Rewitalizacja polskiego przemysłu, którą chce wprowadzić PiS, wzmocniłaby nie tylko polską gospodarkę, ale również klasę średnią, która w całych polskich dziejach zawsze była najbardziej odpowiedzialną i najbardziej twórczą. Natomiast odbudowa własnego przemysłu daje szanse na bardziej niezależne państwo, większą możliwość dbania o własne interesy, lepszy poziom życia obywateli, ale również wpłynie pozytywnie na zmianę samooceny, która w przyszłości przełoży się na ograniczenie pracy najemnej czy śmieciowej i zwiększy możliwość tworzenia własnych firm i zatrudnienia ludzi na warunkach państwa niepodległego. Jeżeli mamy zamiar budować przemysł i odbudowywać państwo, własną myśl i własną kulturę, to konieczna jest nie tylko zmiana własnego wizerunku, ale także poczucie wspólnoty i identyfikacji z tym, co robimy.
A tymczasem wspomniani wyżej sygnatariusze w liście skierowanym do ministra Antoniego Macierewicza dochodzą do ”przykrego wniosku, iż w ostatnich latach resort realizował strategię ograniczania zamówień w lubelskiej fabryce do minimum, przy jednoczesnym imporcie pojazdów tej klasy z zagranicy:
— w 2013 r. resort zakupił około 1000 samochodów z demobilu niemieckiej armii,
— ostatnio planuje się (lub zamierza) importowanie izraelskich samochodów wojskowych Sand Cat Plus dla żandarmerii wojskowej,
— planuje się zastąpienie 2000 samochodów „Honker”, będących dziś na wyposażeniu WP, samochodami amerykańskimi Mustang”.
Nic natomiast nie mówi się o możliwości modernizacji i produkcji własnej. Stan taki w szanującym się państwie nie może być normalny.
Rozmowa z posłanką PiS dr Gabrielą Masłowską
- Pani Poseł, wiem, że czyniła Pani wysiłki w sprawie obrony Zakładów Azotowych w Puławach? Co się udało w tej sprawie zrobić?
— Zakusy na ten Zakład były, są i będą. To wszystko warto opisać w książce. Czynili je Rosjanie, którzy mają tani gaz i Niemcy, którzy stosowali różne podejścia do kolejnych Zarządów. Dzięki czujności związkowców, głównie ze Związku Zawodowego Ruchu Ciągłego i Solidarności puławskiej, udało się uniknąć różnych modyfikacji struktur, które np. dążyły do podzielenia puławskich Azotów i pozostawienia w nich tylko produkcji nawozów. Była też bezsensowna propozycja budowy ciepłowni dla Puław, która miała się opierać na dodatkowym imporcie gazu z Rosji. Potem była próba wykupienia większej ilości akcji przez Rosjan i wprowadzenia swojego członka do Zarządu firmy. Były jeszcze inne podejścia. Tak więc trzeba trzymać ręka na pulsie, bo dziś akcje są w obiegu na giełdzie i nigdy do końca nie wiadomo w czyich rękach się znajdą.
- O co chodziło w połączeniu Azotów puławskich z tarnowskimi?
— Najkrócej mówiąc, poprzedni rząd nie zachował należytej ostrożności i Skarb Państwa wysprzedał dużą ilość akcji azotów tarnowskich, co utrudniło kontrolę państwową nad próbami wrogiego przejęcia, głównie przez Rosjan. Chcąc się ratować zastosowano wybieg i połączono zyskowne Azoty puławskie z małymi tarnowskimi i kędzierzyńskimi. W taki sposób powstała spółka o nazwie: Grupa Azoty SA. Rzecz polegała na tym, że mimo sprzedaży akcji azotów tarnowskich, udział Skarbu Państwa był w nich nadal powyżej 50 procent. W ten sposób podniesiono ogólny udział Skarbu Państwa w Grupie Azoty.
- Jaki procent udziałów Skarb Państwa posiada aktualnie w Grupie Azoty?
— Jak pamiętam, ponad 30 procent, ale wartość ta może się zmieniać, akcjonariuszy jest bowiem wielu.
- Czy możemy powiedzieć, że Grupa azoty, to zakład polski?
— Nie pamiętam w tej chwili struktury. Ale trzeba spojrzeć i policzyć… (patrz: http://tarnow.grupaazoty.com/pl/relacje/spolka/struktura).
- Czy istnieje szansa uratowania Fabryki Samochodów Honker w Lublinie ze 100 procentowym polskim kapitałem?
— Bardzo bym chciała, ale proszę zauważyć, że jesteśmy dopiero na początku drogi. Rząd funkcjonuje zaledwie kilka miesięcy. Wiem, że nad przyszłością Honkera były toczone rozmowy, ale ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły. Członkowie rządu są zainteresowani wsparciem polskiego kapitału. Tu wystarczy choćby wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego. Całość wymaga jednak ogromnego wysiłku: parlamentarzystów i właścicieli.
- Jak silne jest lobby przeciwne?
