Skandal związany z projektem ustawy wiatrakowej pobudza do wielu pytań dotyczących nowych, „demokratycznych” praktyk sejmowych. Nie może jednak umknąć kwestia fundamentalna: czy w ogóle wiatraczne monstra stawiać?
Mieszkańcy Sababurga i okolic liczących 200 km2 lasów – to tyle, ile ma Tatrzański Park Narodowy – porastających wzgórza Reinhardswaldu w Hesji płaczą. Te nazwy mogą niewiele mówić Polakom, ale to miejsca, gdzie rodził się niemiecki romantyzm. Las jest unikalny, a sam Sababurg ze swoim zamkiem natchnął braci Grimm do napisania jednej z najpiękniejszych baśni – o Śpiącej Królewnie. Teraz ten baśniowy las ryją buldożery pod szerokie jak autostrada drogi budowlane. Wszystko po to, by na wzgórzach stanęły wysokie na 240 m monstra – prądotwórcze wiatraki. Ich liczące 150 m, długie…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/673893-inwazja-metalowych-potworow-biznes-wiatrakowy