Zachwyty nad imigrantami są dziś dla ekipy Tuska politycznie szkodliwe. Przecież nielegalna imigracja oraz wojna hybrydowa na granicy białoruskiej będą wkrótce problemem rządu kierowanego przez PO. Dlatego czytelnicy „Wyborczej” dowiedzieli się ostatnio, że ich dotychczasowe wyobrażenia o „uchodźcach” były błędne.
Zaledwie dwa miesiące temu na ekrany polskich kin weszła „Zielona granica” Agnieszki Holland. Wszyscy zapewne pamiętamy wzmożenie, jakie zapanowało wtedy po stronie antypisowskiej. Wielka egzaltacja, pochwalne recenzje w liberalnych mediach, a w ślad za tym wielkomiejskie tłumy biegnące do kin, aby zakupem biletu wyrazić swój sprzeciw wobec „pisowskiego reżimu”.
Film nie był wielkim wydarzeniem artystycznym, zresztą nie taka miała być jego rola, ważna była raczej wymowa polityczna…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/672113-zmierzch-zielonej-granicy-fikcja-artystyczna