Na czym polegała wymierzona m. in. w niego operacja „Cezary” przygotowana przez NKGB i MBP?
Gdy 11 kwietnia 1948 r. Boryczka powtórnie przybył pociągiem do Polski pod nazwiskiem Papiernik, przywożąc m. in. 35 tysięcy dolarów papierowych, w kraju działała już fikcyjna, markowana V Komenda Główna (Zarząd) WiN, która składała się z oficerów Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, agentów i tajnych współpracowników bezpieki. Tak zawiązała się słynna operacja o krypt. „Cezary”, wymierzona w polski rząd emigracyjny oraz państwa anglosaskie. Oczywiście Boryczka, pomimo, że był wytrawnym konspiratorem, nie był świadom do końca swoich dni tej gry i całej prowokacji. Wielokrotnie konferował m.in. z „Zygmuntem” vel „Józefem”, którym był kapitan/major UB Henryk Wendrowski oraz „Wiktorem” vel „Klemensem”, „Maciejem”, „Tadeuszem” czyli Stefanem Sieńko vel Andrzej Kazimierowicz. Później doszli inni agenci. W trakcie kolejnych przyjazdów do Polski (jesień 1948, kwiecień/maj 1949, marzec 1950 r.) Boryczka jako szef łączności Delegatury Zagranicznej WiN spotykał się już głównie ze swoimi znajomymi z czasów konspiracji niemieckiej na Wileńszczyźnie oraz konferował z członkami markowanego V Zarządu Głównego WiN, tj. funkcjonariuszami i konfidentami UB oraz mitycznym „Kosem”, prezesem Zarządu Głównego, w postać którego wcielał się mjr Stanisław Żuk-Rybicki, konfident UB. Na emigracji zaś konferował m. in. z czołowymi przedstawicielami głównych nurtów niepodległościowych: Franciszkiem Białasem, Tomaszem Arciszewskim i Zygmuntem Zarembą z PPS oraz Franciszkiem Wilkiem z PSL. Ponadto rozmawiał wielokrotnie z Pomianem-Sałacińskim, gen. Tadeuszem Borem-Komorowskim, gen. Stanisławem Kopańskim i gen. Władysławem Andersem, Edwardem Sojką (SN) i Tadeuszem Żenczykowskim-Zawadzkim z ugrupowania „Niepodległość i Demokracja”. Przekazywał im spreparowane przez UB materiały i opinie kraju, który „rzekomo” dalej walczył…
Brał również udział w przekazaniu i omawianiu z członkami fikcyjnego V Zarządu WiN założeń planu „Wulkan”, nastawionego na sabotaż i dywersję na linie komunikacyjne w razie wybuchu III wojny światowej pomiędzy Anglosasami i Rosja Sowiecką jak również planu „X”, z wyszczególnieniem konkretnych obiektów przeznaczonych do dywersji na liniach kolejowych biegnących ze wschodu na zachód, jak np. mosty, w Grudziądzu, Toruniu, Warszawie i Krakowie. Plan ten przewidywał wysłanie przez Amerykanów około 100 oficerów, którzy mieli zostać doradcami wojskowymi, wyposażonymi w sprzęt nadawczo-odbiorczy. Plan „X” przekazany przez Delegaturę stanowił wytyczne dla podziemia niepodległościowego w Polsce na okres poprzedzający wojnę i na czas wojny. Plan „X” lub „0001” albo „1000” opracowany był przez „Zbiornicę” i Sztab gen. Kopańskiego, przy współudziale Anglików i dostosowany do ówczesnej sytuacji międzynarodowej, stale podlegał modyfikacji. Razem ze sobą powiązane i analizowane przez Sztab generałów Stanisława Kopańskiego i Władysława Andersa. Jako szefowi łączności Delegatury podlegały m. in. kwestie związane z radiotelegrafią, dywersją, sabotażem i legalizacją.
Po oświadczeniu „Kosa” i „Wiktora” z grudnia 1952 r., tj. „ujawnieniu” się ośrodka kierowniczego WiN w kraju, co było dla wszystkich wielkim ciosem, za wszelką cenę dążył do wyjaśnienia prawdy o okolicznościach i przyczynach ujawnienia się gremium kierowniczego WiN w kraju. To było jednym z powodów przybycia po raz ostatni do Polski 13 czerwca 1954 r., kiedy to został aresztowany.
Aby go upokorzyć go, komuniści więzili go w jednej celi z dowódcą policji i SS Dystryktu Warszawskiego gen. Paulem Geiblem.
Niestety nie znam szczegółów uwiezienia gen. Geibla i późniejszego przebywania w jednej celi. Fakt ten znam jedynie z opowieści przyjaciół Adama Boryczki. Gen. Geibel był niemieckim zbrodniarzem wojennym, następcą Franza Kutschery. Brał udział w tłumieniu powstania warszawskiego W 1966 r. popełnił samobójstwo w więzieniu mokotowskim. Prawdopodobnie dotyczyło to więzienia w Strzelcach Opolskich.
Był jednym z ostatnich żołnierzy AK więzionych przez PRL.
Tak, ale nie ostatnim. Boryczka musiał siedzieć w więzieniu jak najdłużej, bo bezpieka chciała ukryć kulisy operacji „Cezary”, która nie ograniczało się tylko do rozpracowywania konspiracji poakowskiej i Delegatury Zagranicznej WiN, ale również sięgała do emigracyjnych przywódców stronnictw politycznych, czyli do dawnych działaczy PPS-WRN, PSL, SP, SN, NiD i innych organizacji, infiltrując te środowiska. To posłużyło później UB do rozpętania tzw. afery Bergu, której sednem miało być ujawnienie, że emigracyjne stronnictwa polityczne współpracowały z amerykańską CIA i wywiadami państw zachodnich w działalności wywiadowczej i dywersyjnej w Polsce, za co otrzymywały pieniądze. W konsekwencji nastąpiła dezintegracja emigracji oraz pozwoliła poznać rzeczywiste zamiary Zachodu. Przynajmniej kilku żołnierzy NSZ siedziało znacznie dłużej, do początków lat 70. XX w., jak np. kpt. Kazimierz Poray-Wybranowski, ps. „Kret”, szwagier słynnego cichociemnego „Zęba”.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Na czym polegała wymierzona m. in. w niego operacja „Cezary” przygotowana przez NKGB i MBP?
Gdy 11 kwietnia 1948 r. Boryczka powtórnie przybył pociągiem do Polski pod nazwiskiem Papiernik, przywożąc m. in. 35 tysięcy dolarów papierowych, w kraju działała już fikcyjna, markowana V Komenda Główna (Zarząd) WiN, która składała się z oficerów Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, agentów i tajnych współpracowników bezpieki. Tak zawiązała się słynna operacja o krypt. „Cezary”, wymierzona w polski rząd emigracyjny oraz państwa anglosaskie. Oczywiście Boryczka, pomimo, że był wytrawnym konspiratorem, nie był świadom do końca swoich dni tej gry i całej prowokacji. Wielokrotnie konferował m.in. z „Zygmuntem” vel „Józefem”, którym był kapitan/major UB Henryk Wendrowski oraz „Wiktorem” vel „Klemensem”, „Maciejem”, „Tadeuszem” czyli Stefanem Sieńko vel Andrzej Kazimierowicz. Później doszli inni agenci. W trakcie kolejnych przyjazdów do Polski (jesień 1948, kwiecień/maj 1949, marzec 1950 r.) Boryczka jako szef łączności Delegatury Zagranicznej WiN spotykał się już głównie ze swoimi znajomymi z czasów konspiracji niemieckiej na Wileńszczyźnie oraz konferował z członkami markowanego V Zarządu Głównego WiN, tj. funkcjonariuszami i konfidentami UB oraz mitycznym „Kosem”, prezesem Zarządu Głównego, w postać którego wcielał się mjr Stanisław Żuk-Rybicki, konfident UB. Na emigracji zaś konferował m. in. z czołowymi przedstawicielami głównych nurtów niepodległościowych: Franciszkiem Białasem, Tomaszem Arciszewskim i Zygmuntem Zarembą z PPS oraz Franciszkiem Wilkiem z PSL. Ponadto rozmawiał wielokrotnie z Pomianem-Sałacińskim, gen. Tadeuszem Borem-Komorowskim, gen. Stanisławem Kopańskim i gen. Władysławem Andersem, Edwardem Sojką (SN) i Tadeuszem Żenczykowskim-Zawadzkim z ugrupowania „Niepodległość i Demokracja”. Przekazywał im spreparowane przez UB materiały i opinie kraju, który „rzekomo” dalej walczył…
