Czyli Pana zdaniem to hipokryzja, skoro przy jednoczesnym nastawieniu antyrządowym, głosi się w deklaracji gotowość do „współpracy z rządem” w tej sprawie?
Absolutnie tak, to szczyt hipokryzji! Mam nawet wrażenie, że te słowa o innowacyjności i konkurencyjności to jakaś pomyłka. Bo wydaje się niemożliwie, by podpisać coś tak głupiego. Nie wierzę w to, że ktokolwiek z tych prezydentów jest przekonany o tym, że migracja z krajów muzułmańskich rozwiąże problemy polskich miast. Widać, że to działanie, wpisujące się w akcję reanimacji Platformy Obywatelskiej, która całkowicie pogubiła się w kwestii imigrantów. Niedawno Grzegorz Schetyna zapowiedział przecież, ze prezydenci miast będę przyjmować uchodźców, przynajmniej w jakiejś drobnej liczbie. Ale dopytywani przez lokalną opinię publiczną - sam chociażby pytałem o to prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka - np. odpowiadali, że nie znają tych słów lidera PO. Zdaje się, że Grzegorz Schetyna uznał wówczas, że w takim razie, skoro ci samorządowcy nie podchwycili jego deklaracji, więc sami powinni wystąpić z podobną inicjatywą.
Widać więc nawet hipokryzję w sposobie jej ogłaszania. Bo skoro ci lokalni politycy PO ogłaszają, że to oni bronią samorządności w Polsce, a jeśli tylko pada rozkaz centralny, to od razu gotowi są podpisać każdą, nawet najgłupszą deklarację, to oznacza, że wcale nie są samorządowcami, lecz po prostu żołnierzami Schetyny. To należy uznać jako hołd złożony własnemu obozowi politycznemu. Nie ma tutaj żadnej troski o lokalną społeczność, ale własną reelekcję, bo bez wsparcia największej partii opozycji nie poradziliby sobie w kampanii wyborczej. I ci ludzi nie unikną w czasie tej kampanii podstawowych pytań: jak zamierzają wprowadzać w swoich miastach tę ideologiczną wielokulturowość? Czyżby uznali, że są mądrzejsi, by mogli ignorować głos obywateli? Nikt z tych prezydentów przecież nie ma żadnego upoważnienia ze strony mieszkańców, by składać podpisy pod takim dokumentem, jaki dzisiaj przedstawiono. To przekracza radykalnie mandat, jaki otrzymali od społeczeństwa. Takie decyzje o przyjęciu migracji muzułmańskiej i otwarciu się na multikulturowość, wymaga po prostu referendum wśród mieszkańców.
Skoro mowa o obywatelach. Czy powtarzanie od dłuższego czasu jak mantry, że PiS rzekomo odrzucając uchodźców i migrantów, łamie zasady moralne chrześcijaństwa i rzekomo odrzucać chociażby głos Episkopatu, to sposób opozycji na pozyskanie wyborców? Obrzydzić PiS, który w temacie uchodźców akcentuje kwestię bezpieczeństwie?
Bardzo bym się cieszył, jakby w naszej polityce obowiązywały zasady moralne i integralność chrześcijańska. Tylko oczywiście w przypadku sygnatariuszy tej deklaracji, ich słowa w żadnym stopniu tego nie potwierdzają. Z jednej strony, mówią do nas, polityków Prawa i Sprawiedliwości, że moralnym zobowiązaniem jest przyjęcie uchodźców, ale z drugiej strony, mówią coś najbardziej obrzydliwego moralnie: my też byśmy nie chcieli tych uchodźców, ale gdyby przyjąć np. 50 z nich, to wtedy odczepiłaby się od nas Komisja Europejska i wykpilibyśmy się od kar. Nie chodzi więc o ludzi, ale to zawsze o to, by nie realizować żadnej suwerennej polityki w jakimkolwiek obszarze, nawet bezpieczeństwa państwa. To taka stała linia polityczna PO. Ich boli to, że Polska powoli wypracowuje w tym zakresie swoją niezależność.
Rozm. ak
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czyli Pana zdaniem to hipokryzja, skoro przy jednoczesnym nastawieniu antyrządowym, głosi się w deklaracji gotowość do „współpracy z rządem” w tej sprawie?
