Jak zamierzają wprowadzać w swoich miastach tę ideologiczną wielokulturowość? Czyżby uznali, że są mądrzejsi, by mogli ignorować głos obywateli? Nikt z tych prezydentów przecież nie ma żadnego upoważnienia ze strony mieszkańców, by składać podpisy pod takim dokumentem, jaki dzisiaj przedstawiono. To przekracza radykalnie mandat, jaki otrzymali od społeczeństwa
— komentuje w rozmowie z portalem wPolityce.pl Artur Soboń, poseł PiS.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Bunt prezydentów miast przeciw rządowi! HGW, Adamowicz i spółka przyjęli deklarację, w której wyrażają chęć przyjmowania migrantów
wPolityce.pl: Słowa prezydentów 12 miast ws. imigrantów Pana nie przekonały?
Artur Soboń, PiS: Ta deklaracja ma wymiar wyłącznie antyrządowy. Samorządowcy, którzy ją podpisali, doskonale zdają sobie sprawę, jakie w tym zakresie obowiązują i jak są podzielone kompetencje. Tutaj nie chodzi o dobrą wolę, ale o wymiar antyrządowy tego dokumentu. Sama ta deklaracja pokazuje oderwanie od rzeczywistości prezydentów tych miast, skoro głosi się w niej, że migracja może pomóc w rozwiązaniu problemów demograficznych. Nie ma tutaj mowy o uchodźcach wojennych, ale o migracji zarobkowej. Na koniec dokumentu wybrzmiewa nawet, że przyjęcie imigrantów może uczynić ich miasta bardziej innowacyjnymi i konkurencyjnymi. To jakieś kompletne oderwanie od rzeczywistości. Mam wrażenie, że prezydenci tych miast czują głębiej więź z mocno liberalno-lewicową klasą intelektualną, niż z własnymi mieszkańcami. Po prostu wierzą, że społeczeństwo multikulturowe jest czymś nieuchronnym i podniesie poziom konkurencyjności miast, którymi zarządzają. Nic takiego oczywiście się nie wydarzy. Jedyne, co się stanie po wprowadzeniu tej różnorodności społecznej i multitkulturowości, to obniżenie poziomu bezpieczeństwa. Zapewne ci samorządowcy chcieliby być jak ich koledzy z Zachodu, ale kompletnie nie zdają sobie sprawę z tych wyzwań, jakie przyniosłaby realizacja ich marzeń o masowej migracji. To całkowity brak wyobraźni. Deklarację tę czytam po prostu jako swego rodzaju zaproszenie, otwartość także na migrantów ekonomicznych z krajów muzułmańskich.
Może prezydenci tych miast wierzą, że jednak uda im się jakoś uniknąć tych błędów i zagrożeń, jakie dostrzegamy na Zachodzie. Czy może są jednak, aż tak ślepi na rzeczywistość chociażby w Calais, Londynie czy Paryżu?
Jeśli się wypowiada słowa bez odpowiedzialności, to jest to bardzo komfortowa sytuacja. Prezydenci tych miast doskonale wiedzą, że odpowiedzialnym za bezpieczeństwo obywateli jest rząd. Traktuję to więc jako skrajną nonszalancję tych samorządowców, a ich słowa kompletnie nic nie znaczą. Gdyby rzeczywiście tak się stało, jak to sobie w pewnym sensie życzą, to pewnie pierwsze, co by zrobili, to zwróciliby się o pomoc do rządu i wszystkich odpowiedzialnych służb, w jaki sposób poradzić sobie z tym problemem. Żadne z tych miast nie jest w stanie w najmniejszym stopniu przygotować się w jakiejkolwiek skali na migrację całkowicie obcą kulturowo. Jak więc widać, można wszystko ogłosić, jeżeli ma to wymiar antyrządowy. A ja, jako obywatel, mam jednak oczekiwanie, że niezależnie kto rządzi w samorządzie, powinien zawsze przedkładać interes swojego miasta i jego mieszkańców ponad politykę.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jak zamierzają wprowadzać w swoich miastach tę ideologiczną wielokulturowość? Czyżby uznali, że są mądrzejsi, by mogli ignorować głos obywateli? Nikt z tych prezydentów przecież nie ma żadnego upoważnienia ze strony mieszkańców, by składać podpisy pod takim dokumentem, jaki dzisiaj przedstawiono. To przekracza radykalnie mandat, jaki otrzymali od społeczeństwa
— komentuje w rozmowie z portalem wPolityce.pl Artur Soboń, poseł PiS.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Bunt prezydentów miast przeciw rządowi! HGW, Adamowicz i spółka przyjęli deklarację, w której wyrażają chęć przyjmowania migrantów
wPolityce.pl: Słowa prezydentów 12 miast ws. imigrantów Pana nie przekonały?
