Chodzi sobie po Berlinie roześmiany Murzyn, pardon, uchodźca o ciemnej karnacji.
Właśnie wrócił z wypadu do swej afrykańskiej ojczyzny. „Taka tam bida z nędzą, a tu? Masz wszystko, robić nie musisz, z socjalu stać cię nawet na takie urlopy…” – myśli sobie i uradowany, że tak mu dobrze, łapie za rękaw jakiegoś przechodnia, żeby wyrazić swą wdzięczność: „Dziękuję wam, Niemcom, że…” – ale zagadnięty mu przerywa: „Daj spokój, jestem z Albanii!”. Gdy nagabuje kolejnych, słyszy: „Coś pan, ja z Syrii”, „z Jemenu”, „…Afganistanu” itd. Wreszcie zaczepia staruszkę: „Może pani jest Niemką?” – pyta. – Niee, Turczynką. – To gdzie u diabła są wszyscy Niemcy? Na to staruszka, zerkając na zegarek: – No, pewnie w pracy…”.
Kawał niemiecki, ale Niemcom po prawdzie nie do śmiechu. „Agencja pracy…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/667821-smiesznie-juz-bylo-niezadowolenie-z-polityki-imigracyjnej