Nie wchodzę w sam spór o festiwal w Opolu, który osiągnął już taki poziom absurdu, że odechciewa mi się nawet ironii. Dodam tylko, że artyści bojkotujący festiwal w Opolu za „cenzurę” i jednocześnie pląsający na nim w PRL sami się „orają” na poziomie hard. Nie chodzi jednak o żadną cenzurę ( nieważne czy była naprawdę czy tylko w głowach artystów). Chodzi o prosty fakt, że polskie liberalno-lewicowe środowiska ( a to jest 99% artystów na całym świecie) uznają rząd PiS za uzurpatorów. Już nawet nie za wypadek przy pracy, jak w latach 2005-07, ale za ekipę, która nie ma prawa rządzić. Ojcowie Założyciele III RP nie przewidzieli miejsca dla „ciemnogrodu” przy wspólnym stole. Ciemnogród nasączony „demonami polskiego patriotyzmu” miał pozostać na zawsze w wigwamach i straszyć dzieci, które buntowały się przeciwko władzy oświeconych elit od mistrza Yody III RP z Czerskiej. „Jak nie my, to oni. Kaczory, Macierewicze, Rydzyki, a wcześniej przed przeobrażeniem w oświeconą elitę Wałęsy, Niesiołowskie, Giertychy i Wołki”- mówiono.
Trudno się dziwić, że tym duchem przesiąkło też wielu artystów. Ja nawet nie mam do nich pretensji. Możliwe, że sam reagował bym alergicznie na rządy Palikota albo jakiej inne jego wcielenie. Podejrzewam zresztą, że właściciele polskiej estrady chętnie oddaliby władzę w ręce neobolszewika brodatego w koszulce z Che, który by ich obłożył 90 proc podatkiem. Pialiby z zachwytu, że postępowiec i super światowiec przegonił kołtuna polskiego, po czym by czmychnęli prędko z firmami do Czech i Słowacji jak Depardieu do Belgii, gdy jego kochani socjaliści zaczęli realizować program wyborczy. On przytulił Putina. Nasi by tego nie zrobili bo Putin to sojusznik Kaczora przecież teraz, choć w 2010 roku taktowne było jego chwalenie za polsko-radzieck…, przepraszam rosyjską przyjaźń. Festiwal Radzieckiej Piosenki wciąż mi w głowie po przeczytaniu, że jedna z polskich wojowniczek w wojnie o wolność spod reżymu Kaczora na nim śpiewała.
Dr Misio miał zostać usunięty z festiwalu w Opolu z powodu „niemisyjnego” teledysku do piosenki „Pismo”, w którym Arkadiusz Jakubik i jego koledzy z zespołu przebrani są za księży. Nie księży, którzy w pocie czoła, z narażeniem życia i zdrowia pomagają ubogim w Afryce i gettach europejskich metropolii. Nie księży, którzy nawołują do przyjmowania do polskich uchodźców jak przykazał papież Franciszek. Nie księży nawet zwykłych, którzy sumiennie wykonują swoją pracę na parafiach, w szkołach i w Caritasie polskim. Jakubik i jego koledzy wcielają się w księży wyjętych z najbardziej wyświechtanych antyklerykalnych broszurek. Grubasy łase na kasę wożący się drogimi samochodami obok ubogich. Pijacy znudzeni spowiadaniem wiernych otoczeniu wianuszkiem ładnych chłopców.
„No bo wszystko to panie kochaniutki oni molestują dzieci, chleją wódę i biorą kasę na samochody i na Rydzyka”. Oto kwintesencja dzieła Arkadiusza Jakubika i Wojtka Smarzowskiego. Wcześniej subtelniej, choć w tym samym duchu zrobili dla Showmax etiudę „Ksiądz”.Teraz twórca „Wesela” kręci film o pedofilii w polskim kościele. Znając styl Smarzola i patrząc na teledysk „Pismo” widać jak radykalnie odetnie się od prawicy, która nosiła go na rękach za „Wołyń”. **Podejrzewam, że film będzie gigantycznym sukcesem. Lewica go pokocha a przeciętny polski antyklerykał będzie zachwycony doje…. proboszczowi w drogiej furze. „ZCHN zbliża się wersja 2.0” wciąż jest w Polsce pożądana. No bo „panie kochaniutki ten proboszcz to ma furę….”
Czytaj dalej na drugiej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nie wchodzę w sam spór o festiwal w Opolu, który osiągnął już taki poziom absurdu, że odechciewa mi się nawet ironii. Dodam tylko, że artyści bojkotujący festiwal w Opolu za „cenzurę” i jednocześnie pląsający na nim w PRL sami się „orają” na poziomie hard. Nie chodzi jednak o żadną cenzurę ( nieważne czy była naprawdę czy tylko w głowach artystów). Chodzi o prosty fakt, że polskie liberalno-lewicowe środowiska ( a to jest 99% artystów na całym świecie) uznają rząd PiS za uzurpatorów. Już nawet nie za wypadek przy pracy, jak w latach 2005-07, ale za ekipę, która nie ma prawa rządzić. Ojcowie Założyciele III RP nie przewidzieli miejsca dla „ciemnogrodu” przy wspólnym stole. Ciemnogród nasączony „demonami polskiego patriotyzmu” miał pozostać na zawsze w wigwamach i straszyć dzieci, które buntowały się przeciwko władzy oświeconych elit od mistrza Yody III RP z Czerskiej. „Jak nie my, to oni. Kaczory, Macierewicze, Rydzyki, a wcześniej przed przeobrażeniem w oświeconą elitę Wałęsy, Niesiołowskie, Giertychy i Wołki”- mówiono.
Trudno się dziwić, że tym duchem przesiąkło też wielu artystów. Ja nawet nie mam do nich pretensji. Możliwe, że sam reagował bym alergicznie na rządy Palikota albo jakiej inne jego wcielenie. Podejrzewam zresztą, że właściciele polskiej estrady chętnie oddaliby władzę w ręce neobolszewika brodatego w koszulce z Che, który by ich obłożył 90 proc podatkiem. Pialiby z zachwytu, że postępowiec i super światowiec przegonił kołtuna polskiego, po czym by czmychnęli prędko z firmami do Czech i Słowacji jak Depardieu do Belgii, gdy jego kochani socjaliści zaczęli realizować program wyborczy. On przytulił Putina. Nasi by tego nie zrobili bo Putin to sojusznik Kaczora przecież teraz, choć w 2010 roku taktowne było jego chwalenie za polsko-radzieck…, przepraszam rosyjską przyjaźń. Festiwal Radzieckiej Piosenki wciąż mi w głowie po przeczytaniu, że jedna z polskich wojowniczek w wojnie o wolność spod reżymu Kaczora na nim śpiewała.
Dr Misio miał zostać usunięty z festiwalu w Opolu z powodu „niemisyjnego” teledysku do piosenki „Pismo”, w którym Arkadiusz Jakubik i jego koledzy z zespołu przebrani są za księży. Nie księży, którzy w pocie czoła, z narażeniem życia i zdrowia pomagają ubogim w Afryce i gettach europejskich metropolii. Nie księży, którzy nawołują do przyjmowania do polskich uchodźców jak przykazał papież Franciszek. Nie księży nawet zwykłych, którzy sumiennie wykonują swoją pracę na parafiach, w szkołach i w Caritasie polskim. Jakubik i jego koledzy wcielają się w księży wyjętych z najbardziej wyświechtanych antyklerykalnych broszurek. Grubasy łase na kasę wożący się drogimi samochodami obok ubogich. Pijacy znudzeni spowiadaniem wiernych otoczeniu wianuszkiem ładnych chłopców.
„No bo wszystko to panie kochaniutki oni molestują dzieci, chleją wódę i biorą kasę na samochody i na Rydzyka”. Oto kwintesencja dzieła Arkadiusza Jakubika i Wojtka Smarzowskiego. Wcześniej subtelniej, choć w tym samym duchu zrobili dla Showmax etiudę „Ksiądz”.Teraz twórca „Wesela” kręci film o pedofilii w polskim kościele. Znając styl Smarzola i patrząc na teledysk „Pismo” widać jak radykalnie odetnie się od prawicy, która nosiła go na rękach za „Wołyń”. **Podejrzewam, że film będzie gigantycznym sukcesem. Lewica go pokocha a przeciętny polski antyklerykał będzie zachwycony doje…. proboszczowi w drogiej furze. „ZCHN zbliża się wersja 2.0” wciąż jest w Polsce pożądana. No bo „panie kochaniutki ten proboszcz to ma furę….”
Czytaj dalej na drugiej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/341661-toleruje-najostrzejsza-satyre-wymierzona-w-kosciol-nie-znosze-jednak-prostackiego-banalu-i-antyklerykalnego-populizmu