Program Jana Pospieszalskiego poświęcony był problemom i kontrowersjom związanym z powstającym Muzeum Śląskim, a także tym, w jaki sposób Ruch Autonomii Śląska wpływa na kształt nowej instytucji.
Dyrektor Muzeum Śląskiego, Leszek Jodliński tak tłumaczył motywy, którymi kierowali się organizatorzy muzeum:
Historia Górnego Śląska wzbudza emocje i to dobrze. Mówimy o tym, że mamy szansę zrekonstruować naszą historię, nie ma do dziś miejsca w Polsce, gdzie można się dowiedzieć czegoś o Górnym Śląsku. Polskie muzealnictwo stanęło przed podwójnym wyzwaniem: prezentacji historii i nowoczesnych metod, które są wykorzystywane
- mówił Jodliński.
Historyk, dr Andrzej Krzystyniak zwracał jednak uwagę na liczne wątpliwości, które towarzyszą koncepcji, wokół której zbudowane jest muzeum:
Dorzuciłbym swoje uwagi. Scenariusz jest częściowo ahistoryczny, zrobiony niezgodnie z warsztatem historyka. To co najbardziej mnie razi, to jednostronna interpretacja pewnych wydarzeń dla Śląska, na przykład powstań śląskich. Proponuje się nam nową interpretację tych wydarzeń jako tych, które podzieliły Ślązaków i Polaków na długie lata. Takiego scenariusza nie można zaakceptować
- oceniał.
W programie poruszono też kwestię, dlaczego datą od której rozpoczyna się opowieść o Śląsku jest według organizatorów muzeum dopiero końcówka XVIII wieku.
Jerzy Gorzelik, szef Ruchu Autonomii Śląska odpowiadał:
Schyłek XVIII wieku jest cezurą od której zaczyna się intensywna interpretacja Śląska i śląskości. To jest konieczne z określonych uwarunkowań - mamy ograniczoną powierzchnię, a po drugie problemem jest zasób muzealny - większa jego część pochodzi z ostatnich dwustu lat. Wreszcie trzeci element - Muzeum Śląskie zleciło badania fokusowe i osoby objęte tym badaniem wskazały ostatnie 200 lat jako okres najbardziej istotny. To 200 lat industrializacji ukształtowało Górny Śląsk takim, jaki dziś go mamy
- mówił Gorzelik.
Publicysta Piotr Semka fundamentalnie nie zgadzał się ze swoim przedmówcą:
Obserwuję z dużym zaniepokojeniem taktykę ubierania pewnych tez w specyficzny język. Wybór, który proponuje dyrektor Jodliński, to propozycja w której znajdujemy i pochwałę Kulturkampfu, i nazwanie powstania śląskiego okresem, który dzieli Polaków. To ma wytworzyć według organizatorów nowy kształt Śląska. Ta wystawa powinna być oparta na jakimś konsensusie, natomiast dyrektor Jodliński mówi o tym, aby politycy nie mieszali się w tę wizję. Pan stawia tezę, że to kwestia naukowa i nie chce na ten temat dyskutować. Ten projekt zawiera wiele elementów, które akcentują podział między Polską, a Śląskiem i całkowicie neguje przykłady, które pchały Ślązaków ku Polsce. Kwintesencją tego jest przedstawianie powstań śląskich jako tego, co dzieli
- mówił Semka.
Interesującą kwestią była też sprawa tożsamości ekspertów, którzy brali udział przy kształtowaniu scenariusza Muzeum i wystaw poświęconych historii Śląska. Wywiązał się ciekawy dialog:
Jodliński: Autorem narracji i tematyki jest Muzeum Śląskie. Sięgnęliśmy po opinie trzynastu ekspertów. To były setki segregatorów do postępowania konkursowego. Autorem jest Muzeum Śląskie, zespół osób, który pracował... Są to osoby związane z Muzeum...
Pospieszalski: Kto jest autorem tych ekspertyz? Poda pan imiona i nazwiska?
Jodliński: Muzeum Śląskie...
Gorzelik: Lista ta nie jest tajna...
Wtedy do dyskusji włączył się radny Sejmiku Śląskiego, Michał Wójcik:
Złożyłem pismo do pana eks marszałka Matusiewicza, prosząc o wyjaśnienie tego, kto jest autorem wytycznych dla scenariusza. Bo z pana wywiadów wynika jeden wielki bełkot. Raz pan mówi, że bierze pan na siebie odpowiedzialność, innym razem - że odpowiedzialni są pracownicy muzeum. Nie sprowadzajmy tej dyskusji do samej wystawy. Jest szerszy problem: Ruchu Autonomii Śląska i Jerzego Gorzelika. 24 miesiące temu został on uwiarygodniony jako wicemarszałek, jako człowiek, który mówi, że nie jest Polakiem, którego w czasie imprez sportowych drażni to, że są chwaleni polscy zawodnicy... I pan w nagrodę za to dostał sterowanie całym działem kultury, edukacji i gospodarki! To jest główny problem, proszę państwa!
