Czy oświadczenie pana Waltza nie jest swoistym ”uderzeniem wyprzedzającym”, które ma zdezawuować przyszłe działania komisji weryfikacyjnej?
Dokładnie tak to odczytuję. Zarówno zapowiedzi polityków Platformy Obywatelskiej, a pamiętajmy, że pani Hanna Gronkiewicz-Waltz jest w dalszym ciągu wiceprzewodniczącą PO i wypowiedzi zastępcy prezydent Warszawy Witolda Pahla oraz jej samej, dezawuującej pomysł powstania komisji weryfikacyjnej, wynikają z obawy, że ta komisja nie tylko będzie wskazywać innych, co może oznaczać, że przez lata ciągnąć się będą procesy. To jedno, a druga ważna kwestia w kontekście komisji weryfikacyjnej to fakt, że będzie ona podejmowała decyzje o zwrocie tych nieruchomości lub konieczności wypłaty odszkodowania w takich przypadkach jak kamienicy przy Noakowskiego 16. Mamy bowiem do czynienia z przejęciem nieruchomości, która została wcześniej ukradziona, a potem została sprzedana. Być może trzeba będzie zwrócić pieniądze. I tu jest główna obawa, dlatego odczytuję oświadczenie pana Waltza jako reakcję, uderzenie wyprzedzające, dzięki któremu uniknie ewentualnego rozliczenia się finansowego z przejęcia tej kamienicy. Z drugiej strony sposób argumentacji pana Waltza, który wskazuje, że rzekomo wszyscy byli winni w tej sprawie od Bieruta, przez partie, które nie uchwaliły ustawy reprywatyzacyjnej po wszystkich prezydentów Warszawy, to ucieczka od stwierdzenia, które w sprawie Noakowskiego jest jak najbardziej uzasadnione, że to jest afera Hanny Gronkiewicz-Waltz i Platformy Obywatelskiej. My nie mówimy dzisiaj o aferze polegającej na tym, że obowiązywało złe prawo lub nie było ustawy reprywatyzacyjnej, gdyż nawet gdyby taka ustawa istniała, to tego typu przekręty, jak w przypadku Noakowskiego 16 i tak by zaistniały. W sprawie afery reprywatyzacyjnej zabrakło przecież najważniejszego, czyli dbałości o rzetelne sprawdzenie dokumentów, a to skutkowało przejęciem nieruchomości o wielomilionowej wartości. Łamano nawet to prawo, które obowiązywało!
Proszę zwrócić uwagę na dziwnie podejrzaną aktywność w sprawie afery reprywatyzacyjnej w środowisku bliskim Hannie Gronkiewicz-Waltz. Wiceprezydent Pahl co rusz organizuje konferencje, w trakcie których wymachuje doniesieniami do prokuratury. Z kolei mąż pani prezydent, który przez lata pozostawał w cieniu, nagle publikuje w internecie oświadczenia. Co ci wszyscy ludzie robili przez ostatnie lata?
Ponieważ afera ujrzała światło dzienne, to nagle wszyscy są pełni dobrej woli i „ubolewają” nad tym stanem rzeczy. Ja tymczasem pamiętam kampanię wyborczą sprzed dwóch lat w Warszawie, w której startowałem jako kandydat na prezydenta stolicy i bardzo dużo mówiłem o reprywatyzacji. To wtedy głośna była sprawa kamienicy przy Noakowskiego 16. Wtedy pani prezydent i wszystkie osoby, które ją wspierały twierdziły, że żadnej afery nie było i że wszystko dzieje się zgodnie z prawem. Dziś, gdy okazuje się, że nie da się tej afery zamieść pod dywan, to nagle te same osoby stoją w pierwszym rzędzie krytyków afery reprywatyzacyjnej. Wiceprezydent Wiktor Pahl miał okazać się nową wartością, a okazało się, że jego rodzina w sprawie reprywatyzacji warszawskiej była zaangażowana i to jak się okazało przy udziale tego samego prawnika, który jest postacią negatywną w tej sprawie. Temu wszystkiemu brakuje jakiejkolwiek wiarygodności. Warszawą kierują osoby, które nie są zainteresowane, by tę sprawę wyjaśnić. Dlaczego? Wyjaśnienie tej sprawy obnaży bowiem ich niekompetencję oraz często złą wolę. Po drugie, może się okazać, że te osoby same są zainteresowane tym procederem. Po trzecie, boją się, że będą musiały się rozliczyć także finansowo. Dopóki Warszawą będą zarządzały takie osoby jak Hanna Gronkiewicz-Waltz lub Witold Pahl, to nie możemy spodziewać się żadnej poważnej próby wyjaśnienia afery reprywatyzacyjnej. Będzie za to dużo szumu i dymu, ale efekt będzie żaden.
Czytaj na kolejnej stronie…
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czy oświadczenie pana Waltza nie jest swoistym ”uderzeniem wyprzedzającym”, które ma zdezawuować przyszłe działania komisji weryfikacyjnej?
