Siły niemieckie w Normandii były zbyt słabe, by skutecznie przeciwstawić się inwazji, ale lokalna obrona poszczególnych plaż zdołała zadać aliantom poważne straty.
W sumie z pierwszego rzutu operacyjnego zginęło około 2,5 tys. żołnierzy, a 8,5 tys. zostało rannych.
Jednak zanim zakończył się „najdłuższy dzień” 6 czerwca, na ziemi francuskiej było już 75 tys. żołnierzy brytyjskich i blisko 58 tys. amerykańskich. Do liczby tej należy dodać jeszcze ponad 20 tys. brytyjskich i amerykańskich spadochroniarzy.
Najistotniejsze dla powodzenia operacji okazało się panowanie sprzymierzonych w powietrzu. Wyniszczona wcześniejszymi walkami z aliantami Luftwaffe była nad normandzkimi plażami praktycznie niewidoczna.
Do 12 czerwca siły z poszczególnych pięciu plaż zdołały utworzyć wspólny przyczółek mający 100 km szerokości i 30 km głębokości, obsadzony przez 330 tys. żołnierzy z 54 tys. pojazdów.
Niemieckie dowództwo nie podjęło kontrofensywy na większą skalę, krępowane przekonaniem A. Hitlera, że desant w Normandii to jedynie wybieg taktyczny, mający odwrócić uwagę od przyszłego głównego lądowania w rejonie Calais. Dlatego większość spośród 58 stacjonujących we Francji niemieckich dywizji skoncentrowano na północny wschód od Paryża.
31 lipca, gdy alianci mieli już do dyspozycji we Francji około miliona żołnierzy, przeszli od walk pozycyjnych do wojny manewrowej - absolutnie zgubnej dla Niemców, pozbawionych większych zapasów paliwa i ustawicznie atakowanych z powietrza.
Ich odwrót z Normandii zakończył się w „kotle Falaise”, z jedyną drogą ewakuacyjną, blokowaną przez polską 1. Dywizję Pancerną gen. Stanisława Maczka. Przed ostatecznym zamknięciem kotła 19 sierpnia wyrwało się z niego około 50 tys. żołnierzy niemieckich, w dalszych walkach poległo 10 tys., a 45 tys. wzięto do niewoli.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Siły niemieckie w Normandii były zbyt słabe, by skutecznie przeciwstawić się inwazji, ale lokalna obrona poszczególnych plaż zdołała zadać aliantom poważne straty.
W sumie z pierwszego rzutu operacyjnego zginęło około 2,5 tys. żołnierzy, a 8,5 tys. zostało rannych.
Jednak zanim zakończył się „najdłuższy dzień” 6 czerwca, na ziemi francuskiej było już 75 tys. żołnierzy brytyjskich i blisko 58 tys. amerykańskich. Do liczby tej należy dodać jeszcze ponad 20 tys. brytyjskich i amerykańskich spadochroniarzy.
Najistotniejsze dla powodzenia operacji okazało się panowanie sprzymierzonych w powietrzu. Wyniszczona wcześniejszymi walkami z aliantami Luftwaffe była nad normandzkimi plażami praktycznie niewidoczna.
Do 12 czerwca siły z poszczególnych pięciu plaż zdołały utworzyć wspólny przyczółek mający 100 km szerokości i 30 km głębokości, obsadzony przez 330 tys. żołnierzy z 54 tys. pojazdów.
Niemieckie dowództwo nie podjęło kontrofensywy na większą skalę, krępowane przekonaniem A. Hitlera, że desant w Normandii to jedynie wybieg taktyczny, mający odwrócić uwagę od przyszłego głównego lądowania w rejonie Calais. Dlatego większość spośród 58 stacjonujących we Francji niemieckich dywizji skoncentrowano na północny wschód od Paryża.
31 lipca, gdy alianci mieli już do dyspozycji we Francji około miliona żołnierzy, przeszli od walk pozycyjnych do wojny manewrowej - absolutnie zgubnej dla Niemców, pozbawionych większych zapasów paliwa i ustawicznie atakowanych z powietrza.
Ich odwrót z Normandii zakończył się w „kotle Falaise”, z jedyną drogą ewakuacyjną, blokowaną przez polską 1. Dywizję Pancerną gen. Stanisława Maczka. Przed ostatecznym zamknięciem kotła 19 sierpnia wyrwało się z niego około 50 tys. żołnierzy niemieckich, w dalszych walkach poległo 10 tys., a 45 tys. wzięto do niewoli.
Strona 4 z 5
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/295610-72-rocznica-ladowania-w-normandii-najwiekszej-operacji-desantowej-ii-wojny-sw-w-ktorej-braly-udzial-rowniez-polskie-jednostki?strona=4