Wizyta księcia Williama i Catherine, księżnej Cambridge, zakończona. Opada kurz podróżny. Czas rozważyć jej sens i podsumować znaczenie. Zaglądam do prasy brytyjskiej i muszę przyznać, że od czasów lady Diany nie pamiętam tak wielkiego zainteresowania mediów wizytą królewską za granicą.
Coverage jest zaskakująco obszerny – od poważnych rozważań o „Brexit diplomacy tour” w The Telegraph, zagranicznej wersji Daily Telegrapha, poprzez BBC online „Książę William chwali polską odwagę i determinację w odzyskiwaniu niepodległości”, aż do ciekawostek w tabloidach. BBC streściła całe wystąpienie Williama na bankiecie w Łazienkach Królewskich, gdzie znalazło się wiele ciepłych słów na temat dzielności i waleczności Polaków, ale – co ważniejsze – krótki kurs historii Polski. Zabory, II wojna światowa, Powstanie Warszawskie i rola Solidarności w kreśleniu na nowo mapy Europy. Z kolei tabloidy, jak Daily Express, nie darowały czytelnikom barwnego reportażu z Gdańska: ”Polska oszalała na punkcie Kate! Tysiące ludzi wyległo na ulice miasta, aby zobaczyć księżną. Powiewali polskimi i brytyjskimi flagami, nie żałowali komplementów – a wszystko na tle orkiestry Capella Gedanense, która zaintonowała hymn „Zadok The Priest” Haendla, grywana przy każdej koronacji od 1727 roku”.
Obserwuję media brytyjskie od 27 lat i nie pamiętam tak wielkiego zainteresowania Polską oraz wizytą Brytyjczyków w naszym kraju jak teraz. Całkiem spora dawka informacji o Polsce, naszej historii, tradycji, udziale w II wojnie i Bitwie o Anglię, roli Home Army, czyli podziemnego państwa w oporze przeciw dwom najeźdźcom – a BBC, znana z lapsusów, napisała nawet w materiale online: ”Stutthof był pierwszym obozem nazistowskim, założonym poza Niemcami… który w 1942 roku został przekształcony w obóz koncentracyjny”.
W newsach było o Powstaniu Warszawskim, którego – rzadka dla Korporacji skrupulatność dokumentacyjna! – nie pomylono z Powstaniem w Getcie, o fenomenie Solidarności, „która przyczyniła się do upadku Muru Berlińskiego” oraz o naszych kontaktach kulturalnych. Chodzi o teatr elżbietański w Gdańsku, odbudowany kilka lat temu, którego patronem jest ojciec Williama, książę Karol – także patron londyńskiego Globu. Na początku lat 90., kiedy Globe został oddany do użytku po odbudowie, wraz z polskimi gośćmi brałam udział w uroczystym otwarciu, a teraz delegacja brytyjska odwiedziła Theatrum Gedanense. Pobyt w Polsce popularnej pary, Williama i Kate, dziś prawdziwej Wunderwaffe brytyjskiej monarchii, był świetnie obsługiwany przez media, i brytyjskie, i globalne, a w świat znowu poszedł przekaz – Polska, to ważny kraj europejski, lider regionu, z trudną, ale heroiczną przeszłością i obiecującą przyszłością.
Wizyta Ich Królewskich Wysokości, bo tak etykieta nakazuje zwracać się do tej młodej pary, została zaanonsowana jako „kurtuazyjna”. Jednak kiedy w grę wchodzi oficjalna podróż reprezentantów rodziny królewskiej za granicę, w tle nieodmiennie natykamy się na politykę. A oto argumenty: inicjatorem tej wizyty była Downing Street, czyli brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych. Impuls poszedł do Buckingham Palace, potem do Ambasady Zjednoczonego Królestwa i Północnej Irlandii w Warszawie, a następnie do Kancelarii prezydenta Dudy. Możemy się więc domyśleć, komu i na czym zależało. Kolejny argument: Pałac Buckingham, „biuro Elżbiety II”, tradycyjnie wysyła najmłodszą generację w delegacje na antypody – para królewska odwiedziła już Indie, Australię i Kanadę. „Bliska Europa” należy do pokolenia średniego, księcia Karola i jego żony Camilli. Ale ci odwiedzili ostatnio tylko Luksemburg, Watykan – Karol jest zainteresowany, jak mówi się na Wyspach, „sprawami spirytualnymi” – i Rumunię, gdzie bywa regularnie, bo ma tam jakieś nieruchomości. To zapewne Buckingham zdecydował, że w misji ocieplania wizerunku Wielkiej Brytanii w czasach trudnych negocjacji ws. Brexitu, korzystniejszą opcją niż wciąż kontrowersyjny Karol, będzie popularna, nie dotknięta skandalami, para William – Kate. Nie bez politycznego znaczenia był też timing – najpierw Warszawa, potem Berlin. Oto rząd Jej Królewskiej Mości wysłał sygnał, że traktuje nas jako partnera strategicznego, lidera „nowej Europy”, Niemcy, to z kolei przywódca „Europy starej”, w istocie całej Unii, z którą pozostaje w otwartym konflikcie.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wizyta księcia Williama i Catherine, księżnej Cambridge, zakończona. Opada kurz podróżny. Czas rozważyć jej sens i podsumować znaczenie. Zaglądam do prasy brytyjskiej i muszę przyznać, że od czasów lady Diany nie pamiętam tak wielkiego zainteresowania mediów wizytą królewską za granicą.
