W najnowszym numerze miesięcznika Wpis ma miejsce bulwersująca rozmowa polityka-ekonomisty z publicystą – Janusza Szewczaka i Leszka Sosnowskiego - zatrwożonych tym, do jakich rozmiarów doszło grabienia polskiego państwa. Prezentujemy najciekawsze fragmenty:
Leszek Sosnowski: Jedni robią fortuny na niepłaceniu podatków uciekając do tzw. rajów podatkowych. Inni natomiast na odwrót, robią wielkie fortuny naliczając sobie olbrzymie podatki, które jednak w rzeczywistości nie tylko nic ich nie kosztują, ale można je łatwo odzyskać od państwa. Odzyskują jednakże to, czego w ogóle nie zapłacili, czyli tak naprawdę kradną z kasy państwowej, kradną de facto z naszych podatków.
Janusz Szewczak: Tych VAT-owskich przestępstw podatkowych jest sporo. Jedną z najbardziej powszechnych metod jest tzw. karuzela podatkowa, czyli przepuszczanie faktur przez łańcuszek firm, z reguły tzw. firm-słupów, a więc tylko w urzędach zarejestrowanych (np. na jakiegoś bezrobotnego), a praktycznie nie funkcjonujących. Czasami taki „łańcuszek” to nawet 20 firm, przez które przeleciał ów rzekomy towar, a w rzeczywistości chodziło o tę samą fakturę. Są to dokumenty, z których wynika, że wystawcy takiej faktury należy się zwrot VAT-u np. z powodu stawki zerowej na dany towar lub z powodu różnicy w owatowaniu danego produktu między Polską a jakimś innym krajem. Są to przeważnie faktury na bardzo wysokie kwoty. Bywa, że wśród 20 firm-słupów jest nawet jedna prawdziwa, która zostaje świadomie wprowadzona w błąd, żeby później w razie kontroli to ona była ścigania, żeby tylko do tej firmy można się było przyczepić, bo przecież reszta praktycznie nie istnieje. Bardzo różne produkty mogą być podstawą takich oszukańczych działań. Okazało się na przykład, że w ostatnich latach Polska stała się potęgą eksportową… smartfonów i telefonów komórkowych. Których w ogóle nie produkuje!
Wytłumaczmy, na czym to polega – jeżeli u nas VAT na dany towar wynosi 23 procent, a w innym kraju np. 16 procent, to wtedy podatnikowi należy się zwrot różnicy pomiędzy 23 a 16 proc., bo VAT według teorii ma płacić tylko odbiorca końcowy.
To jeszcze nic. Nie chodzi nawet o wykorzystanie różnic w stawkach VAT, ale o całkowicie fikcyjne dostawy. Weźmy niedawną historię – z Włoch zostaje wyeksportowana do Polski olbrzymia ilość papierosów i firma włoska żąda z tego tytułu od polskiego państwa zwrotu VAT-u. Problem polega jednak na tym, że z Włoch żadne papierosy nigdy do naszego kraju nie wjechały, nie zostały więc również sprzedane, a tym samym żaden odbiorca końcowy, żaden klient-palacz nie mógł za nie zapłacić (razem z VAT-em)… W związku z takim procederem powstały i powstają wyspecjalizowane gangi, łańcuchy firm-słupów, grupy przestępcze, które żyją wyłącznie ze zwrotu gigantycznych kwot podatku VAT; szacuje się, że tego typu przestępstwa opiewają w Polsce rocznie na kwotę 40-50 mld złotych.
Aż trudno uwierzyć… Za takie pieniądze można by zbudować np. solidną flotę wojenną z paroma atomowymi okrętami podwodnymi… Zwykły obywatel, zwykły podatnik wyobraża sobie, że wielkie dziury podatkowe powstają dlatego, że mniejsze czy większe przedsiębiorstwa nie płacą VAT-u i są bezkarne. Ale nie na tym to polega. Nawet gdyby 100 tys. mniejszych firm nie zapłaciło po 10 tys. zł podatku VAT każda, byłby to dopiero 1 miliard zł. Tym bardziej że czego jak czego, ale VAT-u nie da się zwyczajnie uniknąć; normalna firma jest pod tym względem szczególnie kontrolowana i w razie uchybień natychmiast karana.
NIK przedstawił ostatnio raport „O przeciwdziałaniu wprowadzania do obrotu gospodarczego faktur VAT dokumentujących czynności fikcyjne”, z którego wynika, że w roku 2014 wartość fikcyjnych faktur, oszustw i wyłudzeń wyniosła 33 mld zł, a w roku 2015 już 81 mld! Największa faktura-przekręt opiewała na kwotę 1 mld 165 mln zł!