Artur Soboń, PiS: Ta deklaracja ma wymiar wyłącznie antyrządowy. Samorządowcy, którzy ją podpisali, doskonale zdają sobie sprawę, jakie w tym zakresie obowiązują i jak są podzielone kompetencje. Tutaj nie chodzi o dobrą wolę, ale o wymiar antyrządowy tego dokumentu. Sama ta deklaracja pokazuje oderwanie od rzeczywistości prezydentów tych miast, skoro głosi się w niej, że migracja może pomóc w rozwiązaniu problemów demograficznych. Nie ma tutaj mowy o uchodźcach wojennych, ale o migracji zarobkowej. Na koniec dokumentu wybrzmiewa nawet, że przyjęcie imigrantów może uczynić ich miasta bardziej innowacyjnymi i konkurencyjnymi. To jakieś kompletne oderwanie od rzeczywistości. Mam wrażenie, że prezydenci tych miast czują głębiej więź z mocno liberalno-lewicową klasą intelektualną, niż z własnymi mieszkańcami. Po prostu wierzą, że społeczeństwo multikulturowe jest czymś nieuchronnym i podniesie poziom konkurencyjności miast, którymi zarządzają. Nic takiego oczywiście się nie wydarzy. Jedyne, co się stanie po wprowadzeniu tej różnorodności społecznej i multitkulturowości, to obniżenie poziomu bezpieczeństwa. Zapewne ci samorządowcy chcieliby być jak ich koledzy z Zachodu, ale kompletnie nie zdają sobie sprawę z tych wyzwań, jakie przyniosłaby realizacja ich marzeń o masowej migracji. To całkowity brak wyobraźni. Deklarację tę czytam po prostu jako swego rodzaju zaproszenie, otwartość także na migrantów ekonomicznych z krajów muzułmańskich.
Może prezydenci tych miast wierzą, że jednak uda im się jakoś uniknąć tych błędów i zagrożeń, jakie dostrzegamy na Zachodzie. Czy może są jednak, aż tak ślepi na rzeczywistość chociażby w Calais, Londynie czy Paryżu?
Jeśli się wypowiada słowa bez odpowiedzialności, to jest to bardzo komfortowa sytuacja. Prezydenci tych miast doskonale wiedzą, że odpowiedzialnym za bezpieczeństwo obywateli jest rząd. Traktuję to więc jako skrajną nonszalancję tych samorządowców, a ich słowa kompletnie nic nie znaczą. Gdyby rzeczywiście tak się stało, jak to sobie w pewnym sensie życzą, to pewnie pierwsze, co by zrobili, to zwróciliby się o pomoc do rządu i wszystkich odpowiedzialnych służb, w jaki sposób poradzić sobie z tym problemem. Żadne z tych miast nie jest w stanie w najmniejszym stopniu przygotować się w jakiejkolwiek skali na migrację całkowicie obcą kulturowo. Jak więc widać, można wszystko ogłosić, jeżeli ma to wymiar antyrządowy. A ja, jako obywatel, mam jednak oczekiwanie, że niezależnie kto rządzi w samorządzie, powinien zawsze przedkładać interes swojego miasta i jego mieszkańców ponad politykę.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/346725-nasz-wywiad-sobon-deklaracja-prezydentow-miast-ws-migracji-ma-wymiar-wylacznie-antyrzadowy-to-skrajna-hipokryzja-i-nonszalancja