Burłacy Platformy, syn Tuska, sędzia na telefon… czyli jak to było z aferą Amber Gold! WIDEO

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl/youtube.com
fot. wPolityce.pl/youtube.com

OLT należało do Marcina P. szefa Amber Gold, a syn ówczesnego premiera pracował wtedy w konkurencyjnych dla OLT Express państwowych Portach Lotniczych w Gdańsku.

Gdy sprawa wyszła na jaw, wyjaśniał, że z Amber Gold nie łączyła go żadna umowa.

Wykonałem konkretne zlecenia dla linii lotniczej OLT Express i od niej otrzymałem zapłatę za trzy wystawione faktury na 5950 zł każda plus VAT

— wyjaśniał.

Wiadomości na temat Michała Tuska postawiły pytanie, czy o wątpliwych interesach związanych z Amber Gold i OLT Express (upadek tej firmy poprzedził aferę Amber Gold) mógł zawczasu wiedzieć Donald Tusk, a nie przeciwdziałać procederowi.

Sam Michał Tusk przyznał, że o miejscu jego pracy wiedział premier Donald Tusk:

Z ojcem rozmawiałem o tym w czerwcu, gdy już z nimi od trzech miesięcy współpracowałem. Wtedy ojciec wyraźnie powiedział, że mu się to nie podoba, i mówiąc delikatnie, że to było niemądre

— przyznawał w jednym z wywiadów.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

« poprzednia strona
1234
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych