Kiedy ukaże się kolejna płyta Karpatii?
Pracujemy nad nią, mamy już nagrane demo. We wrześniu pojawi się w internecie pierwszy kawałek. Fani znajdą na niej kilka niespodzianek. Będziemy wydawać płyty zamiennie, w jednym roku Karpatia, w kolejnym Europica.
Jakich artystów usłyszymy na drugiej płycie Europiki?
To jeszcze kwestia otwarta, ale myślę, że nie zawiedziemy naszych fanów. Mamy już przygotowane dwa kawałki, których wykonanie zaproponowaliśmy Danielowi Landzie, ale nie odpowiedział na emaila. Może mieliśmy zły adres.
Mimo wielu różnic, choćby językowych, Polaków i Węgrów łączą liczne, trwające od tysiąclecia więzy. Co panu się kojarzy z określeniem „przyjaźń polsko-węgierska”?
To temat, w którym nie można nic szczególnego wyeksponować. Historycznie i społecznie łączy nas tysiące różnych spraw. Jak to zwykle w historii bywa nie jest to przyjaźń wolna od drobnych cierni. W powstaniu w 1848 r. walczył bohatersko „ojczulek” Bem, ale był również gen. Paszkiewicz, który pacyfikował węgierską Wiosnę Ludów. W powstaniu warszawskim Węgrzy robili wszystko, aby jak najbardziej opóźnić niemieckie działania. Drobnym cierniem można nazwać również to, że polscy lotnicy na rozkaz Anglików podczas II wojny światowej bombardowali zachodnie Węgry. Nie można też zapomnieć o finale olimpijskim w 1972 r. w piłce nożnej, w którym przegraliśmy z Polską 2:1. Na marginesie dodam, że w przyszłym roku na stadionie Ferencvarosu odbędzie się mecz Węgry – Polska, w którym zagrają uczestnicy pamiętnego finału w Niemczech. Ale to nie są najważniejsze rzeczy. Oprócz cierni są wspaniałe rzeczy, małżeństwa naszych monarchów, wspólni święci i wiele innych spraw i ludzi, którzy nas łączą, choćby nasz wspólny znajomy, pochodzący z polsko-węgierskiego małżeństwa, Ferenc. Chciałem jednak podkreślić, że nie mam gniewu, ani żalu do nikogo, kto brał udział w takich działaniach. Nie mam również żalu do pilotów, którzy bombardowali Węgry, bo do tego doprowadzili politycy. Polacy i Węgrzy nigdy nie byli źli wobec siebie, ewentualne problemy tworzyli politycy. Jeżeli doszło do złych rzeczy w naszej wspólnej historii, zawsze było to winą polityków.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Kiedy ukaże się kolejna płyta Karpatii?
Pracujemy nad nią, mamy już nagrane demo. We wrześniu pojawi się w internecie pierwszy kawałek. Fani znajdą na niej kilka niespodzianek. Będziemy wydawać płyty zamiennie, w jednym roku Karpatia, w kolejnym Europica.
Jakich artystów usłyszymy na drugiej płycie Europiki?
To jeszcze kwestia otwarta, ale myślę, że nie zawiedziemy naszych fanów. Mamy już przygotowane dwa kawałki, których wykonanie zaproponowaliśmy Danielowi Landzie, ale nie odpowiedział na emaila. Może mieliśmy zły adres.
Mimo wielu różnic, choćby językowych, Polaków i Węgrów łączą liczne, trwające od tysiąclecia więzy. Co panu się kojarzy z określeniem „przyjaźń polsko-węgierska”?
To temat, w którym nie można nic szczególnego wyeksponować. Historycznie i społecznie łączy nas tysiące różnych spraw. Jak to zwykle w historii bywa nie jest to przyjaźń wolna od drobnych cierni. W powstaniu w 1848 r. walczył bohatersko „ojczulek” Bem, ale był również gen. Paszkiewicz, który pacyfikował węgierską Wiosnę Ludów. W powstaniu warszawskim Węgrzy robili wszystko, aby jak najbardziej opóźnić niemieckie działania. Drobnym cierniem można nazwać również to, że polscy lotnicy na rozkaz Anglików podczas II wojny światowej bombardowali zachodnie Węgry. Nie można też zapomnieć o finale olimpijskim w 1972 r. w piłce nożnej, w którym przegraliśmy z Polską 2:1. Na marginesie dodam, że w przyszłym roku na stadionie Ferencvarosu odbędzie się mecz Węgry – Polska, w którym zagrają uczestnicy pamiętnego finału w Niemczech. Ale to nie są najważniejsze rzeczy. Oprócz cierni są wspaniałe rzeczy, małżeństwa naszych monarchów, wspólni święci i wiele innych spraw i ludzi, którzy nas łączą, choćby nasz wspólny znajomy, pochodzący z polsko-węgierskiego małżeństwa, Ferenc. Chciałem jednak podkreślić, że nie mam gniewu, ani żalu do nikogo, kto brał udział w takich działaniach. Nie mam również żalu do pilotów, którzy bombardowali Węgry, bo do tego doprowadzili politycy. Polacy i Węgrzy nigdy nie byli źli wobec siebie, ewentualne problemy tworzyli politycy. Jeżeli doszło do złych rzeczy w naszej wspólnej historii, zawsze było to winą polityków.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Strona 3 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/353967-nasz-wywiad-janos-petras-gwiazda-wegierskiej-karpatii-moim-marzeniem-jest-zagrac-w-polsce-w-setna-rocznice-odzyskania-niepodleglosci?strona=3