Czytelne jest to, że Zachód nie tylko myśli, lecz także prowadzi niejawne rozmowy na temat warunków pokoju na Ukrainie. Ta misja jest kojarzona z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem.
Spotkanie państw BRICS, które Rosja zorganizowała w Kazaniu, miało być czytelnym sygnałem, że Putin nie jest izolowany, a zakończenie wojny na Ukrainie może się zakończyć, ale na warunkach podyktowanych przez tzw. globalne Południe. O izolacji nie ma mowy, bo jak sarkastycznie zauważył Philip Johnston, komentator brytyjskiego dziennika „The Telegraph”, do Kazania, stolicy Tatarstanu, muzułmańskiego chanatu podbitego jeszcze przez Iwana Groźnego, postanowił pojechać sekretarz generalny ONZ, mimo przyjęcia przez tę organizację wielu rezolucji potępiających agresję na Ukrainie. Do Rosji przybyli także liderzy państw sygnatariuszy traktatu rzymskiego, mimo że Putin jest oficjalnie ścigany listem gończym przez powołany w wyniku tej umowy Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/711128-jak-zachod-chcialby-negocjowac-pokoj-na-ukrainie