— Sądząc po wielu bezskutecznych staraniach właściciela w okresie poprzedniego rządu, nie czarujmy się, musi być duże. Myślę, że sfera produkcji sprzętu obronnego podlega ogromnym naciskom grup, których do końca trudno rozpoznać.
- Dziękuję.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Rozmowa z wojewodą lubelskim Przemysławem Czarnkiem:
- Panie Wojewodo, ile jeszcze zostało większych firm z polskim kapitałem na Ziemi Lubelskiej?
— Filarem gospodarki w konkretnym regionie są małe i średnie przedsiębiorstwa. Natomiast nie ma najmniejszej wątpliwości, że skok rozwojowy, w dzisiejszych warunkach, może zapewnić tylko kilka dużych firm z polskim kapitałem. Takich firm polskich, które produkują polskie wyroby z polskich części, w regionie mamy bardzo niewiele.
- Czym, z punktu wiedzenia budżetu województwa, różni się firma z kapitałem obcym i polskim?
— Z punktu widzenia pracownika – niewiele. W szerszym ujęciu za polską firmę można uważać również tę, która stoi na polskim terytorium i zatrudnia polskich pracowników. Taką firmą jest np. PZL Świdnik, która płaci podatki. Natomiast w perspektywie długofalowej największe znaczenie, dla rozwoju gospodarki krajowej, mają przedsiębiorstwa z polskim kapitałem – najlepiej miejscowe, bo one tu zostaną i nie są ulotne, jak w przypadku tych z obcym kapitałem.
- Jakie szanse widzi Pan na rozwój Fabryki Samochodów Honker, która ma 100 procent polskiego kapitału?
— Od początku mojego urzędowania (3,5 m-ca – R.S) spotykam się z wielkim zaangażowaniem tej firmy w przyszłość naszego regionu. Podjąłem już wymierne działania, aby ta firma z polskim kapitałem, która produkuje polski sprzęt wojskowy spełniający wszystkie warunki stawiane przez wojsko, mogła się rozwijać. W tej sprawie rozmawiałem z ministrem Antonim Macierewiczem, podczas jego wizyty w Lublinie, ale także z wiceministrem Bartłomiejem Kownackim, i wszędzie mnie zapewniano, że Honker może otrzymać zamówienia z wojska. Wojsko bowiem jest wyłączone spod uwarunkowań rynkowych i ustawy o zamówieniach publicznych. Jesteśmy więc na dobrej drodze, aby ta firma mogła rozwijać swoją produkcję i stała się motorem rozwoju dla innych firm współpracujących w naszym województwie.
- Dziękuję.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Rewitalizacja polskiego przemysłu, którą chce wprowadzić PiS, wzmocniłaby nie tylko polską gospodarkę, ale również klasę średnią, która w całych polskich dziejach zawsze była najbardziej odpowiedzialną i najbardziej twórczą. Natomiast odbudowa własnego przemysłu daje szanse na bardziej niezależne państwo, większą możliwość dbania o własne interesy, lepszy poziom życia obywateli, ale również wpłynie pozytywnie na zmianę samooceny, która w przyszłości przełoży się na ograniczenie pracy najemnej czy śmieciowej i zwiększy możliwość tworzenia własnych firm i zatrudnienia ludzi na warunkach państwa niepodległego. Jeżeli mamy zamiar budować przemysł i odbudowywać państwo, własną myśl i własną kulturę, to konieczna jest nie tylko zmiana własnego wizerunku, ale także poczucie wspólnoty i identyfikacji z tym, co robimy.
A tymczasem wspomniani wyżej sygnatariusze w liście skierowanym do ministra Antoniego Macierewicza dochodzą do ”przykrego wniosku, iż w ostatnich latach resort realizował strategię ograniczania zamówień w lubelskiej fabryce do minimum, przy jednoczesnym imporcie pojazdów tej klasy z zagranicy:
— w 2013 r. resort zakupił około 1000 samochodów z demobilu niemieckiej armii,
— ostatnio planuje się (lub zamierza) importowanie izraelskich samochodów wojskowych Sand Cat Plus dla żandarmerii wojskowej,
— planuje się zastąpienie 2000 samochodów „Honker”, będących dziś na wyposażeniu WP, samochodami amerykańskimi Mustang”.
Nic natomiast nie mówi się o możliwości modernizacji i produkcji własnej. Stan taki w szanującym się państwie nie może być normalny.
Rozmowa z posłanką PiS dr Gabrielą Masłowską
- Pani Poseł, wiem, że czyniła Pani wysiłki w sprawie obrony Zakładów Azotowych w Puławach? Co się udało w tej sprawie zrobić?
— Zakusy na ten Zakład były, są i będą. To wszystko warto opisać w książce. Czynili je Rosjanie, którzy mają tani gaz i Niemcy, którzy stosowali różne podejścia do kolejnych Zarządów. Dzięki czujności związkowców, głównie ze Związku Zawodowego Ruchu Ciągłego i Solidarności puławskiej, udało się uniknąć różnych modyfikacji struktur, które np. dążyły do podzielenia puławskich Azotów i pozostawienia w nich tylko produkcji nawozów. Była też bezsensowna propozycja budowy ciepłowni dla Puław, która miała się opierać na dodatkowym imporcie gazu z Rosji. Potem była próba wykupienia większej ilości akcji przez Rosjan i wprowadzenia swojego członka do Zarządu firmy. Były jeszcze inne podejścia. Tak więc trzeba trzymać ręka na pulsie, bo dziś akcje są w obiegu na giełdzie i nigdy do końca nie wiadomo w czyich rękach się znajdą.
