Kim są politycy i dziennikarze, których tak oburza obrona Polski przed niemieckim atakiem? Koniec z mówieniem, że „polskość to nienormalność”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Zaburzony osobowościowo establishment, który od lat wbija Polaków w kompleks niższości, wkracza w kolejny etap walki o obce interesy. Antyrządowa histeria ma zasłonić prawdziwe intencje salonowców, którzy coraz bardziej drżą, że nie uda im się przeforsować rozwiązań powierzonych przez zachodnich lobbystów. Jak na dłoni widać czyje interesy realizują ci, dla których „polskość to nienormalność”.

CZYTAJ TAKŻE: „Polskość to nienormalność”, czyli ostatnie szlify edukacyjnej strategii Tuska, wyzwalające Polaków z „teatru niespełnionych marzeń”

Mimo, że przez ostatnie tygodnie to Platforma z Nowoczesną wyprowadzały ludzi na ulice, a antyrządowi dziennikarze nawoływali do „wojny domowej”, grożąc „Majdanem w Warszawie”, to Prawu i Sprawiedliwości zarzuca się dziś wywoływanie wojny. Dlaczego? Bo z podniesioną głową odpowiada na antypolskie ujadanie niemieckich polityków, broni godności Polaków i upomina się o należyte miejsce w Europie.

Skandaliczne słowa Schulza i Oettingera, którzy grozili wprowadzeniem „nadzoru” nad „putinizującą” Polską, spotkały się z jasną odpowiedzią polskiego rządu. Niebywałe, że przedstawiciele polskiego parlamentu i rzekomo polskiej prasy mogli oburzyć się na tę obronę.

Mamy dzikich polityków, którzy się posługują dzikim językiem. I ten dziki język budzi reakcje takie jak w każdym cywilizowanym społeczeństwie na widok dzikich ludzi

— stwierdził z emfazą Jacek Żakowski, atakując polski rząd. Zapytany, co jest takiego dzikiego w postępowaniu polskich polityków, odpowiedział:

Na przykład mówienie ministra Waszczykowskiego o komisarzu Unii Europejskiej – a właściwie jaki on ma tytuł, on nie jest przez nikogo wybrany, przez znajomości czy dzięki kontaktom, czy dzięki jakimś relacjom objął tę funkcję. Otóż tak człowiek cywilizowany nie mówi partnerowi dyplomatycznemu. Kropka

— skwitował. Żadnych pretensji do polityków niemieckich za obrażanie Polski. Żadnych pretensji do niemieckiego rządu i niemieckich mediów, które niczym państwo totalitarne zablokowały informacje o sylwestrowych napaściach na kobiety, jakich dopuścili się imigranci. W tych sprawach establishmentowi dziennikarze nie są już tacy odważni.

Dalszy ciąg na następnej stronie

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych