Na szczęście przycichły już prawicowe umizgi do Kosiniaka-Kamysza. Po wyborach, gdy szukano ewentualnego koalicjanta do kontynuacji rządów Prawa i Sprawiedliwości, był on jednym z kandydatów – w rozumieniu PiS – do zawarcia takiej umowy.
Na szczęście nic z tego nie wyszło. Szef PSL, występującego pod skradzioną nazwą ZSL, czyli partyjnej przybudówki komunistów, jest jak grupa krwi 0, jak tzw. mydło w grze w domino – pasuje do każdego. On i jego partia nie mają żadnych właściwości. Przez to mogą być zarówno sprzymierzeńcami lewicowej komuny, chociaż chcą uchodzić za partię chrześcijańską, jak i sojusznikami prawicy, bo są w stanie od ręki przewrócić swoją dotychczasową narrację.
Kosiniak-Kamysz to osoba praktycznie bez życiorysu, no-name, upodmiotowiona pustka. Dlatego tak łatwo przystał do koalicji z Hołownią – bo PSL ma jedną ideę, jak Hołownia, tą ideą są stołki. Nie sprawowanie władzy, nie rządzenie, ale stołki właśnie.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/674035-ludzie-bez-wlasciwosci-od-razu-w-podworkowy-teatrzyk