Wolski o laurce Ewy Kopacz dla byłych dziennikarzy TVP: „Możemy mieć do czynienia z efektem pocałunku śmierci”. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Warto zwrócić uwagę na ogromną szczerość pani premier. Trudno wyobrazić sobie bardziej życzliwy stosunek do władzy, niż prezentowali wspomniani dziennikarze

— mówi portalowi wPolityce.pl Marcin Wolski, pisarz, publicysta i satyryk.

CZYTAJWNIEŻ: Ewa Kopacz składa „pocałunek śmierci”: Redaktor Kraśko, czy pani Dobrosz-Oracz, czy pani Lewicka to były te osoby, które tworzyły znak jakości telewizji publicznej

Lis atakuje TVP za relację z miesięcznicy smoleńskiej: „Starszy pan pokrzykiwał na Krakowskim…”. Zachwyca się też „glejtem” Kopacz dla Kraśki i Lewickiej

wPolityce.pl: Jak odbiera pan słowa Ewy Kopacz, która na antenie TVP Info stwierdziła, że Karolina Lewicka, Justyna Dobrosz-Oracz i Piotr Kraśko tworzyli „znak jakości telewizji publicznej”?

Marcin Wolski: Możemy mieć do czynienia z efektem pocałunku śmierci. Warto zwrócić uwagę na ogromną szczerość pani premier. Trudno wyobrazić sobie bardziej życzliwy stosunek do władzy, niż prezentowali wspomniani dziennikarze. Wprawdzie politycy nigdy nie są zadowoleni z mediów, bo nawet te najbardziej gorliwe okazują się być nie dość gorliwe. Wspomniane trzy osoby jednak nie tyle zasłużyły, co zasługiwały na takie słowa. Nie zasłużyły, bo pani Kopacz ostatecznie przegrała i te wszystkie próby budowania jej wizerunku jako żelaznej damy czy przywódcy koalicji nie zdały się na nic. Była szefowa rządu może odczuwać wdzięczność do tych dziennikarzy za to, że przynajmniej próbowali.

Kolejna niedźwiedzia przysługa ze strony byłej premier?

Do nielicznych zalet pani premier z pewnością należy szczerość. Ewa Kopacz wybrała akurat te postacie, które są dość jednoznacznie oceniane. Być może nie wszyscy dziennikarze, którzy odchodzą, mogą być tak jednoznacznie oceniani.

Czy wróży pan sukcesy dotychczasowym gwiazdom „Wiadomości”? Np. Piotr Kraśko chce założyć telewizję internetową…

Nie można nikomu odmawiać prawa ani szansy do takich działań, ale warto pamiętać, że praca w mediach publicznych rozleniwia. Jak człowiek chce budować wszystko od początku, na własne ryzyko, bez potężnego wsparcia, to ma przed sobą ciężki kawałek chleba. Z ogromnym podziwem obserwuję, ile lat zajęło Krzysztofowi Skowrońskiemu stanięcie na nogach. W przeciwieństwie do obecnego szefa Radia Wnet, dla panów Lisa czy Kraśki nie ma przestrzeni, bo miejsce opozycyjnego medium zagospodarowała stacja TVN, która wywiązuje się z tej roli. Trudno wyobrazić sobie rozstawianie własnego straganu oferującego podobny produkt. Po co widz ma decydować się na usługi medium przedstawiającego to samo, tylko za pomocą dużo skromniejszych środków? Nie wiedzę tu szans na powodzenie.

Czy zmiany w mediach publicznych są dostrzegalne dla widzów?

Za mało dzieje się w tej szeroko rozumianej Telewizji Polskiej – mam tu na myśli działalność publicystyczną i kulturalną. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę, że nie da się od razu wyprodukować nowych programów i seriali. Warto jednak zauważyć, że na antenie zaczęły gościć filmy, które były „półkownikami”. Porusza się już tematy – głównie historyczne i kulturalne – które do tej pory były niewygodne. Najwięcej zmian widać w TVP Info, ale to wciąż nie jest jednorodny program – nadal widzę redaktorów starego rozdania, którzy pewne rzeczy mówią z zaciśniętymi zębami. Nieciekawy jest również wybór komentatorów. Co prawda, już nie zaprasza się gen. Dukaczewskiego, ale nadal nie ma sytuacji, żeby w jednym studiu zasiadali wyraziści przedstawiciele dwóch, zupełnie przeciwstawnych, stron. Bez względu na to, należy przyznać, że zmiany we wspomnianym TVP Info i w „Wiadomościach” są najbardziej widoczne.

Czytaj więcej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych