Sąd I instancji Sąd Apelacyjny w Krakowie 13 maja 2015 r. uznał ppłk. L. winnego popełnionych czynów, które naruszyły godność sędziego i zaszkodziły wizerunkowi wymiaru sprawiedliwości. Sąd wymierzył obwinionemu karę w postaci zawieszenia podwyższania uposażenia na trzy lata.
W październiku 2016 r. Sąd Najwyższy, pomimo tego, że po raz kolejny (sprawa L. także wcześniej trafiała na wokandę SN) uznał argumentację sądu I instancji i dostrzegł u obwinionego „cyniczne wykorzystywanie możliwości unikania stawiennictwa oraz niepoddawanie się badaniom biegłych” i ignorowanie procedur sądowych, uchylił wyrok o karze. Karę uchylono, chociaż Sąd Najwyższy potwierdził, że sędzia L. nie miał podstaw do składania doniesień o popełnieniu przestępstwa, a działania te podejmował wobec każdego, „kto stanął na jego drodze i mu się naraził”. Orzeczenie Sądu Najwyższego uzasadniał sędzia Andrzej Stępka.
CZYTAJ TAKŻE:TYLKO U NAS. Kalendarium sprawy Mariusza Kamińskiego, czyli historia zemsty elit trzęsących III RP
Z kolei w 2014 r. Sąd Najwyższy, z Andrzejem Stępką w składzie orzekającym, orzekł, że bycie konfidentem SB „nie kwalifikuje się jako współpraca z organami służb bezpieczeństwa PRL”, gdy osoba, na którą donoszono, wiedziała o relacjach konfidenta z SB. Chodziło o kandydata do Sejmu RP Janusz G., który złożył oświadczenie, że nie był świadomym i tajnym współpracownikiem Służby bezpieczeństwa PRL.
Sąd Apelacyjny oddalił apelację. Ale w październiku 2014 r. Sąd Najwyższy uchylił wyrok sądu II instancji. „Kontakty z SB polegające na przekazywaniu informacji o osobach, które wiedziały o takich relacjach, nie kwalifikuje się jako współpraca z organami służb bezpieczeństwa PRL” – powiedział sędzia Andrzej Stępka w uzasadnieniu wyroku.*
– czytamy na portalu lex.pl.
Kolejna sprawa z sędzią Andrzejem Stępką zasiadającym w składzie sędziowskim to historia, w której SN wymierzył sędziemu Sądu Okręgowego z Sieradza Jackowi K. karę nagany za przewinienie służbowe polegając na przewlekłym pisaniu uzasadnień do wyroków. Opóźnienia były rażące, ponieważ wynosiły od 7 miesięcy do nawet 476 dni. Na skutek zwłoki Skarb Państwa musiał wypłacić odszkodowania osobom, które oczekiwały na uzasadnienie wyroków karnych i nie mogły ich zaskarżyć przez ponad rok.
Kolejnym sędzią, który decydował będzie 9 sierpnia o sprawie ułaskawienia Mariusza Kamińskiego to SSN Małgorzata Gierszon i sędzia Piotr Mirek. W lipcu 2010 r. Sąd Najwyższy, w którego składzie orzekającym znajdowali się sędziowie Gierszon oraz Mirek, uznał, że sprawa śmierci Grzegorza Przemyka jest ostatecznie przedawniona. Sąd oddalił kasację od prawomocnego wyroku, który z powodu przedawnienia umorzył sprawę byłego zomowca Ireneusza K., oskarżonego o śmiertelne pobicie maturzysty. Sąd Najwyższy uznał kasację ówczesnego ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego za bezzasadną. Kwiatkowski uważał, że czyn, który popełnił Ireneusz K., nie przedawnia się, dlatego chciał, żeby umorzenie uchylono, a sprawa wróciła do sądu II instancji. Sąd Najwyższy nie uznał jego argumentacji.
Autorytet wymiaru sprawiedliwości, autorytet prawa, buduje się na jego uczciwym respektowaniu i stosowaniu.
– mówiła sędzia Małgorzata Gierszon, uzasadniając wyrok.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Tygodnik „wSieci” ujawnia: Jak system chciał dopaść szefa CBA. „Ścigający Kamińskiego dziś sami są ścigani za łapownictwo”
Sędzia Piotr Mirek orzekał tez w sprawie kontrowersyjnego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. W 2013 r. detektyw został uznany za winnego prania brudnych pieniędzy. Sąd Apelacyjny w Katowicach, który orzekał w tej sprawie skazał Rutkowskiego na karę 1,5 roku więzienia oraz grzywnę w wysokości 90 tys. zł. Rutkowski nie trafił jednak do wiezienia, gdyż skład sędziowski, w którym orzekał ówcześnie sędzia Mirek uznał, że zalicza 9 miesięcy tymczasowego aresztu na poczet kary. Uznał również, że z powodu przedawnienia należy umorzyć zarzut udziału detektywa w zorganizowanej grupie przestępczej.
Analizując wyroki i orzeczenia sędziów, którzy 9 sierpnia zajmą się sprawa Mariusza Kamińskiego trudno nie odnieść wrażenia, że działania Sądu Najwyższego mają charakter czysto polityczny i propagandowy. Ludzie pokroju sędziego Mirka czy sędzi Gierszon nie mają moralnego prawa orzekać w sprawie byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
-
W najnowszym „wSieci”: Bunt nadzwyczajnej kasty. „Fatalne i antydemokratyczne nie jest reformowanie sądownictwa, lecz chronienie go przed reformami”.
