Bronisław Cieślak, aktor znany głównie z roli Borewicza w „07 zgłoś się” oraz były poseł SLD, wyznał, że jak słyszy o „prawdziwych Polakach” to mu skóra cierpnie. Z troską charakterystyczną dla gazety Adama Michnika, której udzielił wywiadu, pochylił się również nad polskim katolicyzmem.
Cieślak dzieli się z czytelnikami swoimi trudnymi przeżyciami, dzięki którym – jak twierdzi – poznał świat i nabrał dystansu.
Szczerze nienawidzę tępaków zapatrzonych we własny pępek. Nadętych, napuszonych. Wszystkie upokorzenia nauczyły mnie, że nie ma się co obrażać na życie. Bo świat nie jest na to czuły. Tych rozgoryczonych eksploatują potem politycy. Jak ktoś ma cały czas g***o pod nosem, to wszędzie widzi spiski i narzeka, że nic mu się nie udaje
– irytuje się aktor.
Od tych szczerych wyznań płynnie przechodzi do wykładu na temat miłości bliźniego, skierowanego do polskich katolików. Mówi więc o sobie, że jest tolerancyjny, że skończył etnografię i że jego pierwsza żona była Chorwatką. To dzięki niej objechał całą Jugosławię i widział, jak zgodnie żyli ze sobą kiedyś w tym kraju prawosławni, muzułmanie i katolicy.
Nagle mój kolega z Belgradu zabił mojego kolegę z Sarajewa. Na moich oczach między tymi ludźmi wybuchła straszliwie krwawa wojna, która bezpośrednio raniła mi serce, bo ja kochałem i tych, i tamtych. Więc jak słyszę o prawdziwych Polakach, to skóra mi cierpnie, bo widziałem, co znaczy to dzielenie ludzi. Niech Pan Bóg broni! Jak się ma takie wspomnienia, to przyglądanie się temu, co się dzieje w Polsce - że dobry ten, kto nasz - jest okropnie bolesne
– żali się.
Gdy pojawia się pytanie dotyczące „gorszego sortu”, Cieślak przechodzi do sedna.
Dlaczego ja mam kogoś nie lubić tylko za to, że stawia sobie inne bóstwa w domu? Wolno mu. I nie jest prawdą, że każdy muzułmanin jest terrorystą. Co to za katolicyzm jest w tej Polsce, na litość boską? Że ludzie w ramach tej religii potrafią mieć tak okropne uczucia dla bliźniego swego. Czy to nie jest zdrada Boga, którego się wyznaje? Chroń mnie Boże od nienawiści. Możemy śpiewać wzniosłe piosenki, jednocześnie nie umiejąc się tego wyzbyć
– poucza aktor.
Dzieli się też innymi ciekawymi spostrzeżeniami, jak chociażby takim:
Polska jest krajem szalonym, opłaca się być męczennikiem,
oraz wspomnieniami z czasów, gdy zasiadał w Sejmie. Miał wtedy okazję spotkać Michała „Miśka” Kamińskiego, będącego „chyba wtedy w jakimś ZChN”.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Bronisław Cieślak, aktor znany głównie z roli Borewicza w „07 zgłoś się” oraz były poseł SLD, wyznał, że jak słyszy o „prawdziwych Polakach” to mu skóra cierpnie. Z troską charakterystyczną dla gazety Adama Michnika, której udzielił wywiadu, pochylił się również nad polskim katolicyzmem.
Cieślak dzieli się z czytelnikami swoimi trudnymi przeżyciami, dzięki którym – jak twierdzi – poznał świat i nabrał dystansu.
Szczerze nienawidzę tępaków zapatrzonych we własny pępek. Nadętych, napuszonych. Wszystkie upokorzenia nauczyły mnie, że nie ma się co obrażać na życie. Bo świat nie jest na to czuły. Tych rozgoryczonych eksploatują potem politycy. Jak ktoś ma cały czas g***o pod nosem, to wszędzie widzi spiski i narzeka, że nic mu się nie udaje
– irytuje się aktor.
Od tych szczerych wyznań płynnie przechodzi do wykładu na temat miłości bliźniego, skierowanego do polskich katolików. Mówi więc o sobie, że jest tolerancyjny, że skończył etnografię i że jego pierwsza żona była Chorwatką. To dzięki niej objechał całą Jugosławię i widział, jak zgodnie żyli ze sobą kiedyś w tym kraju prawosławni, muzułmanie i katolicy.
Nagle mój kolega z Belgradu zabił mojego kolegę z Sarajewa. Na moich oczach między tymi ludźmi wybuchła straszliwie krwawa wojna, która bezpośrednio raniła mi serce, bo ja kochałem i tych, i tamtych. Więc jak słyszę o prawdziwych Polakach, to skóra mi cierpnie, bo widziałem, co znaczy to dzielenie ludzi. Niech Pan Bóg broni! Jak się ma takie wspomnienia, to przyglądanie się temu, co się dzieje w Polsce - że dobry ten, kto nasz - jest okropnie bolesne
– żali się.
Gdy pojawia się pytanie dotyczące „gorszego sortu”, Cieślak przechodzi do sedna.
Dlaczego ja mam kogoś nie lubić tylko za to, że stawia sobie inne bóstwa w domu? Wolno mu. I nie jest prawdą, że każdy muzułmanin jest terrorystą. Co to za katolicyzm jest w tej Polsce, na litość boską? Że ludzie w ramach tej religii potrafią mieć tak okropne uczucia dla bliźniego swego. Czy to nie jest zdrada Boga, którego się wyznaje? Chroń mnie Boże od nienawiści. Możemy śpiewać wzniosłe piosenki, jednocześnie nie umiejąc się tego wyzbyć
– poucza aktor.
Dzieli się też innymi ciekawymi spostrzeżeniami, jak chociażby takim:
Polska jest krajem szalonym, opłaca się być męczennikiem,
oraz wspomnieniami z czasów, gdy zasiadał w Sejmie. Miał wtedy okazję spotkać Michała „Miśka” Kamińskiego, będącego „chyba wtedy w jakimś ZChN”.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/291292-gwiazda-peerelowskiego-kina-rozlicza-polakow-z-milosci-blizniego-co-to-za-katolicyzm-jest-w-tej-polsce-na-litosc-boska