- O co chodziło w połączeniu Azotów puławskich z tarnowskimi?
— Najkrócej mówiąc, poprzedni rząd nie zachował należytej ostrożności i Skarb Państwa wysprzedał dużą ilość akcji azotów tarnowskich, co utrudniło kontrolę państwową nad próbami wrogiego przejęcia, głównie przez Rosjan. Chcąc się ratować zastosowano wybieg i połączono zyskowne Azoty puławskie z małymi tarnowskimi i kędzierzyńskimi. W taki sposób powstała spółka o nazwie: Grupa Azoty SA. Rzecz polegała na tym, że mimo sprzedaży akcji azotów tarnowskich, udział Skarbu Państwa był w nich nadal powyżej 50 procent. W ten sposób podniesiono ogólny udział Skarbu Państwa w Grupie Azoty.
- Jaki procent udziałów Skarb Państwa posiada aktualnie w Grupie Azoty?
— Jak pamiętam, ponad 30 procent, ale wartość ta może się zmieniać, akcjonariuszy jest bowiem wielu.
- Czy możemy powiedzieć, że Grupa azoty, to zakład polski?
— Nie pamiętam w tej chwili struktury. Ale trzeba spojrzeć i policzyć… (patrz: http://tarnow.grupaazoty.com/pl/relacje/spolka/struktura).
- Czy istnieje szansa uratowania Fabryki Samochodów Honker w Lublinie ze 100 procentowym polskim kapitałem?
— Bardzo bym chciała, ale proszę zauważyć, że jesteśmy dopiero na początku drogi. Rząd funkcjonuje zaledwie kilka miesięcy. Wiem, że nad przyszłością Honkera były toczone rozmowy, ale ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły. Członkowie rządu są zainteresowani wsparciem polskiego kapitału. Tu wystarczy choćby wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego. Całość wymaga jednak ogromnego wysiłku: parlamentarzystów i właścicieli.
- Jak silne jest lobby przeciwne?
— Sądząc po wielu bezskutecznych staraniach właściciela w okresie poprzedniego rządu, nie czarujmy się, musi być duże. Myślę, że sfera produkcji sprzętu obronnego podlega ogromnym naciskom grup, których do końca trudno rozpoznać.
- Dziękuję.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Rozmowa z wojewodą lubelskim Przemysławem Czarnkiem:
- Panie Wojewodo, ile jeszcze zostało większych firm z polskim kapitałem na Ziemi Lubelskiej?
— Filarem gospodarki w konkretnym regionie są małe i średnie przedsiębiorstwa. Natomiast nie ma najmniejszej wątpliwości, że skok rozwojowy, w dzisiejszych warunkach, może zapewnić tylko kilka dużych firm z polskim kapitałem. Takich firm polskich, które produkują polskie wyroby z polskich części, w regionie mamy bardzo niewiele.
- Czym, z punktu wiedzenia budżetu województwa, różni się firma z kapitałem obcym i polskim?
— Z punktu widzenia pracownika – niewiele. W szerszym ujęciu za polską firmę można uważać również tę, która stoi na polskim terytorium i zatrudnia polskich pracowników. Taką firmą jest np. PZL Świdnik, która płaci podatki. Natomiast w perspektywie długofalowej największe znaczenie, dla rozwoju gospodarki krajowej, mają przedsiębiorstwa z polskim kapitałem – najlepiej miejscowe, bo one tu zostaną i nie są ulotne, jak w przypadku tych z obcym kapitałem.
- Jakie szanse widzi Pan na rozwój Fabryki Samochodów Honker, która ma 100 procent polskiego kapitału?
— Od początku mojego urzędowania (3,5 m-ca – R.S) spotykam się z wielkim zaangażowaniem tej firmy w przyszłość naszego regionu. Podjąłem już wymierne działania, aby ta firma z polskim kapitałem, która produkuje polski sprzęt wojskowy spełniający wszystkie warunki stawiane przez wojsko, mogła się rozwijać. W tej sprawie rozmawiałem z ministrem Antonim Macierewiczem, podczas jego wizyty w Lublinie, ale także z wiceministrem Bartłomiejem Kownackim, i wszędzie mnie zapewniano, że Honker może otrzymać zamówienia z wojska. Wojsko bowiem jest wyłączone spod uwarunkowań rynkowych i ustawy o zamówieniach publicznych. Jesteśmy więc na dobrej drodze, aby ta firma mogła rozwijać swoją produkcję i stała się motorem rozwoju dla innych firm współpracujących w naszym województwie.
- Dziękuję.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/289885-nowe-polskie-honkery-w-polskim-wojsku?strona=2