Niezłomny kapłan z Podola. Opowieść o księdzu Bronisławie Mireckim (1903-1986)

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Ks. Bronisław Mirecki, fot. archiwum autora
Ks. Bronisław Mirecki, fot. archiwum autora

Na terenie powiatu skałackiego istniała na początku 1940 r. komórka działającej w Zbarażu Polskiej Organizacji Wojskowej, która została rozbita przez NKWD wiosną 1940 r. Kolportowano tutaj również wydawaną we Lwowie podziemną gazetkę „Polska Wzywa”. M.in. dostarczano ją ks. Adam Gromadowskiemu, od lutego 1939 r. wikaremu w parafii w Podwołoczyskach, który w kwietniu 1940 r. został aresztowany przez NKWD.

Latem 1941 r., po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej, gdy front przesunął się głąb terytorium ZSRS, ks. Mirecki znalazł się w grupie kapłanów archidiecezji lwowskiej, którzy udali się w okolice Płoskirowa i Kamieńca Podolskiego, na teren dawnej diecezji łucko-żytomierskiej i kamienieckiej w celu prowadzenia akcji duszpasterskiej wśród mieszkających tam Polaków. Na polecenie władz niemieckich został jednak wkrótce zmuszony do powrotu do swojej parafii.

Podczas okupacji niemieckiej ks. Bronisław współpracował z lwowską Narodową Organizacją Wojskową (najprawdopodobniej z pionem wywiadu), a po scaleniu z Armią Krajową (od czerwca 1943 r. do chwili aresztowania przez gestapo w grudniu tego roku komendantem Okręgu Lwowskiego NOW był jego młodszy brat Adam Mirecki ps. „Adaś”, „Stwosz”).

W dokumentach polskiego podziemia powiat skałacki zaliczony był do tych powiatów w Małopolsce Wschodniej, które „przeorane” były ukraińską „akcją nacjonalistyczną: propagandową i organizacyjną”. Do pojedynczych mordów na Polakach dochodziło tutaj już latem i jesienią 1941 r. Jedną z pierwszych ofiarą banderowców w Podwołoczyskach był tutejszy katecheta ks. Stanisław Wilkoń, brutalnie zamordowany 23 X 1941 r.

Od lata 1943 r. ks. Mirecki wraz ze swoimi parafianami żył już w ciągłym zagrożeniu ze strony nacjonalistów ukraińskich. Mieszkający tam Polacy otrzymywali początkowo regularne pogróżki. Wkrótce bojówki OUN-UPA przystąpiły do napadów na polskie wsie i mordowania ich mieszkańców (ucierpiały m.in. parafie: Grzymałów, Medyń, Krasne, Hałuszczyńce, Połupanówka, Kaczanówka, Ostapie, Touste, Turówka, Skałat i Podwołoczyska – w sumie 43 miejscowości, w których nacjonaliści ukraińscy zamordowali blisko tysiąc osób). Banderowcy nie odważyli się zaatakować samych Podwołoczysk. Miasteczko to - podobnie jak Skałat - w latach 1943-45 było miejscem schronienia dla polskich uciekinierów z okolicznych wsi (również z terenu sąsiedniego powiatu zbaraskiego). Ks. Bronisław starał się organizować dla nich doraźną pomoc. M.in. na przełomie października i listopada 1944 r. znalazł u niego na plebanii schronienie ks. Jacek Muzyka, proboszcz parafii Toki. Opiekował się również rodziną Małachowskich, właścicieli majątku w pobliskim Medyniu.

Ówczesny wikary parafii podwołoczyskiej ks. Józef Pawłowicz wspominał: „Moim proboszczem w Podwołoczyskach był ks. Bronisław Mirecki. Był to człowiek bystry, odważny, pełen inicjatywy (…) Ani myślał o repatriacji, choć wokół szalała zbrodnia. Bandy ukraińskie hasały po bliskiej okolicy i mordowały bez końca. Mordowały na całych Kresach Wschodnich. Dochodzą wieści, że zamordowano kilka osób w parafii skałackiej, że zarżnęli ludzi w Horodence, że zamordowali księdza Władysława Żygla w Bieniawie, księdza [Józefa] Suszyńskiego w niedalekich Bobulińcach, a księdza [Adama] Drzyzgę, prowadzącego kondukt pogrzebowy. Wokół rzezie i rzezie po wioskach (…) Ksiądz Mirecki mimo wszystko był zdecydowany nie opuścić Podwołoczysk.”

« poprzednia strona
123
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych