Na promocji książki „Dwa Królestwa” bł. bp. Grzegorza Chomyszyna wydanej przez Centrum Ucrainicum KUL pojawiła się grupa osób, które nigdy wcześniej nie pojawiały się na naszych konferencjach. Ubrani w tradycyjne ukraińskie haftowane koszule zachowywali się skandalicznie, przerywali spotkanie, krzyczeli „hańba”. Nigdy wcześniej takie zachowania nie miały miejsca na auli biskupiej podczas naszych konferencji. Krzyczeli, że wspomnienia nie są autentyczne. Obrzucali obelgami obecnego na sali ks. bp. Mariana Buczka, który napisał wprowadzenie do pamiętników, że jako „polski biskup” wtrąca się w sprawy Kościoła „ukraińskiego”
— mówi szef Ośrodka Badań Wschodnioeuropejskich na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i historyk dr hab. Włodzimierz Osadczy w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Na KUL z inicjatywy pana i pana prof. Mieczysława Ryby ukazały się pamiętniki ukraińskiego patrioty, męczennika i błogosławionego Kościoła powszechnego, grekokatolickiego biskupa Grzegorza Chomyszyna. Podczas promocji książki we Lwowie, która odbyła się pod patronatem metropolity lwowskiego arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego, doszło do skandalicznych zachowań.
Dr hab. Włodzimierz Osadczy: Na promocji książki „Dwa Królestwa” bł. bp. Grzegorza Chomyszyna wydanej przez Centrum Ucrainicum KUL pojawiła się grupa osób, które nigdy wcześniej nie pojawiały się na naszych konferencjach. Ubrani w tradycyjne ukraińskie haftowane koszule zachowywali się skandalicznie, przerywali spotkanie, krzyczeli „hańba”. Nigdy wcześniej takie zachowania nie miały miejsca na auli biskupiej podczas naszych konferencji. Krzyczeli, że wspomnienia nie są autentyczne. Obrzucali obelgami obecnego na sali ks. bp. Mariana Buczka, który napisał wprowadzenie do pamiętników, że jako „polski biskup” wtrąca się w sprawy Kościoła „ukraińskiego”. Uważam, że to były osoby nasłane, żeby nas sprowokować i podgrzać niezdrowe emocje wokół książki. Niektóre z osób, które przyszły przerwać spotkanie, mówiły, że kontaktowały się z ukraińskimi służbami specjalnymi, aby sprawdziły czy to wspomnienia biskupa Chomyszyna nie są fałszywką.
Służby ukraińskie poprosiły pana o udostępnienie oryginału zapisków biskupa Chomyszyna?
Przede wszystkim nie posiadam i nigdy nie posiadałem rękopisu! Do mnie nikt się w tej sprawie nie zwracał. Mężczyzna, który przedstawił się jako funkcjonariusz służby bezpieczeństwa Ukrainy widział się z księdzem Ihorem Perechatym i wypytywał go o rękopis.
Biskup Grzegorz Chomyszyn (1867-1945) został zamordowany w grudniu 1945 r. przez sowieckie NKWD. Jak udało się przechować jego zapiski? Kościół grekokatolicki był prześladowany na Ukrainie przez Sowietów, władze często paliły dokumenty kościelne.
Cudem uratowało się jeden foliant rękopisu, ponad pięćset stron. Były przechowywane przez sprawiedliwych Kościoła grekokatolickiego, którzy kontynuowali linię polityki kościelno-narodowej przez bł.Grzegorza. Przechował je śp. biskup Sofroniusz Dmyterko, przetrwały, bo nie dowiedziały się o nich oficjalne władze kościelne grekokatolickiego.
O czym można przeczytać w zapiskach biskupa Chomyszyna?
Tematem przewodnim pamiętników jest napominanie przed radykalizmem rozwijającego się integralnego nacjonalizmu, który określał jako „zboczony nacjonalizm” zaburzający szeregi etyczne. Wspomnienia dają dość krytyczną ocenę działalności metropolity Szeptyckiego, który poprzez swoją działanie nieprzychylne narodowi ukraińskiemu doprowadziła do szerzenia się szowinizmu i nacjonalizmu ukraińskiego. Biskup Chomyszyn zwrócił w swoich zapiskach uwagę, że abp Szeptycki był obojętny na kondycję etyczną i moralną narodu oraz umył ręce „wobec herezji nacjonalizmu”. Krytykował go za doprowadzenie do rozpanoszenia się szowinizmu narodowego w Kościele grekokatolickim. Ostrzegał, że działalność Szeptyckiego doprowadzi Kościół grekokatolicki do ruiny. Błogosławiony biskup Chomyszyn odnosił się do doktryny ukraińskiego nacjonalizmu sformułowanej przez Dymitra Doncowa, ale chyba nawet ani razu nie wymienia jego nazwiska. Pisze o rozpanoszonych radykalnych bojówkach nacjonalistycznych, które jak przestrzegał, doprowadzą naród ukraiński do ruiny. Potępiał hurra-patriotów, którzy ściągną takimi działaniami klęskę na własny naród. Ubolewał, że nacjonalizm to największa herezja, która dotknęła naród ukraiński. Nazwał go bałwochwalstwem i satanizmem.
Co pisał o liderze OUN Stepanie Banderze?
Wspomina o nim z lekceważącą ironią, pisze, że nie wie kim jest ten człowiek. Prawdopodobnie – pisał biskup – to jest syn pewnego ks. Bandery, który poprzez nierozważną działalność doprowadził do opuszczenie parafii przez 300 grekokatolików i przejścia ich na obrządek łaciński.
Bez wątpienia biskup Grzegorz Chomyszyn to postać, na której można budować porozumienie polsko-ukraińskie.
Tak. Biskup był Ukraińcem i gorącym patriotą swojej Ojczyzny, nie szczędził też ostrych słów krytyki pod adresem polskiego rządu. W przyszłym roku przypada 150 rocznica jego urodzin, spodziewam się że zarówno w Polsce jak i na Ukrainie, przynajmniej w środowiskach otwartych a współpracę, ta postać zostanie należnie uczczona. Wymownym jest fakt, iż na wspomnianym synodzie we Lwowie biskupi greckokatoliccy nie przywidzieli na przyszły rok uroczystości związanych z jubileuszem błogosławionego.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Na promocji książki „Dwa Królestwa” bł. bp. Grzegorza Chomyszyna wydanej przez Centrum Ucrainicum KUL pojawiła się grupa osób, które nigdy wcześniej nie pojawiały się na naszych konferencjach. Ubrani w tradycyjne ukraińskie haftowane koszule zachowywali się skandalicznie, przerywali spotkanie, krzyczeli „hańba”. Nigdy wcześniej takie zachowania nie miały miejsca na auli biskupiej podczas naszych konferencji. Krzyczeli, że wspomnienia nie są autentyczne. Obrzucali obelgami obecnego na sali ks. bp. Mariana Buczka, który napisał wprowadzenie do pamiętników, że jako „polski biskup” wtrąca się w sprawy Kościoła „ukraińskiego”
— mówi szef Ośrodka Badań Wschodnioeuropejskich na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i historyk dr hab. Włodzimierz Osadczy w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Na KUL z inicjatywy pana i pana prof. Mieczysława Ryby ukazały się pamiętniki ukraińskiego patrioty, męczennika i błogosławionego Kościoła powszechnego, grekokatolickiego biskupa Grzegorza Chomyszyna. Podczas promocji książki we Lwowie, która odbyła się pod patronatem metropolity lwowskiego arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego, doszło do skandalicznych zachowań.
Dr hab. Włodzimierz Osadczy: Na promocji książki „Dwa Królestwa” bł. bp. Grzegorza Chomyszyna wydanej przez Centrum Ucrainicum KUL pojawiła się grupa osób, które nigdy wcześniej nie pojawiały się na naszych konferencjach. Ubrani w tradycyjne ukraińskie haftowane koszule zachowywali się skandalicznie, przerywali spotkanie, krzyczeli „hańba”. Nigdy wcześniej takie zachowania nie miały miejsca na auli biskupiej podczas naszych konferencji. Krzyczeli, że wspomnienia nie są autentyczne. Obrzucali obelgami obecnego na sali ks. bp. Mariana Buczka, który napisał wprowadzenie do pamiętników, że jako „polski biskup” wtrąca się w sprawy Kościoła „ukraińskiego”. Uważam, że to były osoby nasłane, żeby nas sprowokować i podgrzać niezdrowe emocje wokół książki. Niektóre z osób, które przyszły przerwać spotkanie, mówiły, że kontaktowały się z ukraińskimi służbami specjalnymi, aby sprawdziły czy to wspomnienia biskupa Chomyszyna nie są fałszywką.
Służby ukraińskie poprosiły pana o udostępnienie oryginału zapisków biskupa Chomyszyna?
Przede wszystkim nie posiadam i nigdy nie posiadałem rękopisu! Do mnie nikt się w tej sprawie nie zwracał. Mężczyzna, który przedstawił się jako funkcjonariusz służby bezpieczeństwa Ukrainy widział się z księdzem Ihorem Perechatym i wypytywał go o rękopis.
Biskup Grzegorz Chomyszyn (1867-1945) został zamordowany w grudniu 1945 r. przez sowieckie NKWD. Jak udało się przechować jego zapiski? Kościół grekokatolicki był prześladowany na Ukrainie przez Sowietów, władze często paliły dokumenty kościelne.
Cudem uratowało się jeden foliant rękopisu, ponad pięćset stron. Były przechowywane przez sprawiedliwych Kościoła grekokatolickiego, którzy kontynuowali linię polityki kościelno-narodowej przez bł.Grzegorza. Przechował je śp. biskup Sofroniusz Dmyterko, przetrwały, bo nie dowiedziały się o nich oficjalne władze kościelne grekokatolickiego.
O czym można przeczytać w zapiskach biskupa Chomyszyna?
Tematem przewodnim pamiętników jest napominanie przed radykalizmem rozwijającego się integralnego nacjonalizmu, który określał jako „zboczony nacjonalizm” zaburzający szeregi etyczne. Wspomnienia dają dość krytyczną ocenę działalności metropolity Szeptyckiego, który poprzez swoją działanie nieprzychylne narodowi ukraińskiemu doprowadziła do szerzenia się szowinizmu i nacjonalizmu ukraińskiego. Biskup Chomyszyn zwrócił w swoich zapiskach uwagę, że abp Szeptycki był obojętny na kondycję etyczną i moralną narodu oraz umył ręce „wobec herezji nacjonalizmu”. Krytykował go za doprowadzenie do rozpanoszenia się szowinizmu narodowego w Kościele grekokatolickim. Ostrzegał, że działalność Szeptyckiego doprowadzi Kościół grekokatolicki do ruiny. Błogosławiony biskup Chomyszyn odnosił się do doktryny ukraińskiego nacjonalizmu sformułowanej przez Dymitra Doncowa, ale chyba nawet ani razu nie wymienia jego nazwiska. Pisze o rozpanoszonych radykalnych bojówkach nacjonalistycznych, które jak przestrzegał, doprowadzą naród ukraiński do ruiny. Potępiał hurra-patriotów, którzy ściągną takimi działaniami klęskę na własny naród. Ubolewał, że nacjonalizm to największa herezja, która dotknęła naród ukraiński. Nazwał go bałwochwalstwem i satanizmem.
Co pisał o liderze OUN Stepanie Banderze?
Wspomina o nim z lekceważącą ironią, pisze, że nie wie kim jest ten człowiek. Prawdopodobnie – pisał biskup – to jest syn pewnego ks. Bandery, który poprzez nierozważną działalność doprowadził do opuszczenie parafii przez 300 grekokatolików i przejścia ich na obrządek łaciński.
Bez wątpienia biskup Grzegorz Chomyszyn to postać, na której można budować porozumienie polsko-ukraińskie.
Tak. Biskup był Ukraińcem i gorącym patriotą swojej Ojczyzny, nie szczędził też ostrych słów krytyki pod adresem polskiego rządu. W przyszłym roku przypada 150 rocznica jego urodzin, spodziewam się że zarówno w Polsce jak i na Ukrainie, przynajmniej w środowiskach otwartych a współpracę, ta postać zostanie należnie uczczona. Wymownym jest fakt, iż na wspomnianym synodzie we Lwowie biskupi greckokatoliccy nie przywidzieli na przyszły rok uroczystości związanych z jubileuszem błogosławionego.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/309918-prof-kul-o-awanturze-na-promocji-ksiazki-ubrani-w-ukrainskie-haftowane-koszule-zachowywali-sie-skandalicznie-przerywali-spotkanie-nasz-wywiad