Brał również udział w przekazaniu i omawianiu z członkami fikcyjnego V Zarządu WiN założeń planu „Wulkan”, nastawionego na sabotaż i dywersję na linie komunikacyjne w razie wybuchu III wojny światowej pomiędzy Anglosasami i Rosja Sowiecką jak również planu „X”, z wyszczególnieniem konkretnych obiektów przeznaczonych do dywersji na liniach kolejowych biegnących ze wschodu na zachód, jak np. mosty, w Grudziądzu, Toruniu, Warszawie i Krakowie. Plan ten przewidywał wysłanie przez Amerykanów około 100 oficerów, którzy mieli zostać doradcami wojskowymi, wyposażonymi w sprzęt nadawczo-odbiorczy. Plan „X” przekazany przez Delegaturę stanowił wytyczne dla podziemia niepodległościowego w Polsce na okres poprzedzający wojnę i na czas wojny. Plan „X” lub „0001” albo „1000” opracowany był przez „Zbiornicę” i Sztab gen. Kopańskiego, przy współudziale Anglików i dostosowany do ówczesnej sytuacji międzynarodowej, stale podlegał modyfikacji. Razem ze sobą powiązane i analizowane przez Sztab generałów Stanisława Kopańskiego i Władysława Andersa. Jako szefowi łączności Delegatury podlegały m. in. kwestie związane z radiotelegrafią, dywersją, sabotażem i legalizacją.
Po oświadczeniu „Kosa” i „Wiktora” z grudnia 1952 r., tj. „ujawnieniu” się ośrodka kierowniczego WiN w kraju, co było dla wszystkich wielkim ciosem, za wszelką cenę dążył do wyjaśnienia prawdy o okolicznościach i przyczynach ujawnienia się gremium kierowniczego WiN w kraju. To było jednym z powodów przybycia po raz ostatni do Polski 13 czerwca 1954 r., kiedy to został aresztowany.
Aby go upokorzyć go, komuniści więzili go w jednej celi z dowódcą policji i SS Dystryktu Warszawskiego gen. Paulem Geiblem.
Niestety nie znam szczegółów uwiezienia gen. Geibla i późniejszego przebywania w jednej celi. Fakt ten znam jedynie z opowieści przyjaciół Adama Boryczki. Gen. Geibel był niemieckim zbrodniarzem wojennym, następcą Franza Kutschery. Brał udział w tłumieniu powstania warszawskiego W 1966 r. popełnił samobójstwo w więzieniu mokotowskim. Prawdopodobnie dotyczyło to więzienia w Strzelcach Opolskich.
Był jednym z ostatnich żołnierzy AK więzionych przez PRL.
Tak, ale nie ostatnim. Boryczka musiał siedzieć w więzieniu jak najdłużej, bo bezpieka chciała ukryć kulisy operacji „Cezary”, która nie ograniczało się tylko do rozpracowywania konspiracji poakowskiej i Delegatury Zagranicznej WiN, ale również sięgała do emigracyjnych przywódców stronnictw politycznych, czyli do dawnych działaczy PPS-WRN, PSL, SP, SN, NiD i innych organizacji, infiltrując te środowiska. To posłużyło później UB do rozpętania tzw. afery Bergu, której sednem miało być ujawnienie, że emigracyjne stronnictwa polityczne współpracowały z amerykańską CIA i wywiadami państw zachodnich w działalności wywiadowczej i dywersyjnej w Polsce, za co otrzymywały pieniądze. W konsekwencji nastąpiła dezintegracja emigracji oraz pozwoliła poznać rzeczywiste zamiary Zachodu. Przynajmniej kilku żołnierzy NSZ siedziało znacznie dłużej, do początków lat 70. XX w., jak np. kpt. Kazimierz Poray-Wybranowski, ps. „Kret”, szwagier słynnego cichociemnego „Zęba”.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Strona 3 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/332860-nasz-wywiad-dr-tochman-o-cichociemnym-pulkowniku-boryczce-musial-siedziec-w-wiezieniu-jak-najdluzej-bo-bezpieka-chciala-ukryc-kulisy-operacji-cezary?strona=3