Ostatnie lata doprowadziły do dużej dysproporcji pośród organizacji pozarządowych w Polsce. Powiększyła się luka pomiędzy tymi najbogatszymi, najbardziej profesjonalnymi a słabymi. Chcemy to zniwelować, zdemokratyzować i spluralizować. Chcemy, żeby bardzo różne organizacje miały taki sam, realny dostęp do funduszy publicznych. (…) Nowelizując ustawę o hazardzie, zagwarantowaliśmy 4 procent z opłat z gier hazardowych na rzecz Funduszu Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Będzie to ok. 40 mln zł. To pula, która będzie wpływać niezależnie od budżetu i zostanie rozdysponowana pomiędzy polskie organizacje społeczne
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl. prof. Piotr Gliński, wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego.
Panie Premierze, powołanie Narodowego Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego wywołało potężny sprzeciw liberalno-lewicowych organizacji pozarządowych, które boją się o utratę wypracowanej dotychczas pozycji. Słychać wrzawę, mówi się o centralizacji, zawłaszczeniu środowisk obywatelskich. Jaka jest Pańska odpowiedź na te zarzuty?
Prof. Piotr Gliński: To jest wrzawa czysto polityczna, czysto ideologiczna i szalenie obłudna. Przecież każda władza polityczna, która dysponuje środkami publicznymi, jeżeli decyduje się na wspieranie społeczeństwa obywatelskiego, to w jakiś sposób podejmuje decyzję dotyczącą alokacji tych środków. Nasi poprzednicy robili to poprzez Fundusz Inicjatyw Obywatelskich za pośrednictwem Ministerstwa Pracy. My stwierdziliśmy, że aby podnieść rangę problemu, należy je umieścić przy Prezesie Rady Ministrów. Podjęliśmy taką decyzję właśnie dlatego, że środowisko obywatelskie jest - w naszym ujęciu - szalenie istotne dla funkcjonowania demokracji. Dotyczy to wszystkich resortów, wszystkich dziedzin naszego życia społeczno-kulturalnego. W związku z tym nie ma powodu, by fundusze publiczne na ten cel były skoncentrowane tylko w jednym resorcie. Cała sprawa polega na tym, że przenosimy ośrodek z Departamentu Pożytku Publicznego Ministerstwa Rodziny do Departamentu Społeczeństwa Obywatelskiego KPRM i powołujemy operacyjne centrum, które będzie się zajmować programami społeczeństwa obywatelskiego.
Ubieganie się o publiczne fundusze nie było dotąd proste. Mniejsze organizacje skarżyły się, że nie mają wystarczającej siły przebicia, by otrzymać finansowe wsparcie.
Właśnie dlatego potrzebna jest reforma polegająca na demokratyzacji dostępu do tych środków. Chcemy, by w większej mierze z funduszy publicznych korzystały lokalne, małe, słabe organizacje. Dotąd w Polsce fundusze europejskie docierały do mniej niż 20% organizacji pozarządowych. Ponad 80% było z tego wykluczonych. Do tych głównych strumieni środków publicznych nie mają dostępu bardzo często organizacje mniejsze, lokalne, niezwiązane bezpośrednio z silnymi, sprofesjonalizowanymi podmiotami. Ostatnie lata zresztą, zarówno po wprowadzeniu ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, jak i po szerszym dostępie do środków europejskich, doprowadziły do dużej dysproporcji pośród organizacji pozarządowych w Polsce. Powiększyła się więc luka pomiędzy tymi najbogatszymi, najbardziej profesjonalnymi a słabymi. Chcemy to zniwelować, zdemokratyzować i spluralizować. Chcemy, żeby bardzo różne organizacje miały taki sam, realny dostęp do źródeł funduszy publicznych.
Założeniem Centrum jest m.in. wzmacnianie obywatelskości, budzenie odpowiedzialności lokalnej. Jakie instytucje mogą w tym zakresie liczyć na współpracę?
Chcemy dać wsparcie organizacjom lokalnym, które chcą pełnić funkcje kontrolne wobec władz lokalnych. Dotyczy to także mediów obywatelskich, które często wchodzą w konflikt z władzami lokalnymi. Jedne i drugie w Polsce prawie zanikły. Przez czas transformacji partner silniejszy – czy to silny biznes czy partner polityczny w rożnych układach lokalnych – zdominował partnera obywatelskiego. Ten sektor trzeci – obywatelski jest wciąż sektorem najsłabszym. Mądre państwo powinno wzmacniać słabszego.
Jakie Centrum będzie miało narzędzia, by tę rzeczywistość uzdrawiać?