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Sąd I instancji Sąd Apelacyjny w Krakowie 13 maja 2015 r. uznał ppłk. L. winnego popełnionych czynów, które naruszyły godność sędziego i zaszkodziły wizerunkowi wymiaru sprawiedliwości. Sąd wymierzył obwinionemu karę w postaci zawieszenia podwyższania uposażenia na trzy lata.
W październiku 2016 r. Sąd Najwyższy, pomimo tego, że po raz kolejny (sprawa L. także wcześniej trafiała na wokandę SN) uznał argumentację sądu I instancji i dostrzegł u obwinionego „cyniczne wykorzystywanie możliwości unikania stawiennictwa oraz niepoddawanie się badaniom biegłych” i ignorowanie procedur sądowych, uchylił wyrok o karze. Karę uchylono, chociaż Sąd Najwyższy potwierdził, że sędzia L. nie miał podstaw do składania doniesień o popełnieniu przestępstwa, a działania te podejmował wobec każdego, „kto stanął na jego drodze i mu się naraził”. Orzeczenie Sądu Najwyższego uzasadniał sędzia Andrzej Stępka.
CZYTAJ TAKŻE:TYLKO U NAS. Kalendarium sprawy Mariusza Kamińskiego, czyli historia zemsty elit trzęsących III RP
Z kolei w 2014 r. Sąd Najwyższy, z Andrzejem Stępką w składzie orzekającym, orzekł, że bycie konfidentem SB „nie kwalifikuje się jako współpraca z organami służb bezpieczeństwa PRL”, gdy osoba, na którą donoszono, wiedziała o relacjach konfidenta z SB. Chodziło o kandydata do Sejmu RP Janusz G., który złożył oświadczenie, że nie był świadomym i tajnym współpracownikiem Służby bezpieczeństwa PRL.
Sąd Apelacyjny oddalił apelację. Ale w październiku 2014 r. Sąd Najwyższy uchylił wyrok sądu II instancji. „Kontakty z SB polegające na przekazywaniu informacji o osobach, które wiedziały o takich relacjach, nie kwalifikuje się jako współpraca z organami służb bezpieczeństwa PRL” – powiedział sędzia Andrzej Stępka w uzasadnieniu wyroku.*
– czytamy na portalu lex.pl.
Kolejna sprawa z sędzią Andrzejem Stępką zasiadającym w składzie sędziowskim to historia, w której SN wymierzył sędziemu Sądu Okręgowego z Sieradza Jackowi K. karę nagany za przewinienie służbowe polegając na przewlekłym pisaniu uzasadnień do wyroków. Opóźnienia były rażące, ponieważ wynosiły od 7 miesięcy do nawet 476 dni. Na skutek zwłoki Skarb Państwa musiał wypłacić odszkodowania osobom, które oczekiwały na uzasadnienie wyroków karnych i nie mogły ich zaskarżyć przez ponad rok.
Kolejnym sędzią, który decydował będzie 9 sierpnia o sprawie ułaskawienia Mariusza Kamińskiego to SSN Małgorzata Gierszon i sędzia Piotr Mirek. W lipcu 2010 r. Sąd Najwyższy, w którego składzie orzekającym znajdowali się sędziowie Gierszon oraz Mirek, uznał, że sprawa śmierci Grzegorza Przemyka jest ostatecznie przedawniona. Sąd oddalił kasację od prawomocnego wyroku, który z powodu przedawnienia umorzył sprawę byłego zomowca Ireneusza K., oskarżonego o śmiertelne pobicie maturzysty. Sąd Najwyższy uznał kasację ówczesnego ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego za bezzasadną. Kwiatkowski uważał, że czyn, który popełnił Ireneusz K., nie przedawnia się, dlatego chciał, żeby umorzenie uchylono, a sprawa wróciła do sądu II instancji. Sąd Najwyższy nie uznał jego argumentacji.
Autorytet wymiaru sprawiedliwości, autorytet prawa, buduje się na jego uczciwym respektowaniu i stosowaniu.
– mówiła sędzia Małgorzata Gierszon, uzasadniając wyrok.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Tygodnik „wSieci” ujawnia: Jak system chciał dopaść szefa CBA. „Ścigający Kamińskiego dziś sami są ścigani za łapownictwo”
Sędzia Piotr Mirek orzekał tez w sprawie kontrowersyjnego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. W 2013 r. detektyw został uznany za winnego prania brudnych pieniędzy. Sąd Apelacyjny w Katowicach, który orzekał w tej sprawie skazał Rutkowskiego na karę 1,5 roku więzienia oraz grzywnę w wysokości 90 tys. zł. Rutkowski nie trafił jednak do wiezienia, gdyż skład sędziowski, w którym orzekał ówcześnie sędzia Mirek uznał, że zalicza 9 miesięcy tymczasowego aresztu na poczet kary. Uznał również, że z powodu przedawnienia należy umorzyć zarzut udziału detektywa w zorganizowanej grupie przestępczej.
Analizując wyroki i orzeczenia sędziów, którzy 9 sierpnia zajmą się sprawa Mariusza Kamińskiego trudno nie odnieść wrażenia, że działania Sądu Najwyższego mają charakter czysto polityczny i propagandowy. Ludzie pokroju sędziego Mirka czy sędzi Gierszon nie mają moralnego prawa orzekać w sprawie byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
-
W najnowszym „wSieci”: Bunt nadzwyczajnej kasty. „Fatalne i antydemokratyczne nie jest reformowanie sądownictwa, lecz chronienie go przed reformami”.
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/349461-ujawniamy-uniewinniali-sawicka-i-uznali-przedawnienie-sprawy-przemyka-kim-sa-sedziowie-sn-ktorzy-zajma-sie-w-sierpniu-ulaskawieniem-m-kaminskiego?strona=2