- oceniał Wójcik.
Niezrażony Gorzelik żądał doprecyzowania zarzutów, jakie padają wobec Muzeum Śląskiego i RAŚ:
W materiale filmowym pojawiły się zarzuty pod adresem tej wystawy. Jakie to są zarzuty?
- pytał.
Dr Andrzej Krzystyniak, pełnomocnik ds. Muzeum Śląskiego wyjaśniał:
Ta wystawa jest sporządzona niezgodnie z warsztatem historyka. Jeśli pan mówi, że pracowano na to trzy lata, to skąd tyle braków i niepotrzebnych interpretacji? Brakuje materiałów źródłowych, wokół których budowane byłyby pewne tezy i pewne aspekty, brakuje dużych fragmentów historii Śląska, m.in. 1939 roku i okupacji Śląska!
- mówił historyk.
Z kolei Piotr Semka podawał konkretne przykłady m.in. o braku wzmianki wokół konfliktu o Zaolzie, o tendencyjnych nazwach obywateli Śląska w porównaniu z mieszkańcami Lwowa oraz o działalności duchownych na Śląsku i ich prześladowań.
Dyrektor Muzeum ripostował:
Nie mają państwo odpowiedniej wiedzy muzealnej. Prace nad scenariuszem wciąż trwają. Elementem wiążącym był diagram pojęciowy. Jeśli mówimy o praktyce muzealnej, proszę wykazać się dobrą wolą - wokół pewnych pojęć o znaczeniu martyrologicznym będzie budowana. To jest elementarny fakt!
- złościł się Jodliński.
Na potwierdzenie - delikatnie mówiąc - dziwnych fragmentów scenariusza, którego bronili Gorzelik do spółki z Jodlińskim, Jan Pospieszalski zacytował fragment scenariusza poświęcony pochwale Kulturkampfu jako "katalizatora życia Ślązaków".
Gorzelik odpowiadał:
To są tezy pojawiające się w polskiej historiografii. Kulturkampf, wbrew intencjom Bismarcka, przyczynił się do rozwoju życia duchowego Ślązaków!
- oceniał.
Krzysztyniak ripostował:
Tak samo możemy mówić, że komunizm przyczynił się do rozwoju Kościoła Katolickiego przez represje!
Semka dopowiadał, zarzucając Jodlińskiemu chęć narzucenia mniejszościowej wizji historii:
Pan chce narzucić mniejszościową wizję historii Śląska, zbieżną z poglądami RAŚ. Co więcej, w tej chwili mamy do czynienia z sytuacją, że mniejszość, krytykowana ze wszystkich stron, jest narzucana z woli koalicji PO z RAŚ! Pan szantażował PO zerwaniem koalicji. Lekceważycie jakikolwiek konsensus w historii Śląska!
- mówił.
Jodliński nie dawał za wygraną, odpowiadając:
Jeszcze raz powtórzę - to nie są liczne środowiska, są one różne. Nie dziwi mnie emocjonalny stosunek do historii, ale Wy reagujecie alergicznie na tezę, że Śląsk jest tworem trzech różnych nacji
- oceniał.
Radny Wójcik zarzucił również "odcień" niemiecki, który, jego zdaniem, jest gdzieś w tle projektu Muzeum:
Nie życzę sobie, by pan tworzył taką wizję historii Śląska, która ma wyraźnie niemiecki odcień. Nie mam germanofobii, ale nie po to walczyli powstańcy śląscy, żeby pan przedstawiał takie dyrdymały!
- mówił.
Gorzelik odpowiadał:
Głębsze przyczyny konfliktu to krańcowe odmienne rozumienie polskości. Można ją rozumieć w duchu jagiellońskim, można - jak Jan Józef Lipski - zobowiązanie jako depozytariusza wielkiego dziedzictwa kulturowego. Dlaczego to, czym chlubi się Kraków - pochodzące często z Niemiec, jak ołtarz Wita Stwosza - nie może stać się chlubą Górnego Śląska?!
Krzystyniak odpowiadał:
Śląsk leżał na styku trzech kultur - to się zgadza. Ale mam jedno pytanie - dlaczego pomijana jest polska kultura? Ona jest wręcz rugowana z tego scenariusza Muzeum!
- oceniał.
Dyskusja była na tyle burzliwa, że trwała jeszcze na długo po zakończeniu programu. Do problemu Ruchu Autonomii Śląska i tego, w jaki sposób budowane jest Muzeum Śląskie, będziemy wracać.
maf, TVP Info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/148898-blizej-o-problemach-z-muzeum-slaska-i-wplywami-ras-ten-projekt-zawiera-wiele-elementow-ktore-akcentuja-podzial-miedzy-polska-a-slaskiem