Prawomocny jest już wyrok 10 miesięcy więzienia dla Piotra R., który jesienią zeszłego roku w stołecznym tramwaju pobił profesora UW Jerzego Kochanowskiego za rozmowę po niemiecku z profesorem z Jeny. W piątek stołeczny sąd okręgowy utrzymał taki wyrok sądu I instancji.
Tym samym Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił zarówno apelację złożoną przez pełnomocnika pokrzywdzonego profesora, jak i apelację obrony oskarżonego.
Sąd uznał, że pana działanie wpisuje się w chuligański wybryk, który należy szczególnie piętnować i wymaga on surowej reakcji ze strony wymiaru sprawiedliwości
— mówiła do skazanego sędzia Joanna Hut w uzasadnieniu piątkowego wyroku.
Sąd okręgowy nie uwzględnił argumentów pełnomocnika pokrzywdzonego, który wnosił o zmianę kwalifikacji czynu - z pobicia na agresję z pobudek dyskryminacyjnych i ksenofobicznych. Zdaniem sądu postępowanie dowodowe w sprawie nie pozwala na przyjęcie bez wątpliwości tego rodzaju motywacji sprawcy.
Sąd przyjął, że stan nietrzeźwości, długotrwałe pozostawanie pod wpływem alkoholu oraz nadpobudliwość wywołały u oskarżonego działania agresywne
— oceniła sędzia Hut. Dodała, że z zeznań pokrzywdzonego oraz świadków wynika, iż uwaga sprawcy była skupiona wyłącznie na prof. Kochanowskim, zaś niemiecki profesor towarzyszący pokrzywdzonemu nie stał się celem agresji.
Sąd nie uwzględnił też wniosków obrony oskarżonego o złagodzenie wyroku I instancji. Skazany – na co wskazywała obrona - od początku przyznawał się do winy, wyraził skruchę, przeprosił i zapewniał, że nie jest rasistą.
Jednak jak zaznaczyła sędzia Hut okoliczności podnoszone przez obronę zostały wzięte pod uwagę przez sąd I instancji, podobnie jak okoliczności obciążające - więc nie można mówić o „niewspółmierności kary”.
Wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli w tej sprawie zapadł w połowie marca. Sąd orzekł wtedy też, że skazany musi wypłacić profesorowi 1000 zł nawiązki. Sąd rejonowy wskazywał w marcu, że R. był już wcześniej karany i nie wyciągnął z tego wniosków.
W ocenie sądu, w tej sytuacji tylko kara bezwzględnego pozbawienia wolności jest adekwatna
— ocenił SR. Zaznaczał, że oskarżony jest osobą zdemoralizowaną, wymaga dłuższej resocjalizacji w warunkach izolacji więziennej.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Prawomocny jest już wyrok 10 miesięcy więzienia dla Piotra R., który jesienią zeszłego roku w stołecznym tramwaju pobił profesora UW Jerzego Kochanowskiego za rozmowę po niemiecku z profesorem z Jeny. W piątek stołeczny sąd okręgowy utrzymał taki wyrok sądu I instancji.
Tym samym Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił zarówno apelację złożoną przez pełnomocnika pokrzywdzonego profesora, jak i apelację obrony oskarżonego.
Sąd uznał, że pana działanie wpisuje się w chuligański wybryk, który należy szczególnie piętnować i wymaga on surowej reakcji ze strony wymiaru sprawiedliwości
— mówiła do skazanego sędzia Joanna Hut w uzasadnieniu piątkowego wyroku.
Sąd okręgowy nie uwzględnił argumentów pełnomocnika pokrzywdzonego, który wnosił o zmianę kwalifikacji czynu - z pobicia na agresję z pobudek dyskryminacyjnych i ksenofobicznych. Zdaniem sądu postępowanie dowodowe w sprawie nie pozwala na przyjęcie bez wątpliwości tego rodzaju motywacji sprawcy.
Sąd przyjął, że stan nietrzeźwości, długotrwałe pozostawanie pod wpływem alkoholu oraz nadpobudliwość wywołały u oskarżonego działania agresywne
— oceniła sędzia Hut. Dodała, że z zeznań pokrzywdzonego oraz świadków wynika, iż uwaga sprawcy była skupiona wyłącznie na prof. Kochanowskim, zaś niemiecki profesor towarzyszący pokrzywdzonemu nie stał się celem agresji.
Sąd nie uwzględnił też wniosków obrony oskarżonego o złagodzenie wyroku I instancji. Skazany – na co wskazywała obrona - od początku przyznawał się do winy, wyraził skruchę, przeprosił i zapewniał, że nie jest rasistą.
Jednak jak zaznaczyła sędzia Hut okoliczności podnoszone przez obronę zostały wzięte pod uwagę przez sąd I instancji, podobnie jak okoliczności obciążające - więc nie można mówić o „niewspółmierności kary”.
Wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli w tej sprawie zapadł w połowie marca. Sąd orzekł wtedy też, że skazany musi wypłacić profesorowi 1000 zł nawiązki. Sąd rejonowy wskazywał w marcu, że R. był już wcześniej karany i nie wyciągnął z tego wniosków.
W ocenie sądu, w tej sytuacji tylko kara bezwzględnego pozbawienia wolności jest adekwatna
— ocenił SR. Zaznaczał, że oskarżony jest osobą zdemoralizowaną, wymaga dłuższej resocjalizacji w warunkach izolacji więziennej.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/346710-pobil-profesora-uw-za-rozmowe-po-niemiecku-uw-piotr-r-uslyszal-prawomocny-wyrok-wiezienia?strona=1