Coverage jest zaskakująco obszerny – od poważnych rozważań o „Brexit diplomacy tour” w The Telegraph, zagranicznej wersji Daily Telegrapha, poprzez BBC online „Książę William chwali polską odwagę i determinację w odzyskiwaniu niepodległości”, aż do ciekawostek w tabloidach. BBC streściła całe wystąpienie Williama na bankiecie w Łazienkach Królewskich, gdzie znalazło się wiele ciepłych słów na temat dzielności i waleczności Polaków, ale – co ważniejsze – krótki kurs historii Polski. Zabory, II wojna światowa, Powstanie Warszawskie i rola Solidarności w kreśleniu na nowo mapy Europy. Z kolei tabloidy, jak Daily Express, nie darowały czytelnikom barwnego reportażu z Gdańska: ”Polska oszalała na punkcie Kate! Tysiące ludzi wyległo na ulice miasta, aby zobaczyć księżną. Powiewali polskimi i brytyjskimi flagami, nie żałowali komplementów – a wszystko na tle orkiestry Capella Gedanense, która zaintonowała hymn „Zadok The Priest” Haendla, grywana przy każdej koronacji od 1727 roku”.
Obserwuję media brytyjskie od 27 lat i nie pamiętam tak wielkiego zainteresowania Polską oraz wizytą Brytyjczyków w naszym kraju jak teraz. Całkiem spora dawka informacji o Polsce, naszej historii, tradycji, udziale w II wojnie i Bitwie o Anglię, roli Home Army, czyli podziemnego państwa w oporze przeciw dwom najeźdźcom – a BBC, znana z lapsusów, napisała nawet w materiale online: ”Stutthof był pierwszym obozem nazistowskim, założonym poza Niemcami… który w 1942 roku został przekształcony w obóz koncentracyjny”.
W newsach było o Powstaniu Warszawskim, którego – rzadka dla Korporacji skrupulatność dokumentacyjna! – nie pomylono z Powstaniem w Getcie, o fenomenie Solidarności, „która przyczyniła się do upadku Muru Berlińskiego” oraz o naszych kontaktach kulturalnych. Chodzi o teatr elżbietański w Gdańsku, odbudowany kilka lat temu, którego patronem jest ojciec Williama, książę Karol – także patron londyńskiego Globu. Na początku lat 90., kiedy Globe został oddany do użytku po odbudowie, wraz z polskimi gośćmi brałam udział w uroczystym otwarciu, a teraz delegacja brytyjska odwiedziła Theatrum Gedanense. Pobyt w Polsce popularnej pary, Williama i Kate, dziś prawdziwej Wunderwaffe brytyjskiej monarchii, był świetnie obsługiwany przez media, i brytyjskie, i globalne, a w świat znowu poszedł przekaz – Polska, to ważny kraj europejski, lider regionu, z trudną, ale heroiczną przeszłością i obiecującą przyszłością.
Wizyta Ich Królewskich Wysokości, bo tak etykieta nakazuje zwracać się do tej młodej pary, została zaanonsowana jako „kurtuazyjna”. Jednak kiedy w grę wchodzi oficjalna podróż reprezentantów rodziny królewskiej za granicę, w tle nieodmiennie natykamy się na politykę. A oto argumenty: inicjatorem tej wizyty była Downing Street, czyli brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych. Impuls poszedł do Buckingham Palace, potem do Ambasady Zjednoczonego Królestwa i Północnej Irlandii w Warszawie, a następnie do Kancelarii prezydenta Dudy. Możemy się więc domyśleć, komu i na czym zależało. Kolejny argument: Pałac Buckingham, „biuro Elżbiety II”, tradycyjnie wysyła najmłodszą generację w delegacje na antypody – para królewska odwiedziła już Indie, Australię i Kanadę. „Bliska Europa” należy do pokolenia średniego, księcia Karola i jego żony Camilli. Ale ci odwiedzili ostatnio tylko Luksemburg, Watykan – Karol jest zainteresowany, jak mówi się na Wyspach, „sprawami spirytualnymi” – i Rumunię, gdzie bywa regularnie, bo ma tam jakieś nieruchomości. To zapewne Buckingham zdecydował, że w misji ocieplania wizerunku Wielkiej Brytanii w czasach trudnych negocjacji ws. Brexitu, korzystniejszą opcją niż wciąż kontrowersyjny Karol, będzie popularna, nie dotknięta skandalami, para William – Kate. Nie bez politycznego znaczenia był też timing – najpierw Warszawa, potem Berlin. Oto rząd Jej Królewskiej Mości wysłał sygnał, że traktuje nas jako partnera strategicznego, lidera „nowej Europy”, Niemcy, to z kolei przywódca „Europy starej”, w istocie całej Unii, z którą pozostaje w otwartym konflikcie.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/349796-co-zostalo-po-wizycie-pary-krolewskiej-w-polsce