Patrzę na najnowszy skandal w MSZ i mam wrażenie, że oto dobiegła końca pewna groteskowa pantomima, o której kulisach niektórzy już słyszeli, ale z grzeczności i taktu nikt nie komentował. Andrzej Szejna, wiceszef polskiej dyplomacji – jak z lubością o sobie mówi – zmaga się z problemem nadużywania alkoholu… w pracy, a i jeszcze kilkoma innymi sprawami, o których teraz zaczynają mówić jego współpracownicy, przerywając długie milczenie. Po kolejnych medialnych doniesieniach Szejna został więc osobiście urlopowany przez Tuska. Tak, został, bo sam dalej chciał „pracować”.
Problem nie leży jednak tylko w samym Szejnie. Jest on bowiem symbolem szerszej patologii, w jakiej ugrzęzła ta pokraczna Tuskowa koalicja. Koalicja, w której nie liczy się już nawet powaga państwa, tylko odpowiednia liczba krzeseł przy stole – nieważne, kto na nich siedzi, byle było po równo. A że jeden z tych krzesełkowiczów kiwa się nie od politycznych emocji, tylko z zupełnie innych powodów? To już detal.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/725127-dyplomacja-na-rauszu-szersza-patologia-tuskowej-koalicji