Czy nie obawia się pan zgubnych konsekwencji dla funkcjonowania państwa wynikających z kryzysu konstytucyjnego wokół TK? Samorządowcy z Rady Warszawy podjęli uchwałę, że będę stosować się do niepublikowanych orzeczeń TK. To samo wcześniej postanowili radni z Łodzi. Czy grozi nam dualizm prawa?
Można mówić o niebezpieczeństwie dualizmu interpretacji prawa, natomiast prawo jest takie jakie jest. Orzeczenia TK, właściwie „podorzeczenia”, które nie będą publikowane, oddziałują autorytetem tych, którzy te opinie formułują. Proszę pamiętać, że sędziowie TK mają mniejsze kompetencje niż zwykły sędzia, a także Trybunał Stanu. Każdy sędzia [sądów powszechnych – red.], w ramach swojej niezawisłości, może ulegać różnym autorytetom, dostosowując stan faktyczny do konkretnego rozwiązania, które on feruje. Na tym polega niezawisłość sędziowska. Jeżeli sędziowie TK nie orzekają w składzie jaki dzisiaj legalnie wynika z obowiązujących przepisów, to ich wyroki nie rodzą skutków prawnych. Nie mają wagi powszechnie obowiązującej. Ale nawet, gdyby orzekli we właściwym składzie, to pozostaje jeszcze kwestia zakresu kompetencji sędziów TK. Mogą oni oceniać spójność systemu prawa i zgodność normy stanowionej przez Sejm z normą konstytucyjną. Powinni sygnalizować ewentualną niezgodność, ale rzeczą Sejmu jest zmienić konkretny przepis prawa, albo zmienić konstytucją. Natomiast TK nie ma uprawnień do orzekania wiążącego o sposobie wykonywania prawa. Niestety bardzo często pokutuje wśród sędziów TK przekonanie, że mogą wykładać powszechnie obowiązującą treść konstytucji. A tak nie jest! Robią ludziom wodę z mózgu, mówiąc, że to oni są strażnikami konstytucji.
Kto w takim razie pełni tę funkcję?
Konstytucja mówi, że bezpośrednio z niej, a nie z woli Sejmu i władzy ustawodawczej, tylko jedna osoba w państwie ma obowiązek strzeżenia konstytucji i przestrzegania jej przez inne organy. Tą osobą jest prezydent RP. W tym zakresie stosuje się konstytucję bezpośrednio. Dlatego, gdy władza ustawodawcza, która w tym zakresie nie podlega orzecznictwu TK, orzekła, że wybór jakichś sędziów TK jest nieważny, bo nie dopełniono określonych wymogów prawa, to prezydent był zobowiązany nie odbierać od nich przyrzeczenia. Domaganie się przez polskie i zagraniczne podmioty, ograniczające naszą suwerenność w tym zakresie, publikacji czegoś, co jest nieważne, jest wzywaniem do łamania praworządności i konstytucji w Polsce. To nie obecny rząd łamie konstytucję, tylko ci, którzy podpisują ten list, wzywają do łamania konstytucji. Powtarzam: to orwellowski model państwa dyktowany świadomością homo sovieticus. Trudno inaczej na to patrzeć, niż jak na bardzo zafałszowaną grę dla wywrócenia władzy, która dzisiaj w Polsce naprawia państwo i przywrócenia koteryjnych interesów polskich i zagranicznych podmiotów, które działają ręka w rękę na szkodę państwa polskiego. Tak to oceniam.
Rozmawiał Jerzy Kubrak
,
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czy nie obawia się pan zgubnych konsekwencji dla funkcjonowania państwa wynikających z kryzysu konstytucyjnego wokół TK? Samorządowcy z Rady Warszawy podjęli uchwałę, że będę stosować się do niepublikowanych orzeczeń TK. To samo wcześniej postanowili radni z Łodzi. Czy grozi nam dualizm prawa?
Można mówić o niebezpieczeństwie dualizmu interpretacji prawa, natomiast prawo jest takie jakie jest. Orzeczenia TK, właściwie „podorzeczenia”, które nie będą publikowane, oddziałują autorytetem tych, którzy te opinie formułują. Proszę pamiętać, że sędziowie TK mają mniejsze kompetencje niż zwykły sędzia, a także Trybunał Stanu. Każdy sędzia [sądów powszechnych – red.], w ramach swojej niezawisłości, może ulegać różnym autorytetom, dostosowując stan faktyczny do konkretnego rozwiązania, które on feruje. Na tym polega niezawisłość sędziowska. Jeżeli sędziowie TK nie orzekają w składzie jaki dzisiaj legalnie wynika z obowiązujących przepisów, to ich wyroki nie rodzą skutków prawnych. Nie mają wagi powszechnie obowiązującej. Ale nawet, gdyby orzekli we właściwym składzie, to pozostaje jeszcze kwestia zakresu kompetencji sędziów TK. Mogą oni oceniać spójność systemu prawa i zgodność normy stanowionej przez Sejm z normą konstytucyjną. Powinni sygnalizować ewentualną niezgodność, ale rzeczą Sejmu jest zmienić konkretny przepis prawa, albo zmienić konstytucją. Natomiast TK nie ma uprawnień do orzekania wiążącego o sposobie wykonywania prawa. Niestety bardzo często pokutuje wśród sędziów TK przekonanie, że mogą wykładać powszechnie obowiązującą treść konstytucji. A tak nie jest! Robią ludziom wodę z mózgu, mówiąc, że to oni są strażnikami konstytucji.
Kto w takim razie pełni tę funkcję?
Konstytucja mówi, że bezpośrednio z niej, a nie z woli Sejmu i władzy ustawodawczej, tylko jedna osoba w państwie ma obowiązek strzeżenia konstytucji i przestrzegania jej przez inne organy. Tą osobą jest prezydent RP. W tym zakresie stosuje się konstytucję bezpośrednio. Dlatego, gdy władza ustawodawcza, która w tym zakresie nie podlega orzecznictwu TK, orzekła, że wybór jakichś sędziów TK jest nieważny, bo nie dopełniono określonych wymogów prawa, to prezydent był zobowiązany nie odbierać od nich przyrzeczenia. Domaganie się przez polskie i zagraniczne podmioty, ograniczające naszą suwerenność w tym zakresie, publikacji czegoś, co jest nieważne, jest wzywaniem do łamania praworządności i konstytucji w Polsce. To nie obecny rząd łamie konstytucję, tylko ci, którzy podpisują ten list, wzywają do łamania konstytucji. Powtarzam: to orwellowski model państwa dyktowany świadomością homo sovieticus. Trudno inaczej na to patrzeć, niż jak na bardzo zafałszowaną grę dla wywrócenia władzy, która dzisiaj w Polsce naprawia państwo i przywrócenia koteryjnych interesów polskich i zagranicznych podmiotów, które działają ręka w rękę na szkodę państwa polskiego. Tak to oceniam.
Rozmawiał Jerzy Kubrak
,
Strona 3 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/290633-mec-andrzejewski-o-akcji-bylych-prezydentow-oboz-ktory-formuluje-tego-typu-listy-to-oboz-zdrady-narodowej-to-analogia-do-targowicy-nasz-wywiad?strona=3