To się w głowie nie mieści… w 2015 r. państwo traciło z tego tytułu dziennie prawie 222 mln zł! Nie wierzę, że może się to odbywać tylko na podstawie decyzji jakiegoś urzędnika skarbowego, że nie stoi za tym potężna korupcja, że były w to wmieszane same góry władzy. Tym bardziej że pieniędzy tych nie odzyskuje się dla państwa także po stwierdzeniu przestępstwa.
Odzyskano dla budżetu 160 mln zł… Rozbój w biały dzień i to uprawiany systematycznie.
Zwykły wymiar sprawiedliwości z tym sobie nie poradzi, konieczna jest sejmowa komisja śledcza (powoływana, przypomnę, bezwzględną większością głosów). Dziwię się, że do dziś nie została powołana, przecież chodzi o olbrzymi majątek narodowy. Wcześniej powstawały komisje w nieporównywalnie mniej istotnych sprawach.
Od dawna do tego nawołuję, ale jakoś nie ma odzewu, temat okazuje się bardzo niewygodny…
Właśnie - to spotkało się z bardzo wrogą reakcją ze strony totalnej opozycji. Dla mnie to jest haniebne, że istnieją w naszym kraju siły polityczne, które stają de facto w obronie oszustów podatkowych.
Nie zapominajmy, że raporty NIK to nie wszystko; dziennikarz śledczy Witold Gadowski upublicznił właśnie, że w Paryżu toczy się proces w sprawie prania brudnych pieniędzy i gigantycznych oszustw m.in. na podatku VAT, jakie miały miejsce przy handlu… świeżym powietrzem, co nazywa się handlem uprawnieniami do emisjami CO2. Z afery tej wynika, że jeden z głównych oskarżonych, polski biznesmen Jarosław K., był popularny w kręgach PO, a szczególnie zaprzyjaźniony z Radosławem Sikorskim i jego żoną Anne Applebaum. Jeśli chodzi o NIK, to on kontroluje, owszem, ale co dalej? Nawet w prasie nadal można znaleźć ogłoszenia – „udostępnię faktury”. Wiadomo o co chodzi: o handel zwrotem VAT-u. To jest zastanawiające. Kontrola i nadzór skarbowy musiały kompletnie nie funkcjonować w tym sektorze od przynajmniej 8 lat…
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W najnowszym numerze miesięcznika Wpis ma miejsce bulwersująca rozmowa polityka-ekonomisty z publicystą – Janusza Szewczaka i Leszka Sosnowskiego - zatrwożonych tym, do jakich rozmiarów doszło grabienia polskiego państwa. Prezentujemy najciekawsze fragmenty:
Leszek Sosnowski: Jedni robią fortuny na niepłaceniu podatków uciekając do tzw. rajów podatkowych. Inni natomiast na odwrót, robią wielkie fortuny naliczając sobie olbrzymie podatki, które jednak w rzeczywistości nie tylko nic ich nie kosztują, ale można je łatwo odzyskać od państwa. Odzyskują jednakże to, czego w ogóle nie zapłacili, czyli tak naprawdę kradną z kasy państwowej, kradną de facto z naszych podatków.
Janusz Szewczak: Tych VAT-owskich przestępstw podatkowych jest sporo. Jedną z najbardziej powszechnych metod jest tzw. karuzela podatkowa, czyli przepuszczanie faktur przez łańcuszek firm, z reguły tzw. firm-słupów, a więc tylko w urzędach zarejestrowanych (np. na jakiegoś bezrobotnego), a praktycznie nie funkcjonujących. Czasami taki „łańcuszek” to nawet 20 firm, przez które przeleciał ów rzekomy towar, a w rzeczywistości chodziło o tę samą fakturę. Są to dokumenty, z których wynika, że wystawcy takiej faktury należy się zwrot VAT-u np. z powodu stawki zerowej na dany towar lub z powodu różnicy w owatowaniu danego produktu między Polską a jakimś innym krajem. Są to przeważnie faktury na bardzo wysokie kwoty. Bywa, że wśród 20 firm-słupów jest nawet jedna prawdziwa, która zostaje świadomie wprowadzona w błąd, żeby później w razie kontroli to ona była ścigania, żeby tylko do tej firmy można się było przyczepić, bo przecież reszta praktycznie nie istnieje. Bardzo różne produkty mogą być podstawą takich oszukańczych działań. Okazało się na przykład, że w ostatnich latach Polska stała się potęgą eksportową… smartfonów i telefonów komórkowych. Których w ogóle nie produkuje!
Wytłumaczmy, na czym to polega – jeżeli u nas VAT na dany towar wynosi 23 procent, a w innym kraju np. 16 procent, to wtedy podatnikowi należy się zwrot różnicy pomiędzy 23 a 16 proc., bo VAT według teorii ma płacić tylko odbiorca końcowy.
To jeszcze nic. Nie chodzi nawet o wykorzystanie różnic w stawkach VAT, ale o całkowicie fikcyjne dostawy. Weźmy niedawną historię – z Włoch zostaje wyeksportowana do Polski olbrzymia ilość papierosów i firma włoska żąda z tego tytułu od polskiego państwa zwrotu VAT-u. Problem polega jednak na tym, że z Włoch żadne papierosy nigdy do naszego kraju nie wjechały, nie zostały więc również sprzedane, a tym samym żaden odbiorca końcowy, żaden klient-palacz nie mógł za nie zapłacić (razem z VAT-em)… W związku z takim procederem powstały i powstają wyspecjalizowane gangi, łańcuchy firm-słupów, grupy przestępcze, które żyją wyłącznie ze zwrotu gigantycznych kwot podatku VAT; szacuje się, że tego typu przestępstwa opiewają w Polsce rocznie na kwotę 40-50 mld złotych.
Aż trudno uwierzyć… Za takie pieniądze można by zbudować np. solidną flotę wojenną z paroma atomowymi okrętami podwodnymi… Zwykły obywatel, zwykły podatnik wyobraża sobie, że wielkie dziury podatkowe powstają dlatego, że mniejsze czy większe przedsiębiorstwa nie płacą VAT-u i są bezkarne. Ale nie na tym to polega. Nawet gdyby 100 tys. mniejszych firm nie zapłaciło po 10 tys. zł podatku VAT każda, byłby to dopiero 1 miliard zł. Tym bardziej że czego jak czego, ale VAT-u nie da się zwyczajnie uniknąć; normalna firma jest pod tym względem szczególnie kontrolowana i w razie uchybień natychmiast karana.
NIK przedstawił ostatnio raport „O przeciwdziałaniu wprowadzania do obrotu gospodarczego faktur VAT dokumentujących czynności fikcyjne”, z którego wynika, że w roku 2014 wartość fikcyjnych faktur, oszustw i wyłudzeń wyniosła 33 mld zł, a w roku 2015 już 81 mld! Największa faktura-przekręt opiewała na kwotę 1 mld 165 mln zł!
To się w głowie nie mieści… w 2015 r. państwo traciło z tego tytułu dziennie prawie 222 mln zł! Nie wierzę, że może się to odbywać tylko na podstawie decyzji jakiegoś urzędnika skarbowego, że nie stoi za tym potężna korupcja, że były w to wmieszane same góry władzy. Tym bardziej że pieniędzy tych nie odzyskuje się dla państwa także po stwierdzeniu przestępstwa.
Odzyskano dla budżetu 160 mln zł… Rozbój w biały dzień i to uprawiany systematycznie.
Zwykły wymiar sprawiedliwości z tym sobie nie poradzi, konieczna jest sejmowa komisja śledcza (powoływana, przypomnę, bezwzględną większością głosów). Dziwię się, że do dziś nie została powołana, przecież chodzi o olbrzymi majątek narodowy. Wcześniej powstawały komisje w nieporównywalnie mniej istotnych sprawach.
Od dawna do tego nawołuję, ale jakoś nie ma odzewu, temat okazuje się bardzo niewygodny…
Właśnie - to spotkało się z bardzo wrogą reakcją ze strony totalnej opozycji. Dla mnie to jest haniebne, że istnieją w naszym kraju siły polityczne, które stają de facto w obronie oszustów podatkowych.
Nie zapominajmy, że raporty NIK to nie wszystko; dziennikarz śledczy Witold Gadowski upublicznił właśnie, że w Paryżu toczy się proces w sprawie prania brudnych pieniędzy i gigantycznych oszustw m.in. na podatku VAT, jakie miały miejsce przy handlu… świeżym powietrzem, co nazywa się handlem uprawnieniami do emisjami CO2. Z afery tej wynika, że jeden z głównych oskarżonych, polski biznesmen Jarosław K., był popularny w kręgach PO, a szczególnie zaprzyjaźniony z Radosławem Sikorskim i jego żoną Anne Applebaum. Jeśli chodzi o NIK, to on kontroluje, owszem, ale co dalej? Nawet w prasie nadal można znaleźć ogłoszenia – „udostępnię faktury”. Wiadomo o co chodzi: o handel zwrotem VAT-u. To jest zastanawiające. Kontrola i nadzór skarbowy musiały kompletnie nie funkcjonować w tym sektorze od przynajmniej 8 lat…
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Strona 1 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/295053-janusz-szewczak-panstwo-traci-100-mld-rocznie-od-dawna-twierdze-ze-poblazliwosc-rozzuchwala-zloczyncow-wywiad?strona=1