Dokładnie tak to odczytuję. Zarówno zapowiedzi polityków Platformy Obywatelskiej, a pamiętajmy, że pani Hanna Gronkiewicz-Waltz jest w dalszym ciągu wiceprzewodniczącą PO i wypowiedzi zastępcy prezydent Warszawy Witolda Pahla oraz jej samej, dezawuującej pomysł powstania komisji weryfikacyjnej, wynikają z obawy, że ta komisja nie tylko będzie wskazywać innych, co może oznaczać, że przez lata ciągnąć się będą procesy. To jedno, a druga ważna kwestia w kontekście komisji weryfikacyjnej to fakt, że będzie ona podejmowała decyzje o zwrocie tych nieruchomości lub konieczności wypłaty odszkodowania w takich przypadkach jak kamienicy przy Noakowskiego 16. Mamy bowiem do czynienia z przejęciem nieruchomości, która została wcześniej ukradziona, a potem została sprzedana. Być może trzeba będzie zwrócić pieniądze. I tu jest główna obawa, dlatego odczytuję oświadczenie pana Waltza jako reakcję, uderzenie wyprzedzające, dzięki któremu uniknie ewentualnego rozliczenia się finansowego z przejęcia tej kamienicy. Z drugiej strony sposób argumentacji pana Waltza, który wskazuje, że rzekomo wszyscy byli winni w tej sprawie od Bieruta, przez partie, które nie uchwaliły ustawy reprywatyzacyjnej po wszystkich prezydentów Warszawy, to ucieczka od stwierdzenia, które w sprawie Noakowskiego jest jak najbardziej uzasadnione, że to jest afera Hanny Gronkiewicz-Waltz i Platformy Obywatelskiej. My nie mówimy dzisiaj o aferze polegającej na tym, że obowiązywało złe prawo lub nie było ustawy reprywatyzacyjnej, gdyż nawet gdyby taka ustawa istniała, to tego typu przekręty, jak w przypadku Noakowskiego 16 i tak by zaistniały. W sprawie afery reprywatyzacyjnej zabrakło przecież najważniejszego, czyli dbałości o rzetelne sprawdzenie dokumentów, a to skutkowało przejęciem nieruchomości o wielomilionowej wartości. Łamano nawet to prawo, które obowiązywało!
Proszę zwrócić uwagę na dziwnie podejrzaną aktywność w sprawie afery reprywatyzacyjnej w środowisku bliskim Hannie Gronkiewicz-Waltz. Wiceprezydent Pahl co rusz organizuje konferencje, w trakcie których wymachuje doniesieniami do prokuratury. Z kolei mąż pani prezydent, który przez lata pozostawał w cieniu, nagle publikuje w internecie oświadczenia. Co ci wszyscy ludzie robili przez ostatnie lata?
Ponieważ afera ujrzała światło dzienne, to nagle wszyscy są pełni dobrej woli i „ubolewają” nad tym stanem rzeczy. Ja tymczasem pamiętam kampanię wyborczą sprzed dwóch lat w Warszawie, w której startowałem jako kandydat na prezydenta stolicy i bardzo dużo mówiłem o reprywatyzacji. To wtedy głośna była sprawa kamienicy przy Noakowskiego 16. Wtedy pani prezydent i wszystkie osoby, które ją wspierały twierdziły, że żadnej afery nie było i że wszystko dzieje się zgodnie z prawem. Dziś, gdy okazuje się, że nie da się tej afery zamieść pod dywan, to nagle te same osoby stoją w pierwszym rzędzie krytyków afery reprywatyzacyjnej. Wiceprezydent Wiktor Pahl miał okazać się nową wartością, a okazało się, że jego rodzina w sprawie reprywatyzacji warszawskiej była zaangażowana i to jak się okazało przy udziale tego samego prawnika, który jest postacią negatywną w tej sprawie. Temu wszystkiemu brakuje jakiejkolwiek wiarygodności. Warszawą kierują osoby, które nie są zainteresowane, by tę sprawę wyjaśnić. Dlaczego? Wyjaśnienie tej sprawy obnaży bowiem ich niekompetencję oraz często złą wolę. Po drugie, może się okazać, że te osoby same są zainteresowane tym procederem. Po trzecie, boją się, że będą musiały się rozliczyć także finansowo. Dopóki Warszawą będą zarządzały takie osoby jak Hanna Gronkiewicz-Waltz lub Witold Pahl, to nie możemy spodziewać się żadnej poważnej próby wyjaśnienia afery reprywatyzacyjnej. Będzie za to dużo szumu i dymu, ale efekt będzie żaden.
Czytaj na kolejnej stronie…
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/313008-jacek-sasin-maz-hanny-gronkiewiczwaltz-boi-sie-ze-byc-moze-bedzie-musial-oddac-pieniadze-za-sprzedana-kamienice-ktora-wczesniej-ukradziono?strona=2