Będzie miało narzędzia finansowe i eksperckie. Wszystko będzie transparentne. Każdy z dziennikarzy, który nas w tej chwili obrzuca błotem, będzie mógł sprawdzać jak to funkcjonuje. Chcemy realizować więcej programów. Uważamy, że sektor potrzebuje wsparcia bardziej inteligentnego.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ostatnie lata doprowadziły do dużej dysproporcji pośród organizacji pozarządowych w Polsce. Powiększyła się luka pomiędzy tymi najbogatszymi, najbardziej profesjonalnymi a słabymi. Chcemy to zniwelować, zdemokratyzować i spluralizować. Chcemy, żeby bardzo różne organizacje miały taki sam, realny dostęp do funduszy publicznych. (…) Nowelizując ustawę o hazardzie, zagwarantowaliśmy 4 procent z opłat z gier hazardowych na rzecz Funduszu Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Będzie to ok. 40 mln zł. To pula, która będzie wpływać niezależnie od budżetu i zostanie rozdysponowana pomiędzy polskie organizacje społeczne
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl. prof. Piotr Gliński, wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego.
Panie Premierze, powołanie Narodowego Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego wywołało potężny sprzeciw liberalno-lewicowych organizacji pozarządowych, które boją się o utratę wypracowanej dotychczas pozycji. Słychać wrzawę, mówi się o centralizacji, zawłaszczeniu środowisk obywatelskich. Jaka jest Pańska odpowiedź na te zarzuty?
Prof. Piotr Gliński: To jest wrzawa czysto polityczna, czysto ideologiczna i szalenie obłudna. Przecież każda władza polityczna, która dysponuje środkami publicznymi, jeżeli decyduje się na wspieranie społeczeństwa obywatelskiego, to w jakiś sposób podejmuje decyzję dotyczącą alokacji tych środków. Nasi poprzednicy robili to poprzez Fundusz Inicjatyw Obywatelskich za pośrednictwem Ministerstwa Pracy. My stwierdziliśmy, że aby podnieść rangę problemu, należy je umieścić przy Prezesie Rady Ministrów. Podjęliśmy taką decyzję właśnie dlatego, że środowisko obywatelskie jest - w naszym ujęciu - szalenie istotne dla funkcjonowania demokracji. Dotyczy to wszystkich resortów, wszystkich dziedzin naszego życia społeczno-kulturalnego. W związku z tym nie ma powodu, by fundusze publiczne na ten cel były skoncentrowane tylko w jednym resorcie. Cała sprawa polega na tym, że przenosimy ośrodek z Departamentu Pożytku Publicznego Ministerstwa Rodziny do Departamentu Społeczeństwa Obywatelskiego KPRM i powołujemy operacyjne centrum, które będzie się zajmować programami społeczeństwa obywatelskiego.
Ubieganie się o publiczne fundusze nie było dotąd proste. Mniejsze organizacje skarżyły się, że nie mają wystarczającej siły przebicia, by otrzymać finansowe wsparcie.
Właśnie dlatego potrzebna jest reforma polegająca na demokratyzacji dostępu do tych środków. Chcemy, by w większej mierze z funduszy publicznych korzystały lokalne, małe, słabe organizacje. Dotąd w Polsce fundusze europejskie docierały do mniej niż 20% organizacji pozarządowych. Ponad 80% było z tego wykluczonych. Do tych głównych strumieni środków publicznych nie mają dostępu bardzo często organizacje mniejsze, lokalne, niezwiązane bezpośrednio z silnymi, sprofesjonalizowanymi podmiotami. Ostatnie lata zresztą, zarówno po wprowadzeniu ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, jak i po szerszym dostępie do środków europejskich, doprowadziły do dużej dysproporcji pośród organizacji pozarządowych w Polsce. Powiększyła się więc luka pomiędzy tymi najbogatszymi, najbardziej profesjonalnymi a słabymi. Chcemy to zniwelować, zdemokratyzować i spluralizować. Chcemy, żeby bardzo różne organizacje miały taki sam, realny dostęp do źródeł funduszy publicznych.
Założeniem Centrum jest m.in. wzmacnianie obywatelskości, budzenie odpowiedzialności lokalnej. Jakie instytucje mogą w tym zakresie liczyć na współpracę?
Chcemy dać wsparcie organizacjom lokalnym, które chcą pełnić funkcje kontrolne wobec władz lokalnych. Dotyczy to także mediów obywatelskich, które często wchodzą w konflikt z władzami lokalnymi. Jedne i drugie w Polsce prawie zanikły. Przez czas transformacji partner silniejszy – czy to silny biznes czy partner polityczny w rożnych układach lokalnych – zdominował partnera obywatelskiego. Ten sektor trzeci – obywatelski jest wciąż sektorem najsłabszym. Mądre państwo powinno wzmacniać słabszego.
Jakie Centrum będzie miało narzędzia, by tę rzeczywistość uzdrawiać?
Będzie miało narzędzia finansowe i eksperckie. Wszystko będzie transparentne. Każdy z dziennikarzy, który nas w tej chwili obrzuca błotem, będzie mógł sprawdzać jak to funkcjonuje. Chcemy realizować więcej programów. Uważamy, że sektor potrzebuje wsparcia bardziej inteligentnego.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/333701-nasz-wywiad-wicepremier-glinski-madre-panstwo-powinno-wzmacniac-slabszego-z-funduszy-publicznych-zaczna-korzystac-male-lokalne-organizacje?strona=1