, że za chwilę odejdzie w przeszłość, ja, ukształtowany najpierw przez wojnę z pezetpeerowskim państwem, a potem przez typową dla ludzi mojego pokolenia i biografii obawę przed wszechpotężną postkomunistyczną lewicą lat 90, nie mogłem w to uwierzyć. Niby wszystko widziałem, ale jakąś częścią siebie nie przyjmowałem do wiadomości. I miało to wpływ na moją ówczesną publicystykę.
Wydaje mi się, że teraz podobna przygoda spotkała Jacka Karnowskiego, a przejawem jej jest jego artykuł:
Bo zjawiska, o których pisze Jacek, oczywiście istniały i działały. Tylko że epoka minęła, Polska się zmieniła diametralnie. I w tej nowej epoce pewne tłumaczenia rozmaitych zjawisk, słuszne w epoce poprzedniej, stają się anachroniczne.
Zalicza się do nich tłumaczenie zachowań tych ludzi obozu IVRP, którzy zdradzają krytycyzm wobec aktualnych działań i decyzji tegoż obozu, „zmęczeniem i znużeniem”. „Któż nie lubi mieć gwarancji bezpieczeństwa na wypadek prawicowej katastrofy?” pyta Jacek. A w tle, za napisanym przez Jacka zdaniem „taki rodzaj awansu - z prawej flanki - wynosi wyżej niż normalna salonowa ścieżka, od zawsze zatłoczona”, czai się niewypowiedziane słowo „konformizm”.
Otóż to wszystko jest nieaktualne, anachroniczne, a przez to nie służy zrozumieniu rzeczywistości.
Jacek, ukształtowany przez wieloletnie boje z istotnie wówczas potężnym i istotnie będącym dysponentem niemal wszystkich dostępnych wtedy łask liberalnym salonem nie dostrzega, że ta epoka po prostu minęła. Że obóz IV RP nie jest już żadnym tam ostatnim partyzanckim oddziałkiem, rozpaczliwie przebijającym się przez mokradła pośród atakujących go przeważających sił wroga. Że nie tylko rządzi, ale ma wszelkie perspektywy rządzenia długotrwałego (Jacek sam zauważa przecież, że większość wyborców, wbrew wrogom PiS, chce głosować na tę partię). I że, ile by i prawdziwie nie mówić o tym, że formacja IIIRP nadal jest silna i nadal posiada potężne zasoby, to już nie tylko ona rozdaje w Polsce konfitury. I co więcej, nic nie wskazuje, by sytuacja ta miała być nietrwała.
Można zresztą to widzieć ostrzej: w obecnej Polsce przepustką do znaczenia i związanych z tym fruktów jest raczej związanie się z rządzącą prawicą (a w ramach tej rządzącej prawicy – z frakcjami najbardziej radykalnymi; to się nosi w naszym kraju A.D.2017) niż z opozycją. Gdzież te „gwarancje bezpieczeństwa” w świecie, w którym liberalne media robią bokami, poddają się periodycznym atakom paniki, że władza za moment w ten czy inny sposób się do nich dobierze, a największa partia opozycyjna została (chyba słusznie) na okładce redagowanego przez Jacka pisma przedstawiona jako składany do grobu trup?
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Istnieje zjawisko tak całościowego kształtowania ludzi przez epoki, w ich życiu formacyjne, że kiedy epoka, a wraz z nią jakieś jej zasadnicze cechy odejdą w przeszłość, osoby przez nią sprofilowane nie są w stanie tego dostrzec tej zmiany. I dalej analizują otaczający świat w kategoriach już po prostu nieaktualnych.
Spotkało to niegdyś również mnie. Kiedy SLD rozpadało się i gołym okiem było już widać, że za chwilę odejdzie w przeszłość, ja, ukształtowany najpierw przez wojnę z pezetpeerowskim państwem, a potem przez typową dla ludzi mojego pokolenia i biografii obawę przed wszechpotężną postkomunistyczną lewicą lat 90, nie mogłem w to uwierzyć. Niby wszystko widziałem, ale jakąś częścią siebie nie przyjmowałem do wiadomości. I miało to wpływ na moją ówczesną publicystykę.
Wydaje mi się, że teraz podobna przygoda spotkała Jacka Karnowskiego, a przejawem jej jest jego artykuł:
Bo zjawiska, o których pisze Jacek, oczywiście istniały i działały. Tylko że epoka minęła, Polska się zmieniła diametralnie. I w tej nowej epoce pewne tłumaczenia rozmaitych zjawisk, słuszne w epoce poprzedniej, stają się anachroniczne.
Zalicza się do nich tłumaczenie zachowań tych ludzi obozu IVRP, którzy zdradzają krytycyzm wobec aktualnych działań i decyzji tegoż obozu, „zmęczeniem i znużeniem”. „Któż nie lubi mieć gwarancji bezpieczeństwa na wypadek prawicowej katastrofy?” pyta Jacek. A w tle, za napisanym przez Jacka zdaniem „taki rodzaj awansu - z prawej flanki - wynosi wyżej niż normalna salonowa ścieżka, od zawsze zatłoczona”, czai się niewypowiedziane słowo „konformizm”.
Otóż to wszystko jest nieaktualne, anachroniczne, a przez to nie służy zrozumieniu rzeczywistości.
Jacek, ukształtowany przez wieloletnie boje z istotnie wówczas potężnym i istotnie będącym dysponentem niemal wszystkich dostępnych wtedy łask liberalnym salonem nie dostrzega, że ta epoka po prostu minęła. Że obóz IV RP nie jest już żadnym tam ostatnim partyzanckim oddziałkiem, rozpaczliwie przebijającym się przez mokradła pośród atakujących go przeważających sił wroga. Że nie tylko rządzi, ale ma wszelkie perspektywy rządzenia długotrwałego (Jacek sam zauważa przecież, że większość wyborców, wbrew wrogom PiS, chce głosować na tę partię). I że, ile by i prawdziwie nie mówić o tym, że formacja IIIRP nadal jest silna i nadal posiada potężne zasoby, to już nie tylko ona rozdaje w Polsce konfitury. I co więcej, nic nie wskazuje, by sytuacja ta miała być nietrwała.
Można zresztą to widzieć ostrzej: w obecnej Polsce przepustką do znaczenia i związanych z tym fruktów jest raczej związanie się z rządzącą prawicą (a w ramach tej rządzącej prawicy – z frakcjami najbardziej radykalnymi; to się nosi w naszym kraju A.D.2017) niż z opozycją. Gdzież te „gwarancje bezpieczeństwa” w świecie, w którym liberalne media robią bokami, poddają się periodycznym atakom paniki, że władza za moment w ten czy inny sposób się do nich dobierze, a największa partia opozycyjna została (chyba słusznie) na okładce redagowanego przez Jacka pisma przedstawiona jako składany do grobu trup?
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/357954-dzis-konformizm-nie-dziala-w-jedna-strone-odpowiadam-jackowi-karnowskiemu