Absolutnie tak, to szczyt hipokryzji! Mam nawet wrażenie, że te słowa o innowacyjności i konkurencyjności to jakaś pomyłka. Bo wydaje się niemożliwie, by podpisać coś tak głupiego. Nie wierzę w to, że ktokolwiek z tych prezydentów jest przekonany o tym, że migracja z krajów muzułmańskich rozwiąże problemy polskich miast. Widać, że to działanie, wpisujące się w akcję reanimacji Platformy Obywatelskiej, która całkowicie pogubiła się w kwestii imigrantów. Niedawno Grzegorz Schetyna zapowiedział przecież, ze prezydenci miast będę przyjmować uchodźców, przynajmniej w jakiejś drobnej liczbie. Ale dopytywani przez lokalną opinię publiczną - sam chociażby pytałem o to prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka - np. odpowiadali, że nie znają tych słów lidera PO. Zdaje się, że Grzegorz Schetyna uznał wówczas, że w takim razie, skoro ci samorządowcy nie podchwycili jego deklaracji, więc sami powinni wystąpić z podobną inicjatywą.
Widać więc nawet hipokryzję w sposobie jej ogłaszania. Bo skoro ci lokalni politycy PO ogłaszają, że to oni bronią samorządności w Polsce, a jeśli tylko pada rozkaz centralny, to od razu gotowi są podpisać każdą, nawet najgłupszą deklarację, to oznacza, że wcale nie są samorządowcami, lecz po prostu żołnierzami Schetyny. To należy uznać jako hołd złożony własnemu obozowi politycznemu. Nie ma tutaj żadnej troski o lokalną społeczność, ale własną reelekcję, bo bez wsparcia największej partii opozycji nie poradziliby sobie w kampanii wyborczej. I ci ludzi nie unikną w czasie tej kampanii podstawowych pytań: jak zamierzają wprowadzać w swoich miastach tę ideologiczną wielokulturowość? Czyżby uznali, że są mądrzejsi, by mogli ignorować głos obywateli? Nikt z tych prezydentów przecież nie ma żadnego upoważnienia ze strony mieszkańców, by składać podpisy pod takim dokumentem, jaki dzisiaj przedstawiono. To przekracza radykalnie mandat, jaki otrzymali od społeczeństwa. Takie decyzje o przyjęciu migracji muzułmańskiej i otwarciu się na multikulturowość, wymaga po prostu referendum wśród mieszkańców.
Skoro mowa o obywatelach. Czy powtarzanie od dłuższego czasu jak mantry, że PiS rzekomo odrzucając uchodźców i migrantów, łamie zasady moralne chrześcijaństwa i rzekomo odrzucać chociażby głos Episkopatu, to sposób opozycji na pozyskanie wyborców? Obrzydzić PiS, który w temacie uchodźców akcentuje kwestię bezpieczeństwie?
Bardzo bym się cieszył, jakby w naszej polityce obowiązywały zasady moralne i integralność chrześcijańska. Tylko oczywiście w przypadku sygnatariuszy tej deklaracji, ich słowa w żadnym stopniu tego nie potwierdzają. Z jednej strony, mówią do nas, polityków Prawa i Sprawiedliwości, że moralnym zobowiązaniem jest przyjęcie uchodźców, ale z drugiej strony, mówią coś najbardziej obrzydliwego moralnie: my też byśmy nie chcieli tych uchodźców, ale gdyby przyjąć np. 50 z nich, to wtedy odczepiłaby się od nas Komisja Europejska i wykpilibyśmy się od kar. Nie chodzi więc o ludzi, ale to zawsze o to, by nie realizować żadnej suwerennej polityki w jakimkolwiek obszarze, nawet bezpieczeństwa państwa. To taka stała linia polityczna PO. Ich boli to, że Polska powoli wypracowuje w tym zakresie swoją niezależność.
Rozm. ak
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/346725-nasz-wywiad-sobon-deklaracja-prezydentow-miast-ws-migracji-ma-wymiar-wylacznie-antyrzadowy-to-skrajna-hipokryzja-i-nonszalancja?strona=2