Premier Hiszpanii postawił całą swoją karierę na jedną kartę i nie wygląda na takiego, który łatwo ugnie się pod presją ulicy, sędziów i Brukseli.
Nierozstrzygnięte lipcowe wybory w Hiszpanii dały nadzieję na zakończenie fali politycznych represji, jakie od sześciu lat zalewają Katalończyków. Hiszpańskiej prawicy pod wodzą byłego prezesa tamtejszej poczty i gubernatora Galicii Alberta Feijóo, który twardo obstaje za kontynuowaniem represji, nie udało się utworzyć rządu, gdyż do większości 178 głosów w Kortezach brakuje jej sześciu mandatów.
W identycznej sytuacji znajduje się po wyborach hiszpańska lewica, tyle tylko że w przeciwieństwie do Feijóo przywódca socjalistów i dotychczasowy premier Pedro Sánchez postanowił za wszelką cenę zachować władzę, budując doraźne poparcie dla swojego rządu.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/671283-obalic-tyranie-sancheza-w-jego-rekach-dalszy-los-lewicy