Proces o zabójstwo 2-latka z Będzina będzie powtórzony

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Apelacja prokuratury okazała się zasadna. Czy zwyciężyła - jeszcze przedwcześnie o tym mówić (…) Zwycięży w momencie, gdy zapadnie prawomocny wyrok w takim zakresie, jak sformułowano to w akcie oskarżenia

— powiedziała prok. Małgorzata Bednarek.

Zaznaczyła, że choć sąd apelacyjny dostrzegł wiele przesłanek wskazujących na to, że rodzice mogą odpowiadać za zabójstwo, będzie to ponownie przedmiotem oceny sądu okręgowego.

Także obrońca Jarosława R. mec. Andrzej Herman wyraził przekonanie, że wskazania wyrażone przez sąd w ustnym uzasadnieniu wyroku nie przesądzają ostatecznej oceny tej sprawy.

Sąd apelacyjny w ustnych motywach rozstrzygnięcia wyraził swój własny pogląd, uprawniony, ale - co stwierdził sąd apelacyjny - nie determinuje, nie wiąże oceny sądu I instancji poza granicami tych wytycznych, jakie zostaną zawarte w pisemnym uzasadnieniu

— ocenił adwokat.

Obrońca Beaty Ch. mec. Marek Krupski przyznał, że ocenia sądu apelacyjnego jest zbieżna ze stanowiskiem prokuratury, wyrażonym już w akcie oskarżenia, a później podczas procesu przed sądem okręgowym i apelacyjnym.

Przy czym zaznaczam, tak jak wspomniał dziś sąd apelacyjny, to zapatrywanie sądu apelacyjnego nie jest wiążące dla sądu okręgowego. Przy ponownym rozpoznaniu sąd okręgowy będzie miał obowiązek wnikliwie przeanalizować sferę podmiotową, czyli zamiar obojga oskarżonych, co wpływa na kwalifikację prawną i karę

— wyjaśnił.

Mec. Krupski wyraził nadzieję, że wtorkowy wyrok nie będzie skutkował koniecznością przeprowadzenia całego procesu na nowo i wystarczy jedynie odebranie wyjaśnień oskarżonych i zeznań jednego ze świadków.

Tragiczne zdarzenia miały miejsce pod koniec lutego 2010 r. Według prokuratury to ojciec uderzył dziecko, bo było płaczliwe i nie wykonywało poleceń. Po ciosie stan Szymona sukcesywnie się pogarszał - dziecko doznało pęknięcia jelita cienkiego. Wywiązało się ropne zapalenie otrzewnej.

Przez cztery dni od uderzenia chłopiec płakał, nie chciał jeść i pić, miał biegunkę. Na kilka godzin przez śmiercią oskarżony miał ponownie uderzyć syna w brzuch. Z ustaleń biegłych wynika, że gdyby rodzice po wystąpieniu objawów chorobowych poszli z Szymonem do lekarza, zapobiegliby jego śmierci. Taka szansa istniała jeszcze na kilka godzin przed zgonem.

Jeszcze w dniu śmierci Szymona rodzice przewieźli jego zwłoki samochodem do Cieszyna, gdzie porzucili je w stawie. Do auta zabrali też pozostałą dwójkę wspólnych dzieci - dziewczynki: 4-letnią i niespełna roczną. Szymon został kompletnie ubrany, odpowiednio do pory roku. Został włożony do torby i przewieziony w bagażniku, a następnie położony przez matkę na krawędzi stawu.

Policja długo nie mogła ustalić, kim jest znalezione w stawie dziecko. Prowadzone po znalezieniu ciała śledztwo zostało umorzone w kwietniu 2012 r. z powodu niewykrycia sprawców. Sprawa wyszła na jaw, gdy do ośrodka pomocy społecznej w Będzinie zgłosiła się osoba, twierdząc, że od dawna nie widziała dziecka sąsiadów. Rodziców chłopca zatrzymano dopiero w czerwcu 2012 r.

bzm/PAP

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych