Raport rządowej komisji ds. wpływów rosyjskich miał wstrząsnąć opinią publiczną. Spodziewano się też, że będzie batem na prawicową opozycję. Może nawet pretekstem do ostrych działań pod płaszczykiem walki z agentami Kremla. Tymczasem nastąpił inny wstrząs – szok, że organ rządowy może działać tak idiotycznie i żenująco.
Polityczny thriller przygotowywany przez gen. Jarosława Stróżyka, zaufanego współpracownika premiera Donalda Tuska, miał wstęp, którego celem było rozbudzenie ciekawości oraz emocji opinii publicznej. Był nim – w zamierzeniu hitchcockowskim trzęsieniem ziemi – komunikat o wszczęciu śledztwa z zawiadomienia komisji przeciwko Antoniemu Macierewiczowi. Przedmiotem śledztwa jest decyzja Macierewicza jako szefa MON o rezygnacji z udziału w programie budowy tankowców powietrznych.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/718819-blamaz-czyli-raport-gen-strozyka-kompromitacja-rzadu