Godz. 19, mży, zimno, nikogo na plaży. I morze ze swoim bezkierunkowym dźwiękiem. To samo przy Starym Młynie na Liswarcie, woda spadająca na turbiny. Mózg nie ma na czym się skupić. Pozbawiony oparcia w konkretnym bodźcu, wreszcie odpuszcza. Rzeczywistość zaczyna przepływać. Kontempluję.
Dwa czy trzy lata temu. Lato jak z lat 60. Płynę kajakiem po Liswarcie. Zastygłe słońce, potworny upał. Patrzę na nurkujące gołębie. Pękate gołębie pikują jak zimorodki! Szukają ochłody. Nurt niesie kajak bardzo powoli. Tafla rzeki bez jednej zmarszczki, jakby ktoś wylał na nią olej. Jestem trzy metry od brzegu i nagle sarna – zeszła pić. Widzi mnie i nie ucieka. Węzeł mięśni i ścięgien cztery metry ode mnie. Brednie. Nie chce mi się wierzyć w to, co widzę. Już raz byłem tak blisko. Zerwała mi się spod…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/657426-bialy-szum-wielu-ludzi-nie-jest-w-stanie-zniesc-ciszy